Agnieszka Jakimiak wtargnęła na bydgoska scenę bojowo od zarania aktualnego sezonu teatralnego. Zaprezentowana została jej sztuka, może powiedzmy ostrożniej, tekst ?Afryka? oraz wykład performatywny ?Fanon. Kilka uwag o rewolucji?. I tak stała się Agnieszka Jakimiak wiodącą artystką bydgoskiego teatru. Obie teatralne realizacje zaproponowane przez Jakimiak są eksplozją lewackich poglądów na tematy kolonializmu, rewolucji i religii. To nie są dramaty, ale ideologiczne prelekcje rozpisane na kilkoro aktorów. A poziom intelektualny owych lewicowych homilii jest doprawdy żałosny. To są po prostu reminiscencje autorki z lewackich broszur o kolonializmie, Kościele, rewolucji, rasizmie. Pisałem obszernie o chybionym wykładzie performatywnym ?Fanon. Kilka uwag o rewolucji?, więc w tym miejscu do tej żenującej inscenizacji wracać nie będę.
Pragnę natomiast zapytać o to, skąd się Agnieszka Jakimiak wzięła w Teatrze Polskim w Bydgoszczy, jakie szczególne talenty przywiodły ją na naszą scenę. No, co spowodowało, że Jakimiak jest dziś obecna na bydgoskiej scenie aż w dwóch realizacjach scenicznych i oferuje nam lewackie wiece zamiast sztuk teatralnych?
Opowiem o jednej przygodzie artystycznej Agnieszki Jokimiak. Otóż jako dramaturżka (Jezu, co za słówko!) brała ona udział w przygotowaniach do realizacji w legendarnym Teatrze Starym w Krakowie inscenizacji ?Nie-Boskiej komedii? Krasińskiego. Reżyserem sztuki był Chorwat Olivier Frljić. Agnieszka Jakimiak zajmowała się tam dramaturgią. I od razu zrobiło się wesoło i straszno. Okazało się, że Frljić nie zamierza pracować z tekstem Krasińskiego. Z całego dramatu Krasińskiego ostał się jeno tytuł. Próby zmieniły się w coś pośredniego między sabatem a psychoterapią. Aktorzy na przykład, jeden po drugim wypowiadali taki tekst: – ?W związku z tym, że ?Nie-Boska komedia? jest tekstem antysemickim, nie chcę być Polakiem, chcę być Żydem!?. Ćwiczono również śpiewanie polskiego hymnu narodowego na melodię ?Deutschland, Deutschland über alles…? No, bo wiadomo, Polacy ratujący podczas wojny masowo Żydów, to tacy sami antysemici, jak hitlerowcy. A Armia Krajowa, to zapewne takie polskie SS. Przesadzam? W poczcie elektronicznej Teatru Starego ukazał się taki tekst obrońcy działań Frljića i jego dramaturżki Agnieszki Jakimiak: – ?Czy fakt, że Polacy zabili mniej Żydów niż Niemcy, oznacza mniejszą odpowiedzialność…?
Frljić i jego dramaturżka starali się podczas prób wieść narrację dowodzącą, że legendarny polski reżyser Konrad Swiniarski był antysemitą. Tego już było za wiele dla znakomitych aktorów krakowskich. Jeden po drugim rezygnowali z udziału w tym coraz bardziej paranoicznym przedsięwzięciu. Z udziału w spektaklu zrezygnowali między innymi: Anna Dymna, Bolesław Brzozowski, Tadeusz Huk i kilkoro innych. Zaprotestowali w ten sposób przeciwko kłamstwom na temat kultowego dla Krakowa reżysera Konrada Swiniarskiego. No bo rzeczywiście, zarzut lewaków, jakoby Swinarski był antysemitą jest horrendalny. Reżyser ten był wielokrotnie zapraszany do współpracy z teatrami żydowskimi w Izraelu. A doprawdy Żydzi nie zapraszaliby do siebie antysemity z komunistycznego kraju! Matka Swiniarskiego podczas wojny ukrywała żydowską rodzinę, której udało się czmychnąć przed siepaczami z Auschwitz. Tradycji antysemickich w rodzinie Swiniarski też więc nie miał.
