Poseł Paweł Skutecki i kandydaci na urząd prezydenta Bydgoszczy Marcin Sypniewski i Krzysztof Pietrzak zorganizowali drugą debatę w ramach cyklu „Bydgoszcz zasługuje:” pt. "Na biznes i rozwój”. Odbyła się 28 maja w sali konferencyjnej przy trybunie B stadionu Zawiszy.
Choć debata dotyczyć miała kierunków rozwoju Bydgoszczy, m.in. infrastruktury miasta (Akademicka, Kujawska, tramwaj, drogi gruntowe), lotniska, e-urzędu, zatrzymania odpływu mieszkańców, dróg wodnych oraz szeroko pojętego biznesu i przedsiębiorczości to zdominował ją jeden temat. Organizatorzy zaprosili do wygłoszenia prelekcji prof. Zygmunt Babiński i dyskusja zogniskowała się wokół zagospodarowania dróg wodnych i energetyki. Bydgoski naukowiec jest wielkim orędownikiem zagospodarowania dróg wodnych w Polsce, a zwłaszcza Wisły.
- Mnie krew zalewa, jak słyszę, że rząd chce budować Centralny Port Lotniczy. Nie mam nic przeciwko temu, że go wybudują w przyszłości. Ale na dzień dzisiejszy to 36 mld zł. Czy inwestycja się zwróci? - postawił pytanie prof. Babiński i skonfrontował planowane koszty tej inwestycji z nakładami, jakie trzeba by było ponieść, gdyby rząd zdecydował się na wybudowanie Kaskady Dolnej Wisły. - Wystarczy 21 - 23 mld zł na wybudowanie Kaskady Dolnej Wisły. Inwestycja zwróci się po 5 latach - stwierdził i dodał, że polscy politycy dość lekko traktują sprawy energii odnawialnej. Uwaga ta poczyniona została w kontekście wymogu unijnego, wedle którego 25% wytwarzanej energii powinno pochodzić ze źródeł odnawialnych. - Obecnie ten współczynnik wynosi 7%. Możemy płacić duże kary. A tak zaniedbanego systemu rzecznego jak Wisła nie ma na świecie - mówił prof. Babiński i podkreślił, że właściwie wykorzystane położenie Bydgoszczy i potencjał miasta powinny wykreować nasze miasto na stolicę wody w Europie Centralnej.
Postawienie na energetykę wodną doprowadziłoby do wielkiego wzrostu zatrudnienia. - Budowa jednego stopnia generuje dwa tysiące etatów. Mamy siedem stopni wodnych. Siedem stopni po 5 lat każdy daje to 35 lat. W tym czasie wygenerowanych zostanie tyle miejsc pracy, że będziemy musieli sprowadzać ludzi. Do tego w porcie multimodalnym też zatrudnienie znajdzie 5 - 8 tys. osób. Siłą napędową będzie woda. Jeśli chodzi o interes uzyskamy siedmiokrotne przebicie. Nie ma takiej inwestycji, która dałaby takie korzyści. A do tego nie będzie powodzi, nie będzie suszy - przekonywał prof. Zygmunt Babiński.
Kandydat na prezydenta Marcin Sypniewski inaczej rozłożył akcenty we wskazaniu, co najpierw trzeba by było zrobić, by w naszym mieście nastąpił rozwój biznesu. - Trzeba zawsze dążyć do tego, by w wybranej dziedzinie być najlepszym - podkreślił Sypniewski i przedstawił wiele przykładów ilustrujących brak jakiejkolwiek spójnej polityki gospodarczej w Bydgoszczy. Zdaniem Sypniewskiego powinniśmy odstąpić od forsowania rozwoju portu lotniczego w Bydgoszczy jako portu pasażerskiego. To powinien być port cargo, nastawiony na świadczenie usług załadunku, wyładunku i magazynowania towarów przesyłanych drogą lotniczą. Sypniewski wskazał, że w pierwszej kolejności powinny być zrealizowane podstawowe postulaty mieszkańców, by mogli się oni poczuć, że mieszkają w metropolii. Jakie sprawy wymagają natychmiastowego zrealizowania? Należałoby na poważnie rozpocząć budowę nowych dróg osiedlowych, bo dominują gruntówki, prozaiczne sprawy dotyczące możliwości ponoszenia opłat parkingowych za pomocą karty powinny być załatwione od ręki, a to że kilkaset lokali ADM-owskich nie ma toalety powinno być przedmiotem wstydu.
Marcin Sypniewski przestrzegł przed grożącymi miastu katastrofami. Największa z nich, katastrofa demograficzna, związana jest z zapaścią urodzeniową i opuszczaniem Bydgoszczy przez ludzi młodych. - Miasto się wyludnia i niedługo 40% jego mieszkańców stanowić będą emeryci. Gdy do tego doliczymy żołnierzy, policjantów i całą sferę budżetową, to okaże się, że zadłużenia miasta nie będzie miał kto spłacić - przestrzegał Sypniewski i dodał, że wielkim problemem okaże się też wielka bomba ekologiczna, czyli konieczność zajęcia się spadkiem, jaki po sobie zostawił "Zachem". W tej sytuacji powinniśmy zająć się poważnymi sprawami, a nie lekkomyślnym wydawaniem pieniędzy, czy to na halę targową czy na IV krąg opery. Jeśli Bydgoszcz maiłaby się na czymś lub kimś wzorować, to na dobrych przykładach, jak choćby na Trzemesznie, które reklamuje się jako raj podatkowy dla firm transportowych. Radni tej gminy obniżyli podatek od środków transportowych do najniższego poziomu dozwolonego przez prawo.
Debatę podsumował poseł Paweł Skutecki, który stwierdził. że Bydgoszczy daleko do prowadzenia takiej polityki promocyjnej, jaką prowadzi na przykład miasto Rzeszów. - Gdy zaprosiłem 8 posłów z Iraku, którzy gościli w naszym kraju z misją gospodarczą, Warszawa dobrze ich przyjęła, w Poznaniu odbyły się warsztaty z kilkoma zainteresowanymi firmami technologicznymi. W Bydgoszczy nie było zainteresowania. Poszliśmy jedynie na obiad - stwierdził Skutecki i nawiązał do prelekcji prof. Zygmunta Babińskiego. Poseł Kukiz '15 stwierdził, że firma Energa jest już gotowa do kaskadyzacji Wisły. - Teraz to nie jest kwestia "czy", tylko "kiedy" - oświadczył i wskazał, jaki może być efekt zrealizowania kaskadyzacji rzeki. - Wtedy w naturalny sposób Bydgoszcz będzie stolicą, i to może województwa bydgoskiego - rozmarzył się poseł Skutecki.
W debacie nie wziął udziału Krzysztof Pietrzak. Kandydat na prezydenta niedawno zapowiedział, że do końca czerwca zajmować się będzie tylko i wyłącznie sprawami Tartaku Bydgoszcz. W dyskusji udział wzięło kilkanaście osób.