Bydgoska kultura miała to szczęście, że w okresie PRL-u dbał o jej rozwój człowiek, który nie załatwiał niczego dla siebie. Nie obchodzili go krewni ani znajomi królika, ale kultura przez duże K. Niestety, od kilku lat główne skrzypce w organizacji życia kulturalnego odgrywają w Bydgoszczy osoby, które są przeciwieństwem Andrzeja Szwalbego. Jeśli jest o nich głośno, to nie dlatego, że dokonali czegoś wielkiego, ale z tego powodu, iż mają coś za uszami. Starczy przypomnieć akt oskarżenia dotyczący Olgi M., wyrok na koncie Karola Zamojskiego czy kłopoty Marzeny Matowskiej z prawdomównością przy okazji składania oświadczeń majątkowych.

Co wynikło z hucznie nagłaśnianych wydarzeń, takich, jak np. powołanie Obywatelskiej Rady ds. Kultury? Szybko się okazało, że jej członkowie myślą głównie (a może tylko) o pieniądzach. Tej sprawie poświęcone było pierwsze zebranie nowego organu. Ustalono na nim, że sprawą absolutnie priorytetową jest włączenie przedstawicieli Obywatelskiej Rady ds. Kultury w skład komisji rozpatrującej wnioski o dotacje. Oczywiście ?dla przejrzystości?.

Tegoroczny rozdział grantów dowodzi, co rozumiano pod słowem ?przejrzystość?. Z naszych ustaleń wynika, że szanse na duże dotacje miały organizacje, których władze sprzyjają Platformie Obywatelskiej albo przyjaźnią się z osobami, które mają duży wpływ na decyzje.

Już informowaliśmy, że największym beneficjentem tegorocznego konkursu jest Towarzystwo Muzyczne im. I.J. Paderewskiego, które otrzymało z kasy miejskiej 320 tys. zł na konkurs pianistyczny i 8 tys. zł na koncerty okolicznościowe.

Fundacja Sztuki Art-House na dwa projekty dostała 117 tys. zł. To skądinąd interesujące. Fundacja organizowała przez dziewięć lat festiwal reportaży telewizyjnych i radiowych Kamera Obscura. W zeszłym roku miała problemy z rozliczeniem dotacji, więc w tym nie będzie już organizować festiwalu, ale zajmie się aktywizowaniem dzieci za 117 tys. zł.

Fundacja Sztuki Art-House ma swoją siedzibę w budynku bwa, a jej prezes, Remigiusz Zawadzki, jest pracownikiem MCK – kieruje pracownią filmu i kinem ?Orzeł?.

Kierownikiem pracowni muzyki w MCK jest Marek Maciejewski. Bydgoska Fundacja Wolnej Myśli, w której pełni funkcję wiceprezesa, dostała 27 tys. zł dotacji.

Nie potrzeba chyba przypominać, że w składzie komisji rozdzielającej pieniądze z miejskiej kasy na działalność kulturalną znaleźli się przedstawiciele Obywatelskiej Rady Kultury. Stwierdzenie, iż Rada wpływała na swoich reprezentantów, byłoby zbyt generalizujące. Wydaje się wszakże, że niektórzy członkowie Obywatelskiej Rady Kultury mają duży dar przekonywania. Do takich osób można chyba zaliczyć Marzenę Matowską, Sławomira Janickiego, Karola Zamojskiego i Aleksandrę Simińską.

Podwładni Matowskiej, którzy kierują własnym fundacjami, nie mogą narzekać na wyniki prac komisji ratuszowej. Przypatrzmy się teraz Stowarzyszeniu Artystycznemu Mózg. Jego szef, Sławomir Janicki, jest członkiem Obywatelskiej Rady Kultury. Czy Mózgowi coś kapnęło z miejskiej kasy? Stowarzyszenie kierowane przez Janickiego dostało kilka grantów: na cykl prezentacji solowych (20 tys.), na letnie pranie Mózgu – nazywając rzecz po imieniu, dwumiesięczny cykl dyskotek (25 tys.), na koncerty dla dzieci (20 tys.) i wreszcie na Mózg Festiwal (100 tys.), razem 165 tys. zł.

Kto wie, czy do sumy 165 tys. nie należy doliczyć grantów, dwa razy po 30 tys. plus 15 tys., które otrzymała Fundacja Nowa Sztuka Wet Music. W zarządzie tej fundacji zasiadają Artur Maćkowiak, blisko współpracujący ze Sławomirem Janickim oraz Dorota Krupa – członek Stowarzyszenia Artystycznego Mózg. Ta zarejestrowana dwa lata temu fundacja wygląda więc na sklonowany Mózg. 60 tys. zł dostała na ?działania artystyczne w przestrzeni miejskiej?, a 15 tysięcy na imprezę pokazującą związki między różnymi dziedzinami sztuki.

