Na placu Wolności pojawił się dzisiaj duży tort i wielu działaczy Platformy Obywatelskiej. Jak się okazało, powodem do świętowania na świeżym powietrzu nie było ani przybycie do naszego miasta marszałek Ewy Kopacz, ani chęć zyskania sympatii bydgoszczan przed zbliżającymi się szybkim krokiem eurowyborami. Jedyna przyczyna to dwudzieste urodziny Centrum Onkologii w Fordonie. A dodatkowa: dziesiąta rocznica przystąpienia do Unii Europejskiej.
- Ale ponieważ jesteśmy w ferworze kampanii wyborczej, jest z nami także pan Jacek Rostowski, kandydat do Parlamentu Europejskiego – wyjaśniła na wstępie poseł Teresa Piotrowska.
Szczególnym gościem nazwała jednak Ewę Kopacz i jej oddała głos. – Bardzo się cieszę, że mogę być dzisiaj w wyjątkowym miejscu, jakim jest Bydgoszcz, tu w Bydgoszczu – zażartowała na wstępie pani marszałek i od razu przystąpiła do ocieplania wizerunku autora tego lapsusu. – To tak brzmi sympatycznie, że oddaje tylko i wyłącznie urok i zaangażowanie naszego kandydata, w którego bardzo głęboko wierzymy – wytłumaczyła Ewa Kopacz.
Najwyżej usytuowana w strukturach państwa posłanka PO wyjaśniła, za co powinniśmy być wdzięczni Janowi Vincentemu-Rostowskiemu: – To, że dzisiaj możemy oglądać to piękne miejsce, jakim jest Centrum Onkologii, to również zasługa pana premiera.
Według poseł Kopacz, kiedy kandydat PO do europarlamentu zasiadał w rządzie, do Bydgoszczy płynęły szerokim strumieniem pieniądze z budżetu państwa, aby pacjenci onkologiczni byli tutaj leczeni na poziomie medycyny zachodniej, a nawet światowej. I skierowała do byłego ministra finansów słowa podziękowania: Dziękuję, Jacku, że wtedy z taką wrażliwością i zrozumieniem odniosłeś się do tego tematu.
Po wygłoszeniu ciepłych słów pod adresem swojego kolegi partyjnego pani marszałek zaprosiła bydgoszczan do skosztowania urodzinowego tortu. Nim jednak do tego doszło zabrał głos Jan Vincent-Rostowski, który mówił znacznie dłużej niż jego poprzedniczka, ale to oczywiście nie miało żadnego związku z kampanią wyborczą. Były wicepremier w rządzie Donalda Tuska opowiadał po prostu o swoich wrażeniach po wizycie w Centrum Onkologii i rozmowie z senatorem Zbigniewem Pawłowiczem.
Na zakończenie został zapytany, dlaczego unika debaty z prof. Andrzejem Zybertowiczem. Powtórzył wtedy wyrażoną przez niego już wcześniej opinię, iż woli, żeby do Parlamentu Europejskiego dostał się poseł Kosma Złotowski, gdyż jest bardziej zrównoważony od prof. Zybertowicza.