Donald Tuski rozpoczął objazd Polski, podczas którego będzie przekonywać Polaków do poparcia Platformy Obywatelskiej w wyborach za dwa lata. Objazd rozpoczął od spotkania z sympatykami w Nakle nad Notecią.

Donald Tusk, były premier RP (2007-2014), były przewodniczący Rady Europejskiej (2014-2019), obecnie przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, a po powrocie do Polski od 3 lipca 2021 przewodniczący Platformy Obywatelskiej, rozpoczął objazd po Polsce. Pierwsze otwarte spotkanie z mieszkańcami Polski, po kilkuletnim pobycie w Brukseli, odbyło się w Nakle nad Notecią. Przyjechali na nie sympatycy z całego województwa.

Lider PO przyjechał do Nakła na zaproszenie samorządowców z województwa kujawsko-pomorskiego i spotkał się z burmistrzami, wójtami i prezydentami miast. Rozmowa dotyczyła skutków Polskiego Ładu dla samorządów. Była zamknięta dla dziennikarzy. Potem spotkał się z mieszkańcami Nakła i sympatykami z całego regionu. Spotkanie miało charakter otwarty, a jego konferansjerem był mieszkaniec gminy Nakło nad Notecią, Radosław Sikorski. Poseł do Parlamentu Europejskiego zaapelował, żeby podczas spotkania respektować dwie zasady. - Po pierwsze, wszyscy, jak tu jesteśmy, jesteśmy patriotami i po drugie, nie rozpowszechniajmy teorii spiskowych - zaapelował Sikorski, podkreślając, że Donald Tusk odwiedził w Nakle punkt szczepień i troską wszystkich powinna być troska o zapobieżenie IV fali pandemii.

Donald Tuski powiedział, że do powrotu do Polski długo się przygotowywał i teraz cieszy się, że powstało coś, co określane jest "efektem Tuska", to znaczy, że "wróciła taka energia, wiara, że można wygrać wybory". - Ja sobie zdaje sprawę, że istotnej części opinii publicznej w Polsce, szczególnie lojalnych wyborców PiS-u, nie zachęcę do zmiany poglądu. W związku z tym to jest zadanie też dla innych polityków. Bo polityka PiS-u w wielu wymiarach dzisiaj bankrutuje i widzą to także wyborcy PiS-u - ocenił. Wskazał, że polityka PiS-u bankrutuje w wielu sprawach, a wpływ na to mają przekręty, skandale związane z zarabianiem na pandemii i niepohamowany nepotyzm.

- W polityce tak jak w życiu prawie wszystko zależy od proporcji. A tutaj przekraczane są wszelkie granice. Jest sporo wyborców PiS-u, którzy są wciąż wrażliwi na kwestie przyzwoitości (...) Jestem przekonany, że będą szukali innej oferty politycznej - wyraził nadzieję.

Odpowiadając na pytanie dotyczące preferencji politycznych rolników, skrytykował wpływ części parafii katolickich na wybory polityczne mieszkańców wsi. - To jest źródło nieustannego cierpienia, kiedy widzę, że w Polsce tak dużą część Kościoła zamieniła się w część partii politycznej. (...) W tej chwili nie wiem, co z tym zrobić. Bardzo bym chciał znaleźć partnerów też po stronie kościelnej, bo uważam, że - i mówię to z przekonaniem - że PiS w jakimś sensie tak angażując Kościół po jednej stronie barykady politycznej, tak bardzo upolityczniając Kościół, robi wielką krzywdę wiernym - ocenił Tusk. - Ja chcę chodzić do kościoła, w którym nie chcę słuchać powtórki z przemówienia Kaczyńskiego. Ja prowadzę moje wnuki do Pierwszej Komunii i nie chcę słyszeć jakichś antysemickich fobii. Ja jestem katolikiem. Ja wyrastałem politycznie też w jakimś sensie i w mojej parafii - mówił Tusk i dodał, że w Kościele znajdował oparcie i wsparcie dla wolnościowego myślenia, ale teraz gdzieś to wyparowało.

Jeden z pytających zarzucił byłemu premierowi, że ciągle mówi "PiS, PiS", podczas gdy to za jego rządów afera goniła aferę i na nic nie było pieniędzy. - Czy jest pan za podniesieniem wieku emerytalnego do 70 lat? - padło pytanie.

- Popełniłem błąd jako premier, proponując rozwiązanie niezależnie od tego, czy ludzie go chcieli, czy nie - przyznał, odnosząc się do obniżenia wieku emerytalnego za czasów jego rządów. - Tak naprawdę, jeśli pyta mnie pan o opinię, czy powinniśmy dłużej pracować, to nie moje zdanie ma tutaj znaczenie, tylko demografia. Ludzie żyją dłużej, my za chwilę będziemy mieli proporcję: jeden emeryt - jeden pracujący - wskazywał i dodał, że powinien ludziom przedstawić wybór: albo wyższa emerytura i dłuższy okres pracy, albo krótszy okres pracy, ale wtedy niższa emerytura. - Nie powinienem tego narzucać - przyznał. - Natomiast jeśli mówimy o aferach to ja jestem amatorem, nie mam startu do tej ekipy - zaznaczył i dodał jednocześnie, że 500+ i dodatkowa emerytura jest wielkim atutem PiS-u, bo ludzie myślę, że "kradną, bo kradną, ale się dzielą". Przekonywał też, że za jego rządów zbudowano wiele mostów, obwodnic, budynków użyteczności publicznej, szpitali. Natomiast teraz, za rządów PiS, "łóżka szpitalne zaczęły znikać z prędkością kosmiczną i ten proces trwa".

Donald Tusk opowiedział się za przywróceniem rządowego wsparcia dla programu "in vitro", ale nie zapobiegnie on kryzysowi demograficznemu, tak samo jak programy socjalne, które ułatwiają rodzicom życie, ale nie podwyższają dzietności.

Na pytanie czy kolejne wybory będą uczciwe, Donald Tusk stwierdził, że uczciwe nie będą, tak samo jak nieuczciwe były ostatnie wybory prezydenckie i parlamentarne. - Tak uważają organizacje międzynarodowe - wskazał Tusk, zaznaczając, że w ich ocenie wybory te zostały określone jako wolne, ale nie uczciwe, gdyż państwo wykorzystywało instrumenty, takie jak TVP, które powinny być bezstronne. - Musimy wygrać nawet w warunkach nieuczciwych wyborów - zaapelował Tusk.

Karol Słowiński, lider bydgoskiego KOD-u podkreślił podczas spotkania, że "Tusk dodaje mu skrzydeł". Lider PO odpowiadając na jego pytanie o "wolne sądy i wolne media", stwierdził, że "bez wolnych mediów i wolnych sądów nie da się żyć", natomiast proces odbudowania  praworządności w wymiarze sprawiedliwości będzie bardzo skomplikowany.