Już w połowie września 1939 roku 19-letni kapral podchorąży Janusz Brochwicz-Lewiński po kilku potyczkach z sowietami dostaje się do niewoli i trafia pod sąd wojenny NKWD, który skazuje go na śmierć. Bolszewicy z jeńcami się nie patyczkują i ich natychmiast rozstrzeliwują. Trwa to całą noc, a rano pięciu pozostałych przy życiu żołnierzy ładują do bydlęcego wagonu i wiozą na wschód. Nad młodziutkim kapralem i jego towarzyszami czuwa jednak Opatrzność. Udaje się im zerwać podłogę w wagonie i uciec z wywózki. Trudno o cięższy, ale i szczęśliwszy początek wojskowej kariery.

Udaje się ukryć uciekiniera w Lublinie, gdzie zawodowi żołnierze tworzą konspiracyjny Związek Walki Zbrojnej, prowadząc szkolenia, ćwiczenia, dywersje i wywiad wojskowy. Młody Janusz Brochwicz, po wsypie, unika aresztowania przez Niemców i ucieka do lubelskiej partyzantki, gdzie w końcu trafia do oddziału, którym dowodził cichociemny ?Zapora?.

W 1944 r., po wizytacji oddziałów przez płk. ?Nila?, zaprawiony w bojach partyzant otrzymuje w lutym rozkaz przejścia do tworzonego w Warszawie batalionu ?Parasol?, specjalnego oddziału dywersyjnego. W Powstaniu Warszawskim broni z kolegami pałacyku Michla, odpierając pięć niemieckich szturmów. Na Żytniej ?Gryf? zostaje ciężko ranny – kula niemieckiego snajpera trafia go w głowę i roztrzaskuje mu szczękę. Ale Opatrzność nadal nad nim czuwała. Z pogruchotaną szczęką 5 października 1944 roku, z innymi powstańcami, wyrusza do niemieckich oflagów. Jego niewola kończy się pod koniec kwietnia 1945 r., ale gehenna trwa nadal. Ostatecznie kończy się rok później po udanej operacji rekonstrukcji twarzy i szczęki.

Dla Janusza Brochwicza-Lewińskiego cudowny powrót do zdrowia nie jest powodem do rozstania się z mundurem, tym razem armii brytyjskiej. Do Polski wrócić nie może, bo jest na listach czerwonego reżimu, a i nie chce, bo nie wierzy komunistycznej władzy. Trafia więc do MI6. Pełni służbę wywiadowczą w Niemczech, w Palestynie, Egipcie, Libii, Sudanie. I tam wychodzi obronną ręką z kilku zamachów. Do Polski wraca w 2002 roku. Z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego otrzymuje nominację na stopień generała brygady.

Jarosław Wróblewski, pisząc książkę o tak wybitnej i nietuzinkowej postaci, jaką był śp. Janusz Brochwicz-Lewiński pseudonim ?Gryf?, postawił sobie ambitne zadanie opisania swojego bohatera poprzez szerokie przedstawienie różnych wydarzeń i okoliczności towarzyszących jego życiu, które kształtowały jego światopogląd i charakter. Atmosfera rodzinnego domu pełnego pamiątek po przodkach – białej broni, portretów antenatów, dokumentów i odznaczeń, rozmów o patriotyzmie, miłości do ojczyzny, etosie polskiej szlachty, głębokiej wiary w Boga – miała fundamentalne znaczenie w budowie moralnej, etycznej i patriotycznej postawy młodego człowieka.

Autor biografii gen. ?Gryfa? w swojej książce przywołuje duże fragmenty dziennika Faustyny Kowalskiej i wspomnienia ks. Michała Sopoćko, krzewiciela kultu Pana Jezusa Miłosiernego, który przebywał w rodzinnym mieście urodzin Gryfa, a także w Wilnie, skąd zapewne do rodziny Brochwiczów dotarł święty obrazek Jezusa z modlitwą ?Do Jezusa Króla – Jezu, Ufam Tobie?. Właśnie ten obrazek podarowała matka synowi idącemu na wojnę, mówiąc, iż jest poświęcony i będzie go chronił. Młody człowiek, tak jak głęboko kochał matkę, tak głęboko w to wierzył i nie rozstawał się z nim przez całą wojnę.

Jarosław Wróblewski opisuje losy innych rodzin z kresów – rodziny Pileckich i rodziny Herbertów, przedstawia dokumenty partyzanckich i powstańczych oddziałów, kronikę obrony Pałacyku Michla, liczne dokumenty, prezentuje twórczość Józefa Andrzeja Szczepkowskiego, nadwornego poety ?Parasola?, którego ?Pałacyk Michla? należy do najpopularniejszych piosenek powstańczych i wspomina powojenne losy żołnierzy ?Parasola?. Te dokumenty, fakty i okoliczności są może marginalne wobec losów i wspomnień bohatera tej książki, ale kapitalnie oddają atmosferę tamtych lat oraz komentują styl zapisków generała. Dla niego, to czego dokonał i co go spotkało w życiu to nie heroizm, bohaterstwo, brawura, odwaga czy żołnierskie szczęście, a zwykła? robota. ?Robota? to słowo klucz do duszy Generała.

Starannie przemyślaną, piękną i efektowną, bogato ilustrowaną i opracowaną typograficznie książkę autor i wydawnictwo poświęcili człowiekowi, który tylko wykonał swoją robotę. Ale jaką!

………………………………………………….

Jarosław Wróblewski, Gryf. Pałacyk Michla, Żytnia, Wola, s. 520, Wydawnictwo Fronda, Warszawa 2016