Miałem wiele obaw związanych z realizacją tegorocznego Festiwalu Piosenek Jacka Kaczmarskiego. Podstawową sprawą był termin. Koncert galowy przypadał dokładnie w momencie rozpoczęcia rozgrywek EURO. Na dodatek był to mecz Polski z Irlandią. Godz. 16 – początek festiwalu, godz. 18 – początek meczu. Wielu sceptyków twierdziło, że na galę w Hotelu ?Pod Orłem? nie przyjdzie pies z kulawą nogą. Wszyscy będą siedzieć przed telewizorami i dopingować naszych piłkarzy. Nic bardziej mylnego. Sala zapełniona była po brzegi, a publiczność reagowała niezwykle żywiołowo.
Tegoroczny festiwal oceniam jako imprezę pełną niespodzianek. Podstawowym zaskoczeniem był fakt, iż największym powodzeniem wśród startujących artystów cieszyła się najtrudniejsza kategoria festiwalowa, tj. Pojedynek z Mistrzem. Ta kategoria polega na tym, iż wykonawca śpiewa jedną piosenkę Jacka Kaczmarskiego i jeden utwór autorski. Jeżeli blisko połowa wykonawców zdecydowała się na taki rodzaj interpretacji scenicznej tzn., że nasz festiwal dryfuje w kierunku festiwalu piosenki autorskiej. Młodzi artyści nie ograniczają się tylko i wyłącznie do powielania utworów Jacka Kaczmarskiego, ale próbują też powiedzieć coś w swoim imieniu. Na swój sposób ocenić otaczającą ich rzeczywistość. Jest to niezwykle istotne i to jest myślę bardzo dobry kierunek dla festiwalu.
W tym roku jury obradowało aż dwie godziny. Dlaczego? Otóż poziom artystyczny tegorocznych wykonawców był niezwykle wysoki. Jurorzy mieli olbrzymi problem ze sprawiedliwym rozdzieleniem nagród. Efektem tych działań był niedzielny koncert laureatów, którego naprawdę przyjemnie było posłuchać. Na scenie pojawili się prawdziwi profesjonaliści piosenki poetyckiej, autorskiej. Jurorzy rozdzielili wśród nich nagrody o łącznej wartości około 10 tys. zł.
Festiwal to okazja do podziękowania tym wszystkim, którzy pomagają w samej imprezie, jak też w codziennym funkcjonowaniu Światłowni. W tym roku zdecydowaliśmy, że przyjacielem festiwalu zostanie pan Czesław Tyburek, prezydent Rotary Club, który po raz kolejny wspiera nasze przedsięwzięcie. Na tytuł przyjaciela Światłowni w pełni zasłużył pan Lech Różycki, bydgoski przedsiębiorca, który wpuścił swoje ekipy malarskie do Światłowni i całkowicie odmienił oblicze tego klubu. Wszystko działo się w świetle wskazówek kolejnego przyjaciela Światłowni Macieja Gajownika – architekta, który wymyślił nowy wizerunek Światłowni.
Niesamowite, że znajdują się wciąż ludzie, którzy wspierają nasze przedsięwzięcie. Tydzień przed festiwalem w Światłowni pojawiły się dwie panie, które chciały pomóc przy festiwalu. Oświadczyły, że mogą robić wszystko: roznieść ulotki, zanieść pismo, podprowadzić kogoś, nawet pozamiatać. Dlaczego? Otóż dlatego, że dla nich ten rodzaj muzyki jest niezwykle istotny. W mediach przewala się miałka bylejakość. Brakuje miejsca na prawdziwą muzykę, prawdziwą poezję. Jeżeli nie będziemy o to dbać, to kiedyś obudzimy się na pustyni. Jonasz Kofta pisał: ?Pamiętajcie o ogrodach?. Ja ośmielę się rozwinąć tę myśl: ?Pamiętajcie o ogrodach, pamiętajcie o Światłowni?. To tutaj, co tydzień, prawdziwi artyści przedstawiają swoje wnętrze na światłownianej scenie. Nikt im za to nie płaci. Przyjeżdżają, bo chcą być w Światłowni.
Byłem niezwykle wzruszony, kiedy Jan Jakub Należyty podczas swojego koncertu w niedzielę powiedział następujące słowa: ?Doceniajcie takie rzeczy, jakie robi Grześ Dudziński ze swoją ekipą. Można nie widzieć, ale patrzeć?. W tym miejscu nie chodzi mi o podkreślanie mojej roli. Tu chodzi o docenienie tych wszystkich ludzi, którzy są wokół mnie. Tych wszystkich, którzy bezinteresownie w imię zanikających ideałów pomagają. Dają swoje umiejętności, zdolności, talenty, czasem też środki finansowe. To dzięki temu, wbrew wszystkim i wszystkiemu, jesteśmy w stanie przetrwać.
Pomysł z przeniesieniem gali tegorocznego festiwalu do Hotelu ?Po Orłem? sprawdził się w stu procentach. Piękna sala z tradycjami to najlepszy sposób na podziękowanie finalistom festiwalowym za ich pieśni. Pełna sala, reagująca w sposób niezwykle żywiołowy, to kolejny, jak to mówiono, plus dodatni.
Reasumując: XI Festiwal Piosenek Jacka Kaczmarskiego to impreza niezwykle udana. Wieczór, który będzie się wspominało. Niech żałuje ten, kto nie był. Na podobną imprezę zapraszamy już w październiku – Festiwal Widzących Duszą ?Muzyka otwiera oczy?, gdzie gwiazdami będą Wiktor Zborowski i Marian Opania. Śpiewać dla Państwa będą niewidomi i niedowidzący artyści. W każdy piątek natomiast zapraszamy do Światłowni. Tam dzieją się rzeczy magiczne.