Ale co tam, chorwacki reżyser i jego pomagierka dramaturżka szykowali spektakl o antysemickim Swiniarskim. Szlag wówczas trafił wielu wybitnych ludzi kultury w Krakowie. Legendarna aktorka, Anna Polony, która w geście protestu zrezygnowała ze współpracy z Teatrem Starym wypowiadała się o swojej decyzji powściągliwie, a o zarzutach jakoby Swiniarski był antysemitą, mówiła wprost, że to są bzdury: – ?? pozwolili sobie wykorzystać do tego osobę Konrada Swinarskiego. I to w taki sposób, moim zdaniem, niegodny. Posądzając go o jakieś antypatie, jakiś antysemityzm. A to jest kompletną bzdurą.? Anna Polony znała Swiniarskiego, więc wie, co mówi. To raczej Frljić i Jakimiak wraz z innymi realizatorami zachowują się jak małpy z brzytwą.
Z Teatru Starego odszedł także inny aktor będący od lat jego ikoną – Jerzy Trela. Pomawianie Swiniarskiego o antysemityzm, przez Frljicia i Jakimiak trafiło na solidny i merytoryczny opór. Aktorzy nie chcieli, by tak szacowna scena, jak scena Teatru Starego, stała się areną lewackich ekscesów. Anna Polony mówiła wówczas jeszcze: – ??jest artystyczną bezczelnością wystawianie tekstu skompilowanego przez siebie pod szyldem sztuki klasycznej‘?. No, cóż, co prawda to prawda. Dlaczego sztuka, w której nie miało paść jedno słowo napisane przez Krasińskiego miała nosić tytuł ?Nie-Boska komedia?. Uczciwiej byłoby zatytułować rzecz ?Fanaberie Frlijicia?.
Ostatecznie Jan Klata, dyrektor Teatru Starego zrezygnował z wystawienia płodów umysłu Frljicia i jego dramaturżki Jakimiak. Skrzywdzona Jakimiak udzieliła wywiadu (a jakże!) Krytyce Politycznej, w którym skarży się na brak wolności słowa w Polsce, bo ona chciałaby mówić w teatrze wszystko, co jej przyjdzie do wątpliwej zawartości głowy. Zechce mówić, że Swiniarski to antysemita, to nikt nie ma prawa powiedzieć ? zamknij się i nie kłam! Jakimiak domaga się dla siebie praw świętej krowy. Tymczasem, w moim najgłębszym przekonaniu, wypowiedź artystyczna jest przecież taką samą wypowiedzią jak każda inna w przestrzeni publicznej – podlega weryfikacji pod względem prawdomówności, solidności, obrażania lub nieobrażania uczuć ludzi i grup społecznych. Sami artyści winni o takie równoprawne traktowanie wypowiedzi artystycznej i całkiem pospolitej gadki zabiegać, bo uznanie, że artysta może bredzić, bo jest artystą, unieważnia wypowiedź artysty ? a niech sobie gada, co chce, bo to nie podlega żadnej weryfikacji. Artyści, jak świat długi i szeroki, domagają się, żeby traktowano ich poważnie, skąd więc pomysły Jakimiak, żeby wypowiedź artystyczna nie podlegała kryteriom prawdziwości, rzetelności czy mądrości.
Awantura, w której wzięła udział Agnieszka Jakimiak w Krakowie, nie przydaje jej splendoru i kompetencji, więc może zamiast forować te dramaturżkę dyrektor Paweł Wodziński dałby jej dłuższą chwilę wytchnienia, czas do namysłu nad własnymi konceptami. Spacery. Przyroda. No i żadnego mi czytania lewackich guru. Po półrocznej kuracji dramaturżka może wrócić jak nowa. Słowo daję, na lewackie wybryki najlepsze jest świeże powietrze.