Jesteśmy obecnie świadkami, jak działa machina partyjna. Z prognoz wyborczych wynika, że nie wszystkie ?jedynki? w Polsce zostaną wybrane. Spośród kandydatów Prawa i Sprawiedliwości ciągle nie może spać spokojnie kilku regionalnych liderów. Taka sytuacja ma m.in. miejsce w okręgu nr 2, czyli kujawsko-pomorskim oraz nr 3, obejmującym województwa podlaskie i warmińsko-mazurskie.
W naszym okręgu trwa rywalizacja między Kosmą Złotowskim i Andrzejem Zybertowiczem. W okręgu nr 3 ważą się losy Karola Karskiego, spadochroniarza z Warszawy, który jest tam ?jedynką?. Po piętach depcze mu miejscowy poseł Prawa i Sprawiedliwości, Dariusz Piontkowski.
Partia wspomogła ?jedynki? z tych dwóch okręgów. Wypowiedzi Kosmy Złotowskiego i Karola Karskiego znalazły się na spotach wyborczych PiS-u, które są bezpłatnie emitowane przez publiczną telewizję. To jednak nie przeważyło zdecydowanie szali. Warszawiak ma trudności, żeby przekonać do siebie mieszkańców województwa podlaskiego, a na naszym terenie zaczęły być widoczne efekty ogromnej liczby spotkań, które odbył w minionych tygodniach prof. Zybertowicz.
W ostatnim tygodniu przed dniem wyborów zaczęła się kampania negatywna. We wtorek opublikowany został na portalu ?Gazety Wyborczej? tekst zatytułowany ?Ostro walczą o Brukselę. Rywalem jest każdy. Nawet swój?. Znalazła się w nim informacja, że Andrzej Zybertowicz żalił się na postępowanie Kosmy Złotowskiego prezesowi Kaczyńskiemu.
?Andrzej Zybertowicz – profesor toruńskiego UMK, dwójka na liście PiS – podniósł larum na łamach najnowszego tygodnika ?Do Rzeczy?: ?Gdybym nie miał odpowiedniej liczby kontaktów, moja kampania wyborcza już dawno wyleciałaby w powietrze. I to kilka razy. Miny podkładano mi od samego początku. Jedną z nich zneutralizowałem…? Co gorsza, kandydat PiS do Parlamentu Europejskiego zdradził dziennikarzowi ?Do Rzeczy?, że owe wrogie wobec niego działania pochodziły z kręgu PiS.
To oczywiste, że utrudnić zdobycie mandatu chcą przede wszystkim konkurenci profesora z listy PiS, choć gorliwie wspiera ich przedstawiciel Platformy Obywatelskiej. Jan Vincent-Rostowski wolałby, żeby eurodeputowanym został Kosma Złotowski. Prof. Zybertowicza były minister finansów uważa za szkodzącego Polsce. Gdy takie opinie wygłasza Rostowski, natychmiast przybywa chętnych do głosowania na Zybertowicza i dlatego poparcie dla socjologa z UMK systematycznie rosło.
Partia musiała znowu zadziałać. W środę do Bydgoszczy przybył prezes Jarosław Kaczyński i spotkał się z dziennikarzami przed zakładami PESA. Większość czasu poświęcił krytyce poczynań premiera Donalda Tuska. Na koniec rekomendował Kosmę Złotowskiego jako najlepszego kandydata naszego regionu do europarlamentu. To zresztą oczywiste, że prezes PiS popiera ?jedynki? na listach komitetu wyborczego Prawo i Sprawiedliwość.
Wizyta Jarosława Kaczyńskiego w Bydgoszczy miała symboliczny charakter i trwała bardzo krótko, więc została zrelacjonowana w mediach tylko informacyjnie. Trochę trwało nim znaleźliśmy notatkę z tego wydarzenia w ?Expressie Bydgoskim?, gdyż dla tej gazety nie było to coś godnego wyeksponowania. Całkiem inaczej zachowała się ?Gazeta Wyborcza?. Najważniejszy materiał na pierwszej stronie to artykuł pt. ?Kaczyński zły na Zybertowicza. Wskazuje innego z listy.?