Karol Zamojski związany jest z Wyższą Szkołą Gospodarki. Uczelnia ta zarejestrowała Fundację Gaudeamus, którą kieruje Marta Rosenthal-Sikora, a członkiem rady nadzorczej jest Michał Joachimowski. Tej organizacji pozarządowej komisja ratuszowa przyznała 23 tys. 100 zł, na realizację trzech projektów. To stosunkowo niewiele, jeśli zważyć, że reprezentacja WSG w Obywatelskiej Rady Kultury nie ogranicza się do Zamojskiego.

Dużo więcej na trzy zadania dostała Fundacja ?Rozwój Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego?, bo aż 51 tys. 500 zł. Katedrą Sztuk Wizualnych na Wydziale Budownictwa i Inżynierii Środowiska na tej uczelni kieruje prof. Aleksandra Simińska, odznaczona przez ministra Zdrojewskiego medalem Gloria Artis. Ta malarka nie skrywała radości po zwycięstwie Rafała Bruskiego w wyborach. Wyróżnia ją zresztą tylko to, że swoją radość wyraziła listownie, bo przecież cieszyły się też inne wymienione wyżej osoby, a niektóre wspierały kandydata PO na prezydenta w kampanii wyborczej.

Prof. Simińska jest członkiem Obywatelskiej Rady Kultury. Pełni także funkcję wiceprezesa zarządu Związku Polskich Artystów Plastyków w Bydgoszczy. Okręg Bydgoski ZPAP został szczodrze przez komisję ratuszową obdarowany. Otrzymał cztery granty na łączną kwotę 66 tys. zł.

Związki Literatów Polskich i Kompozytorów Polskich musiały się zadowolić znacznie niższą dotacją. Dostały po 10 tys. zł.

Podaliśmy już informację, że do największych beneficjentów tegorocznego konkursu ofert należy Fundacja Kultury ?YAKIZA?, bo otrzymała aż 85 tys. na imprezę, która interesuje jedynie śladową liczbę mieszkańców Bydgoszczy. Ale ta fundacja akurat cieszy się największymi względami Platformy Obywatelskiej, a jej prezes, Jacek Puzinowski, jest przyjmowany w Ratuszu z otwartymi rękami.

Dlatego nie zdziwiło nas, że aż 40 tys. komisja ratuszowa przyznała Fundacji FARBIARNIA na realizację dwóch projektów. Członkiem tej fundacji jest bowiem Jacek Puzinowski.

Farbiarnie są dwie: Pracownia Fotografii Artystycznej Farbiarnia, której właścicielką jest Katarzyna Gębarowska oraz Fundacja FARBIARNIA, której prezesuje Katarzyna Gębarowska. To wydaje się bardzo przedsiębiorcza osoba. Ma zarejestrowaną prywatną firmę przy ul. Sobieszewskiej, gdzie prowadzi działalność gospodarczą sklasyfikowaną jako działalność fotograficzna i zarejestrowała przy ul. Pomorskiej fundację, na którą może pozyskiwać środki przeznaczone dla organizacji pozarządowych.

Lokal przy ul. Pomorskiej wymagał sporych nakładów. Z Urzędu Marszałkowskiego dostała Gębarowska bezzwrotną dotację na rozbudowę, modernizację, a nawet promocję. Z Urzędu Miasta 40 tys. zł na działalność. Wypada jeszcze dodać, że Katarzyna Gębarowska jest, mówiąc eufemistycznie, bliską przyjaciółką urzędnika ratuszowego wysokiej rangi.

O jeszcze jednym beneficjencie konkursu trzeba koniecznie wspomnieć. Stowarzyszeniu Artystycznemu ELjazz przyznano 80 tys. zł na organizację festiwalu jazzowego i 50 tys. zł na tajemniczo brzmiący projekt ?Europejska Akademia Jazzu?. To niby sporo, razem 130 tys. zł, ale i tak Józef Eliasz liczył na więcej od prezydenta.

Wiele wskazuje na to, że perkusista miał obiecane, iż jego małżonka otrzyma w zarząd pałac w Ostromecku, bo zjawił się po drugiej turze wyborów w Ratuszu tylko po to, żeby się dowiedzieć, kiedy to nastąpi. Zdziwił się, kiedy usłyszał, że to niemożliwe. Nowy prezydent, Rafał Bruski, też się wtedy zdenerwował. Zwołał komisję, w której znaleźli się m.in. dyrektorzy wydziałów finansów i kultury oraz szefowa radców prawnych, żeby sprawę rozstrzygnąć. Komisja przekazała prezydentowi informację, że jeżeli obiekt był remontowany z funduszy unijnych, nie może być przez 5 lat przekazany w prywatne ręce.

Rzeczywiście, z tej perspektywy 130 tys. zł wygląda na jałmużnę.

Na tym nie zakończyliśmy analizy wyników otwartego konkursu ofert na realizację w 2013 roku zadań w obszarze kultury i dziedzictwa kulturalnego. W następnej publikacji zajmiemy się organizacjami, którym przyznano małe dotacje albo nie przyznano żadnych.