Na początku konferencji Tomasz Latos oznajmił, że w zaistniałęj katastrofalnej sytuacji służby zdrowia Klub Parlamentarny PiS złożył wniosek o odwołanie ministra Bartosza Arłukowicza powodowany troską o los pacjentów. Wniosek ten był już głosowany w komisji zdrowia i został odrzucony głosami koalicji. W najbliższy piątek wotum nieufności wobec ministra zdrowia będzie głosowane podczas obrad plenarnych sejmu. – Nie spodziewam się cudu ? powiedział poseł Latos. Zapewnił jednocześnie, że gdyby głosowanie było tajne, to on jest przekonany, że nawet posłowie PO i PSL głosowaliby za odwołaniem ministra. – Premier dał ministrowi trzy miesiące – powiedział Latos. – To jest o trzy miesiące za dużo.
Tomasz Latos poświęcił ponad czterdzieści minut wyliczaniu przyczyn, dla których Arłukowicz powinien zostać pozbawiony swego stanowiska. Minister zdrowia od 2012 roku zapowiada likwidację centrali NFZ, przypomniał Latos. Do dziś nie wpłynął żaden wniosek do sejmu w tej sprawie. Podobnie rzecz się ma z nowelizacją ustawy o działalności leczniczej.
Polityki Prawa i Sprawiedliwości przewiduje, że już w połowie roku pojawią się poważne problemy związane z zaniechaniem przez ministerstwo zdrowia prac nad ustawą dotyczącą funkcjonowania szpitali uniwersyteckich. Poważne wątpliwości posła budzą też finanse szpitali uniwersyteckich i spodziewa się, że zapowiadana kontrola NIK, mająca zbadać ich finanse może ujawnić tak zwaną księgowość kreatywną.
Kolejną przyczyną, dla której powinien być odwołany Arłukowicz jest to, że mimo obietnic nie przedstawił dyrektywy transgranicznej mającej regulować leczenie Polaków za granicą i obywateli Unii Europejskiej w Polsce. – Minister obiecywał, że projekt dyrektywy przedstawi do 1 stycznia ? mówił Latos. – Zapewniam, że w sejmie takiego projektu nie ma.
Zdaniem Latosa minister Arłukowicz zamiast rozwiązywać istniejące konflikty generuje wciąż nowe ? między innymi z konsultantami krajowymi i Naczelną Izbą Lekarską. – Nie tędy droga, panie ministrze ? podsumował tę część swoich rozważań poseł PiS i wiódł swoje pretensje dalej. Katastrofalna jest, jego zdaniem, sytuacja ratownictwa medycznego. Ratownictwo powierzane jest często firmom prywatnym. Stanowi usługę na wolnym rynku. Brakuje karetek. System ratownictwa medycznego, uważa poseł, powinien przypominać funkcjonowanie straży pożarnej, która nie zastanawia się, czy jej się opłaca ratować mienie i życie ludzi.
Przewodniczący sejmowej komisji zdrowia żalił się też na to, że w systemie ochrony zdrowia często zapomina się o pacjencie, a całą uwagę skupia się jedynie na finansach i procedurach.
Mówiąc o sprawach lokalnych Latos wyraził zdziwienie, że w Toruniu inwestuje się w szpital pół miliarda złotych, kiedy jednocześnie nie są dokończone inwestycje w Bydgoszczy. W naszym województwie brak spójnego planu organizacji dostępności do usług medycznych. – To dotyczy całego kraju ? powiedział poseł. – Brak oceny potrzeb zdrowotnych, które są przecież inne na Śląsku, a inne w Kujawsko-Pomorskiem.
Katastrofalna sytuacja pacjentów onkologicznych, którzy mają problem z dotarciem do specjalistów i skutecznego leczenia też niepokoi Latosa. Uważa on, że chorzy ze stwierdzonym rakiem złośliwym powinni być przyjmowani do specjalistycznych szpitali z pominięciem limitów. Natomiast opracowania i pewnej wstrzemięźliwości wymaga podejście do pacjentów wprawdzie onkologicznych, ale nie zagrożonych bezpośrednią utratą życia. – Można zwykłą brodawkę zakwalifikować onkologicznie ? zażartował i chyba przestrzegał Latos.