Leszek Żuliński był w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych niezwykle aktywnym krytykiem literackim i organizatorem młodoliterackich środowisk poetów, szczególnie tych związanych z wydawnictwem KAW. Gorliwie pisywał między innymi na łamach ?Trybuny Ludu?. Niezwykle aktywnie organizował życie młodoliterackie. Spotkania, warsztaty, zjazdy, wydawnictwa. Był jednak przede wszystkim donosicielem SB o kryptonimie “Jan”.
Haniebne wyczyny Żulińskiego opisała w swej książce ?Kryptonim Liryka? Joanna Siedlecka. Pokazała aktywność człowieka, który bez żadnych zahamowań donosił na młodych poetów. Wspomniana jego działalność i rozeznanie w środowiskach młodoliterackich były szczegółowo znane SB. Nie muszę, mam nadzieję, tłumaczyć, że takie donosy decydowały o losach młodych poetów.
Po latach, w rozmowie z Joanną Siedlecką, Leszek Żuliński tłumaczył swoją współpracę z SB komunistycznymi przekonaniami. Był komunistą, więc donosił na innych komunistów, no i przede wszystkim na nie komunistów; na młodych, nieświadomych niczego młodych poetów. Robota wyjątkowo obrzydliwa i nikczemna.
W związku z tym proponuję animatorce literackich spotkań w Kawiarni Literackiej Domu Kultury Modraczek Barbarze Jendrzejewskiej zorganizowanie cyklu spotkań z donosicielami SB, którzy za pieniądze, dla kariery lub ze złej woli, niszczyli życie kolegom pisarzom i poetom. Służę nazwiskami mistrzów i czeladników donosicielstwa.