Marzena Matowska wie, jak ukrócić sarkanie na prowadzoną przez miasto politykę kulturalną. Przekonał się o tym Piotr Trella, który również za pośrednictwem naszego portalu wypowiadał się krytycznie na ten temat.

Były czołowy tenor bydgoskiej opery pełni obecnie funkcję prezesa Klubu Środowisk Twórczych. Stowarzyszenie to korzysta nieodpłatnie dwa razy w miesiącu (w drugi i czwarty poniedziałek od 18.00 do 20.00) z pomieszczenia MCK (sali konferencyjnej w formie saloniku secesyjnego) do odbywania spotkań. Piotr Trella posiada od maja ubiegłego roku pisemne upoważnienie od dyrektor Matowskiej do pobierania kluczy, podpisał wówczas zobowiązanie do pozostawienia saloniku w takim stanie, w jakim go zastał.

W tym roku prezes Trella wywinął niezły numer. Ratuszowa komisja przyznająca granty na działalność kulturalną negatywnie rozpatrzyła wniosek KŚT o dofinansowanie imprezy integracyjnej twórców i działaczy kultury. Jest ona organizowana nieprzerwanie od jedenastu lat i zawsze na jej przygotowanie stowarzyszenie otrzymywało sumę, która starczała na opłacenie autobusu do Ostromecka i sfinansowanie poczęstunku. W tym roku ratusz uznał, że te pieniądze się Klubowi Środowisk Twórczych nie należą. Bardzo prawdopodobne, a właściwie pewne, że wpływ na tę decyzję miały niepoprawne opinie, jakie publicznie wygłaszał Piotr Trella.

Prezes KŚR ma ciągle w mieście wielu wielbicieli jego talentu. Dzięki nim zebrał sumę niezbędną na organizację dorocznej imprezy, a dyrektor pałacu w Lubostroniu zaprosił bydgoskich twórców do odbycia spotkania w tym pięknym miejscu. Tegoroczna impreza integracyjna należała do wyjątkowo udanych. Urzędnikom, którzy zamierzali skarcić krnąbrnego artystę, pozostało zgrzytanie zębami. Dyrektor Matowska wykazała się jednak pomysłowością.

Dwa dni po imprezie w Lubostroniu Piotr Trella został wezwany do MCK w celu podpisania umowy, dotyczącej użytkowania przez KŚT dwa razy w miesiącu saloniku secesyjnego. Po co umowa? Przecież posiadał upoważnienie podpisane przez dyrektor Matowską. Sprawa okazała się jasna, gdy przeczytał treść umowy. Oto § 6 pkt 3: “Stronom służy prawo natychmiastowego wypowiedzenia umowy w sytuacji nielojalnego zachowania wobec drugiej strony bądź działania na jest szkodę.”

Prezes Trella powinien teraz zamknąć buzię na kłódkę. Starczy jedna publicznie wygłoszona uwaga, którą dyrektor Matowska uzna za przejaw nielojalności i Klub Środowisk Twórczych traci sympatyczne miejsce spotkań. Na tym nie kończy się restrykcyjność podsuniętej Piotrowi Trelli umowy. Członkowie KŚT nie mają prawa wnieść do sali konferencyjnej MCK niczego do picia i do jedzenia. Oznacza to, że emerytowani artyści i inne osoby zasłużone dla kultury bydgoskiej nie mają prawa napić się podczas spotkań przyniesionej przez siebie kawy czy herbaty ani pogryźć ciasteczek. W tej sytuacji opłatkiem też chyba nie wolno się dzielić.

To nie wszystko. Członkowie KŚT mają przyjąć do wiadomości, że obiekt jest monitorowany, a w związku z tym ich pobyt na terenie MCK zostanie sfilmowany. I jeszcze § 3 umowy: “KŚT zobowiązany jest do promowania oferty programowej MCK oraz do przedstawienia udokumentowanej działalności promocyjnej na rzecz MCK.”

Chyba oczywistym jest, że Piotr Trella tej umowy nie podpisał. Prawnicy, którym ją pokazał, chwytali się za głowy. W miniony poniedziałek przedstawiciele Klubu Środowisk Twórczych uczestniczyli w posiedzeniu komisji kultury RM. Powiedzieli, że nie mają zamiaru podpisywać żadnej lojalki, za to mają dość współpracy z Miejskim Centrum Kultury. Członkowie komisji uznali jednak, iż powinni interweniować. Radny Stefan Pastuszewski zorganizuje spotkanie przedstawicieli KŚT z dyrektor Marzeną Matowską, a radny Kazimierz Drozd doprowadzi do spotkania z dyrekcją Biura Kultury Bydgoskiej. Radny Pastuszewski zakomunikował też, że omówi ten problem z prezydentem Bruskim.