Klub Historyczny im. generała Stanisława Roweckiego ?Grota? gościł tym razem znakomitego znawcę historii współczesnej profesora Tadeusza Wolszę. Naukowiec ten znany jest z takich publikacji jak: ?W cieniu Wronek, Jaworzna i Piechcina 1945 – 1956?, ?Za żelazną kurtyną. Europa Środkowo-Wschodnia, Związek Sowiecki i Józef Stalin w opiniach polskiej emigracji politycznej w Wielkiej Brytanii 1944/45 ? 1953?, ?Więzienia stalinowskie w Polsce. System, codzienność, represje?. Tytuły cokolwiek skomplikowane i rozległe. Podobnie jak tytuł prelekcji, którą wygłosił podczas spotkania: ?“Walka o prawdę katyńską w latach 1940 – 1956. Emigracja i kraj wobec zakłamania prawdy o zbrodni z 1940 r.?
Warto chyba, żeby profesor, zwłaszcza na cele prelekcyjne dopracowywał się tytułów prostszych i może atrakcyjniejszych. Sama bowiem opowieść o zakłamywaniu i ujawnianiu prawdy o zbrodni katyńskiej była fascynująca i wielce pouczająca. Zaczęło się już w 1940 roku, opowiadał Wolsza. Kilka miesięcy po klęsce wrześniowej, w środowiskach rządu emigracyjnego pojawiło się pytanie i dociekania, co się stało z wziętymi przez Sowietów jeńcami wojennymi. Dociekania te nie były jednak dość intensywne i wnikliwe. Zadziwiać może na przykład to, że polski rząd emigracyjny nie wysyłał w tej sprawie listów i monitów do Stalina i jego urzędników. Najprawdopodobniej na powściągliwość rządu miała wpływ bieżąca polityka, zwłaszcza po napaści Niemców na Sowiety w 1941 roku. Polska stała się wtedy sojusznikiem Stalina.
Problem wrócił, kiedy w wyniku porozumienia Sikorski ? Majski Polacy zaczęli tworzyć na terenie ZSRR polskie wojsko. Okazało się, ni z tego ni z owego, że na terenie Sowieckiej Rosji nie ma tysięcy polskich oficerów wziętych w 1939 roku do niewoli. Gdzie się podziali? Co się z nimi stało? Tymi pytaniami Polacy indagowali Sowietów. Stalin i Mołotow, o ile w ogóle raczyli odpowiadać, mówili, że ci oficerowie nadejdą z różnych obozów, że większość z nich uciekła i jest poza terenem Rosji.
Dociekaniami na temat tego co się stało z polskimi oficerami, których teraz tak bardzo brakuje przy tworzeniu polskiej armii zajął się na polecenie generała Andersa znany później pisarz i malarz Józef Czapski. Zespołowi, którym kierował, udało się zebrać wiele niepokojących poszlak wskazujących na zbrodnię. Zespół ten jednak nie miał twardych i oczywistych dowodów. Przełom nastąpił po wtargnięciu Niemców na tereny Smoleńszczyzny. W 1943 r. Niemcy zaczęli ujawniać prawdę o zbrodni katyńskiej, która obejmuje także mordowanie polskich oficerów w Starobielsku, Ostaszkowie i Kozielsku.
Wiele uwagi poświęcił Tadeusz Wolsza procedurom ujawniania prawdy o zbrodni wdrożonym przez Niemców. Starali się oni przede wszystkim umiędzynarodowić efekt medialny prawdy o Katyniu. W powołanych komisjach pracowali lekarze i naukowcy z wielu europejskich krajów. Ten internacjonalistyczny skład komisji zajmujących się zbrodnią miał uwiarygodnić niemiecką wersję wydarzeń w Katyniu. Do miejsca sowieckiej zbrodni hitlerowcy wysyłali ?wycieczki? Polaków z Generalnej Guberni. Pokazywali miejsce zbrodni intelektualistom, lekarzom, prawnikom, robotnikom, a nawet przywozili do Katynia polskich jeńców wojennych. Akcję propagandową koordynował wówczas sam Joseph Goebbels. Niemcy przyzwolili nawet na dotarcie do Katynia ludziom związanym z Polskim Państwem Podziemnym. W Katyniu znaleźli się wówczas, między innymi ? Józef Mackiewicz i Ferdynand Goetel. Temat Katynia pojawił się w całej prasie światowej. Był sensacją dnia, a może nawet krótkiego sezonu.
