Kandydatka na radną Grażyna Szabelska i kandydat na prezydenta Bydgoszczy Tomasz Latos podjęli dzisiaj interwencję w sprawie poszkodowanych katastrofą budowlaną mieszkańców na Babiej Wsi.

- Jest to jeden z przykładów, kiedy to prezydent nie rozmawia z mieszkańcami, kiedy wie lepiej, kiedy zamyka się na mieszkańców - ocenił sytuacją na Babiej Wsi Tomasz Latos, kandydat PiS na prezydenta Bydgoszczy. - Nie przeprowadzono tutaj wystarczających badań skutkiem czego, nie tylko budynki pękają, ale też mieszkańcy, mieszkający tutaj od wielu lat są zagrożeni, a tramwaje nie mogą kursować - dodał Latos.

- Mija rok. Tramwaj nie jeździ, mieszkańcy cierpią, a miasto chowa głowę w piasek. Tak należy skomentować sytuację - powiedziała radna Grażyna Szabelska, kandydująca na kolejną kadencję do Rady Miasta Bydgoszczy. Szabelska stwierdziła, że można było przewidzieć katastrofę budowlaną po rozpoczęciu wielkiej inwestycji w trudnym geologicznie terenie, a jeśli do niej doszło, poszkodowanych mieszkańców powinno traktować się podmiotowo.

- Ani prawnej, ani materialnej pomocy nie otrzymaliśmy. Na Dunikowskiego mieliśmy otrzymać pokój z łazienką w korytarzu. Mąż jest po dwóch operacjach kręgosłupa, czeka na trzecią. Nie może mieszkać w mieszkaniu z trudno dostępną ubikacją - opowiadała mieszkanka popękanego w wyniku osunięcia się ziemi domu. - Potem już nikt z nami nie rozmawiał. Boję się tu mieszkać i rano zawsze patrzę, czy nie runie mi coś na głowę. Na mieszkanie z czynszem za 1700 zł nas nie stać, bo mam niższą emeryturę, a mąż jest na rencie. Nikogo nie obchodzi nasz los. Straszna znieczulica jest w tym mieście. Powinniśmy dostać mieszkanie o takich samych warunkach  - dodała poszkodowana  z Babiej Wsi.

- Miasto bądź inwestor powinien naprawić szkodę. Jeżeli nie można naprawić szkody i doprowadzić domu do stanu wyjściowego, mieszkańcom należałoby zaproponować inne godne warunki mieszkaniowe. Warunki powinni otrzymać takie, jakie mieli tutaj - ocenił Tomasz Latos.