Gdzie my, tam Polska, gdzie my, tam Bydgoszcz, rzec by można w uniesieniu, które udzieliło się naszym rodakom 11 listopada 2018 roku w miejscowości Bludenz w zachodniej Austrii, na uroczystej mszy, połączonej z  koncertem w kościele  pod wezwaniem NMP, w stulecie naszej odrodzonej Niepodległości. To podniosłe wydarzenie przygotowane zostało we współpracy z  austriacką Polonia, a dokładnie Związkiem Polaków w regionie Vorarlberg, któremu aktualnie prezesuje Stefan Prokopiak. W roli głównej bydgoszczanie, muzycy zamieszkali za granicą, sercem zawsze z Ojczyzną i rodzinnym miastem.
 
 Inicjatorem, pomysłodawcą i głównym realizatorem tego wzruszającego wydarzenia był Eugeniusz Hunker, znany muzyk związany z bydgoskim środowiskiem artystycznym w latach 70. To właśnie on wkroczył do urokliwego, przyklasztornego kościoła w szlacheckim stroju polskiego hetmana, z biało-czerwonym sztandarem i poprosił zebranych o odśpiewanie "Mazurka Dąbrowskiego" słowami: "Do hymnu narodowego czas przystąpić".

Zgromadzeni oniemieli z zachwytu i wzruszenia i za chwilę rozbrzmiało "Jeszcze Polska nie zginęła..."
Pośród zebranych przedstawiciele Polonii austriackiej, nasi rodacy z innych krajów - Niemiec, Szwajcarii, Liechtensteinu, również goście z Polski i samej Bydgoszczy. Nie brakowało również miejscowych, rodowitych Austriaków.

Muzycznie przewodził za klawiszami Andrzej Szczypiński, muzyk, pedagog muzyczny, znany nad Brdą głównie w latach 60., za granicą od pamiętnego 13 grudnia 1981 roku. Joanna Berg, małżonka Andrzeja, zachwyciła zebranych przejmującą interpretacją "Ave Maryja" z nowymi, okazjonalnymi słowami autorstwa Eugeniusza Hunkera. Sam autor przyznaje, że... "tekst jest pełen tęsknoty, nas Polaków, za krajem ojczystym, za Kujawami i Bydgoszczą w szczególności". W roli gitarzysty wystąpił Krzysztof Król, rodem z Opola, od kilku lat w Austrii.
Adam Wieczorek, rodowity bydgoszczanin, kawał historii bydgoskiej muzyki rozrywkowej, od wielu lat za granicą, w Niemczech, choć mocno przywiązany do Orzechówka pod Wąbrzeźnem, gdzie pomieszkuje wcale nie tak rzadko, z towarzyszką życia Ingrid. Jego sugestywne wykonanie "Hallelujah", z repertuaru Leonarda Cohena, poruszyło zebranych. Wkrótce już cały kościół śpiewał tę pieśń, jakże dobitnie kojarzącą się z tym zmartwychwstaniem polskiej państwowości sprzed stu lat.

Chór polonijny był jakby fundamentem całego artystycznego przedsięwzięcia. Znakomicie zabrzmiała papieska "Barka". Publiczność jak i sami artyści tego 11 listopada 2018 roku nie zapomną zapewne już nigdy.
 
Po strawie duchowej, nastąpiła również ta dosłowna, jako że wszyscy chętni mogli wziąć udział w spotkaniu, w salce przykościelnej, podczas której organizatorzy zadbali o smaczne posiłki. Nie obyło się, oczywiście, bez staropolskiego bigosu! W roli gospodarza ten, który celebrował Mszę św., ojciec Makary Warmuz, gwardian, czyli przełożony domu zakonnego franciszkanów.

Jakże wspaniale, że takich wzruszeń dostarczyli w ten jedyny w swoim rodzaju dniu, artyści sławiący Polskę i nasze miasto.
Miejsce rocznicowego spotkania dość szczególne ze względu na dziejowy kontekst. Przecież Austria to jeden z zaborców, dzisiaj wzruszona, tam w tym kościele, polską historią i artystycznym kunsztem naszych rodaków. A cóż dopiero powiedzieć o polskiej części tego audytorium. Przecież w oddaleniu również pamięć o naszej historii przeżywa się zapewne po wielokroć intensywniej.
 
(opracowanie:Zbigniew Michalski)