Co ciekawe Katyń stał się przebojem i źródłem sukcesu prasy gadzinowej w Generalnej Guberni. Dotąd ignorowane przez Polaków gazety nadzorowane przez Niemców, takie jak choćby ?Nowy Kurier Warszawski?, ?Gazeta Lwowska?, ?Goniec Krakowski?, stały się bardzo popularne. Polscy czytelnicy wierzyli w to, co o zbrodni pisały gadzinowe gazety.
Polski rząd na emigracji zamierzał wówczas stworzyć ?Białą Księgę Katyńską?, która miała zawierać dokumenty i relacje z miejsca sowieckiej zbrodni. Nasi zachodni sojusznicy obłożyli jednak już w 1943 roku publikacje poświęcone Katyniowi zakazem cenzorskim. Nie chcieli prawdą o Katyniu drażnić sowieckich sojuszników. Prawda katyńska padła ofiarą bieżącej polityki i kalkulacji sojuszniczych. Prym w tej cenzorskiej aktywności wiedli Anglicy. Tadeusz Wolsza żartował, że Anglicy nawet po upadku komunizmu jeszcze nie pisali prawdy o Katyniu ? tak skuteczna okazała się ich cenzura z 1943 roku. Borys Jelcyn już przyznawał, że zbrodni dokonali enkawudziści, a media i politycy angielscy nadal milczeli.
Ale wróćmy, podążając za profesorem Wolszą, do lat czterdziestych i pięćdziesiątych minionego wieku. Po zdobyciu przez Sowietów Smoleńska, komuniści powołali własną komisję w sprawie zbrodni w Katyniu. Na czele tej komisji stanął Mikołaj Budrenko. Komisja ta sformułowała kłamstwo katyńskie ? zbrodni dokonali Niemcy. Komisja Budrenki podrzuciła w Katyniu listy datowane na 1941 rok, a więc uwiarygadniające, że zbrodnia obciąża Niemców. Rosyjska akcja propagandowa przyniosła oczekiwane rezultaty ? spora część zachodnioeuropejskiej opinii publicznej uwierzyła w wersję rosyjską. Sowieci tak się rozochocili w swoim kłamstwie, że chcieli zbrodnię w Katyniu włączyć do procesu w Norymberdze. Opór postawili tu amerykańscy prawnicy, obrońcy Goeringa. Opór na tyle skuteczny, że wśród zbrodni hitlerowskich nie wymienia się w dokumentach norymberskich Katynia.
Prawdziwą kampanię kłamstwa katyńskiego przeprowadzono w PRL. Julia Brystigierowa, osławiona Krwawa Luna, nakazała surowe karanie ludzi, którzy ośmielili się kwestionować wersje komisji Budrenki, czyli przekonanie, że zbrodnia katyńska jest dziełem niemieckim. Wielu ludzi w latach czterdziestych i pięćdziesiątych trafiło do więzień za mówienie prawdy o Katyniu. Wolsza podaje, że osób poddanych surowym represjom było według dotychczasowych wyliczeń historyków 324. UB udaje się też zmusić do zmiany swych zeznań osoby, które współpracowały z niemieckimi komisjami badającymi zbrodnię.
Ujawnianiu prawdy o zbrodni katyńskiej sprzyjała zimna wojna, a zwłaszcza jej gorące elementy, takie jak krwawa jatka na Półwyspie Koreańskim. Amerykanie dostrzegają podobieństwo metod likwidowania jeńców przez północnych Koreańczyków ze strzelaniem w tył głowy przez oprawców w Katyniu. W Korei i w Katyniu dokładnie tak samo wykonywano wyroki śmierci na jeńcach. Przełomem w amerykańskiej recepcji prawdy o Katyniu jest publikacja artykułów o sowieckiej zbrodni w najpopularniejszych pismach amerykańskich w 1950 roku. W 1952 roku poważnym i wiarygodnym raportem kończy swoją pracę komisja Raya Maddena. Publikacja tego dokumentu ma fundamentalne znaczenie dla ujawnienia tego, co zaszło w katyńskim lesie. Obrazu dopełniają także polskie publikacje z najważniejszą książką ? ?Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów?. Mimo, iż propaganda komunistyczna do końca lat osiemdziesiątych zaprzecza sowieckiemu sprawstwu zbrodni wobec ujawnionych dokumentów, relacji, wspomnień i analiz sprawa jest jasna i oczywista.