W meczu 14. kolejki Energa Basket Ligi Enea Astoria Bydgoszcz przegrała mecz po bezprecedensowej końcówce 101:107! Bydgoszczanie na 13 sekund przed końcem spotkania prowadzili 89:83 i mecz... przegrali.

Enea Astoria była bliska sprawienia dużej niespodzianki w meczu z faworyzowaną Pszczółką Startem Lublin. Po wyrównanej walce w pierwszej połowie spotkania, Astoria koncertowo zagrała III kwartę i uzyskała 7-punktowe prowadzenie. Przewagę bydgoszczanie utrzymali niemal do końca rywalizacji. Na 13 sekund przed końcem meczu bydgoszczanie prowadzili w Lublinie 89:83. I wtedy zaczął się dramat.

Minęły 4 sekundy i prowadzenie stopniało do 89:85. Na 7 sekund przed końcem spotkania Sanders po jednym celnym rzucie wolnym podwyższył prowadzenie bydgoszczan do 90:85. Potem faulowany na 5 sekund przed końcem meczu Łączyński wykorzystał dwa z trzech rzutów wolnych i Astoria prowadziła 90:87. Faulowany na jedną sekundę przed końcem meczu Łączyński na trzy zarządzone rzuty wolne wykorzystał jeden - pierwszy. Drugi przestrzelił, a w trzecim tak odbił piłkę od tablicy i poręczy, że piłkę zebrał Sharma i karkołomnym rzutem trafił, doprowadzając do remisu 90:90!

Dogrywkę bydgoszczanie przegrali 11:17.

Pszczółka Start Lublin - Enea Astoria Bydgoszcz 107:101 (19:19, 23:22, 21:29, 27:20, 17:11)

Pszczółka Start: Łączyński 19, Dorsey-Walker 17, Laksa 14, Szymański 13, Borowski 8 oraz Sharma 16, Dziemba 14, Jeszke 6, Pelczar 0

Enea Astoria: Sanders 33, Gabrić 18, Chyliński 10, Nizioł 8, Krasuski 5 oraz Frąckiewicz 22, Sobkowiak 3, Nowakowski 2