Wynika z tej publikacji, że prezes Prawa i Sprawiedliwości przybył do Bydgoszczy głównie po to, by skrytykować zachowanie profesora UMK. ?To efekt ostatnich publikacji numeru dwa na liście prof. Andrzeja Zybertowicza, w których niepochlebnie wyraził się o partii i samym prezesie. – Jego zachowanie jest mało rycerskie. Jestem zaskoczony. Trochę obawiam się casusu pana Migalskiego – mówił prezes PiS? ? czytamy w tekście opublikowanym przez gazetę pl.
Z tekstu w ?Expressie Bydgoskim? dowiadujemy się natomiast, że prezes PiS wypowiedział się na temat prof. Zybertowicza wyłącznie z tego powodu, że został o to zapytany przez dziennikarza. Dziennikarza ?Gazety Wyborczej?. I dwie pieczenie zostały upieczone. ?Wyborcza? mogła opublikować tekst, dyskredytujący naukowca, któremu proces wytoczył Adam Michnik. Sztabowcy Kosmy Złotowskiego mieli gotowy materiał wyborczy. Nagrali wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego i umieścili ją w Internecie. Zaczęła nawet krążyć wiadomość, że Zybertowicz został zrobiony na cacy.
Tak na marginesie, na stronie ogólnopolskiej Prawa i Sprawiedliwości znajduje się relacja z pobytu prezesa w Bydgoszczy. Mowa w niej tylko o tym, że Kaczyński zachęcał do powrotu do patriotyzmu gospodarczego i że w konferencji uczestniczył Kosma Złotowski ? lider listy Prawa i Sprawiedliwości do Parlamentu Europejskiego w okręgu kujawsko-pomorskim.
Przytoczyć warto jeszcze jeden fragment artykułu ?Kaczyński zły na Zybertowicza. Wskazuje innego z listy?, który został napisany przez dziennikarza ?Gazety Wyborczej?: ?W poniedziałek w tygodniku “wSieci” ukazał się artykuł “Alfabet Zybertowicza”. Toruński socjolog w niewybrednych słowach opisuje szefa PiS.?
Zapoznaliśmy się z tym żartobliwym tekstem prof. Zybertowicza. Niewybrednych słów tam nie znaleźliśmy, za to kilka opisów mocno nas rozbawiło. Oto kilka fragmentów ?Alfabetu Zybertowicza?:
?Fedyszak-Radziejowska, Barbara: odważna badaczka. Uświadomiła mi, jak ważna dla zachowania kodu polskości jest dzisiaj polska wieś. Kompletnie nie boi się (Basia , nie wieś) Jarosława Kaczyńskiego. Czy jest też tak na odwrót ? wątpię.
Jędrzejczak, Otylia: kiedyś wybitna pływaczka, ostatnio mistrzyni obciachu. Nie pierwsza, nie ostatnia naiwna wykorzystana przez Donalda Tuska
Kaczyński, Jarosław: polityk. Liczba jego wad przekracza ludzkie wyobrażenie. Niekiedy, gdy w gronie ekspertów krytykowane są jego decyzje, mam wrażenie, iż sam nie może się nadziwić, że zaszedł w życiu tak daleko? Gdy opowiedział memu synowi, iż w dzieciństwie tak często gubił rękawiczki, że przestał je nosić, syn natychmiast uznał to za alibi dla beztroskiego gubienia także czapek i szalików.
Kaczyński, Lech: prezydent RP. Najwyższy zwierzchnik, jakiego kiedykolwiek miałem. Posiadał wyobraźnię strategiczną. Dlaczego u polityków w Polsce to wyjątkowe.?
Niewybrednych słów używa prof. Andrzej Zybertowicz?