W dniach, kiedy odbywają się mecze piłki nożnej, w sąsiedztwie stadionu Zawiszy roi się od wozów policyjnych i funkcjonariuszy. Zostają też wprowadzone inne zasady ruchu drogowego. Ulice boczne od Modrzewiowej z dwukierunkowych stają się jednokierunkowymi. Oznacza to, że nie można do nich wjechać od strony ulicy 11 Listopada. Tam policjanci ustawiają znaki ?zakaz wjazdu?.

Problem w tym, że od strony Modrzewiowej też nie można wjechać na te ulice. Wprawdzie nie ma znaków zakazu, ale stoi policjant, który zatrzymuje samochody, próbujące dostać na ulicę Modrzewiową, żeby z niej wjechać na Bukową, Świerkową lub Jodłową. O interwencję poprosili nas mieszkańcy osiedla Leśnego.

Emerytowany inżynier skarżył się, że nie mógł wrócić do domu. Pan Bernard musi dojeżdżać na zabiegi. Kiedy przed południem wyjeżdżał na rehabilitację, nic nie wskazywało na późniejsze kłopoty. Tymczasem po godzinie 12.00 wyglądało, jakby na osiedlu odbywała się obława na groźnego przestępcę. Pana Bernarda zatrzymał policjant i poinformował, że nie wolno wjeżdżać na Modrzewiową. Na próżno emeryt tłumaczył, że mieszka na Jodłowej i że inaczej nie może dojechać, gdyż od strony 11 Listopada postawiono znak ?zakaz wjazdu?. Funkcjonariusz pozostawał nieczuły na argumenty, chociaż pan Bernard mógłby być jego dziadkiem. Nie chciał też obejrzeć dowodu osobistego, na którym widniał adres zamieszkania schorowanego emeryta.

Opisaliśmy to zdarzenie nadkom. Maciejowi Daszkiewiczowi z zespołu prasowego KWP, żeby się dowiedzieć, czy takie postępowanie policjanta to skutek wykonywania polecenia przełożonych czy indywidualna nadgorliwość. – Na stałe zamknięta jest jedynie ulica Gdańska na odcinku pomiędzy ulicami Modrzewiową a Powstańców Warszawy. Pozostałe ulice są zamykane jedynie na czas przeprowadzenia kibiców drużyn przyjezdnych, jeżeli przyjeżdżają na dworzec Bydgoszcz Leśna. Nie mogę wskazać konkretnego okresu, gdyż jest to uzależnione od przyjazdu i odjazdu pociągu, w przypadku każdego meczu są to różne godziny. Mogło dojść do opisanej sytuacji , gdy byli przeprowadzani kibice lub krótko przed ich przyjazdem. Jednak po przeprowadzeniu kibiców ruch na okolicznych ulicach jest przywracany i mieszkańcy maja możliwość dotarcia do miejsca zamieszkania – wyjaśnił nadkom. Maciej Daszkiewicz.

Problem w tym, że zdarzenie, które opisaliśmy, miało miejsce pięć godzin przed meczem. Nigdzie nie było widać żadnej grupy kibiców. Jeżeli policjant otrzymał polecenie, że ma zatrzymać ruch samochodowy, bo zaraz wjedzie na stację Bydgoszcz-Leśna pociąg z kibicami, to mógł to powiedzieć panu Bernardowi i poinformować, że za mniej więcej pół godziny będzie można wjechać w Modrzewiową.

Młody człowiek, któremu też uniemożliwiono dotarcie do domu w dniu meczu Zawiszy, opowiedział nam, że policjant z niekłamaną satysfakcją w głosie mu oznajmił, że go nie wpuści na Modrzewiową. – Czuł się panem i władcą. I tak dobrze, że mnie nie spałował jako potencjalnego kibola – śmieje się student III roku historii, który twierdzi, że podobne były odczucia znajomych i kolegów, mieszkających na osiedlu Leśnym.

- Czasowa zmiana organizacji ruchu wprowadzana w dniach, w których odbywają się mecze ekstraklasy na stadionie Zawiszy, jest pewnym utrudnieniem dla mieszkańców osiedla Leśnego, czego mamy świadomość. Jednak należy podkreślić, że takie rozwiązanie ma na celu przede wszystkim zapewnienie porządku w tym rejonie i bezpieczeństwa mieszkańcom osiedla oraz osobom, które wybierają się na mecz – twierdzi nadkom. Maciej Daszkiewicz.

Jeżeli tak faktycznie jest, czemu policjanci nie zachowują się elastycznie? Mogą przecież pozwolić dotrzeć ludziom do domów, gdy w promieniu kilkuset metrów nie widać nawet cienia kibica. Jeśli tego nie czynią, potwierdzają prawdziwość koncepcji, iż policji przeszkadza sam fakt, że w mieście, w którym pilnują porządku, w ogóle jacyś ludzie mieszkają.