W niedalekiej odległości od siebie znalazły się dzisiaj kotły z grochówką dwóch współpracujących ze sobą w Bydgoszczy ugrupowań. Działacze Platformy częstowali grochówką przy Focha w pobliżu Mostowej, a aktywiści Sojuszu przy Gdańskiej u wylotu Pomorskiej.
Wokół platformijnego kotła było znacznie więcej osób kandydujących w tegorocznych wyborach samorządowych. Przyciągnęła ich albo obecność minister Teresy Piotrowskiej, albo ubiegającego się o reelekcję prezydenta Rafała Bruskiego, albo otrzymali polecenie partyjne.
Przy kotle na Gdańskiej natrafiliśmy tylko na startującego do rady miasta Ireneusza Nitkiewicza, asystenta europosła Janusza Zemke. – Mieszkańcy nie chcą, żeby pukać do drzwi. Chcą mieć w domu spokój. Ale bardzo chętnie rozmawiają z nami na ulicach, na targowiskach. Mówią, że widać kandydatów SLD na banerach i plakatach – relacjonował młody polityk SLD. – Kiedy stałem przed Lidlem albo Polo, pytali, z jakiej jestem opcji. Jak mówiłem, że z SLD, to brali ulotki. Natomiast mówili, że nie chcą brać od Platformy Obywatelskiej – cieszył się Ireneusz Nitkiewicz, gdyż takie zachowania świadczą jego zdaniem o tym, że publikowane sondaże nie oddają rzeczywistego obrazu nastrojów społecznych.
Podsumowania kampanii dokonał również nalewający grochówkę do misek urzędujący prezydent Bydgoszczy. – Chciałbym kontynuować to, co rozpocząłem. Jesteśmy do tego przygotowani, aby skorzystać z wielkiej pomocy, jaką polski rząd wynegocjował w Unii Europejskiej. Mamy dzisiaj silną drużynę w Warszawie. Spoglądam na panią minister, spoglądam na pana posła – powiedział Rafał Bruski, wskazując na Teresę Piotrowską i Pawła Olszewskiego.
Kandydat PO na prezydenta Bydgoszczy oświadczył, że nie chce się bawić w sondaże, ale jest dobrej myśli.
Więcej zdjęć: TUTAJ