O tym reżyserze było ostatnio głośno. Wygrał proces z RP w Strasburgu. Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że Polska naruszyła wobec Grzegorza Brauna artykuł 10 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka, gwarantujący wolność słowa. Polskie sądy nakazały reżyserowi przeprosić prof. Jana Miodka za słowa wypowiedziane podczas dyskusji radiowej w 2007 roku. Braun oznajmił wówczas, że wśród przeciwników lustracji są tacy, którzy mają osobisty interes, by się jej sprzeciwiać. Wskazał na prof. Miodka, mówiąc, iż był on ?informatorem policji politycznej PRL?.
Polskie sądy wszystkich instancji uznały, że Braun musi przeprosić znanego językoznawcę. Natomiast strasburski trybunał oświadczył, że jest bezsporne, iż postępowania sądowe w Polsce przeciwko Braunowi kolidowały z jego prawem do swobody wypowiedzi.
Jednak nie tej sprawie było poświęcone spotkanie z twórcą filmu ?Plusy dodatnie, plusy ujemne?, które odbyło się w domu parafialnym przy pl. Piastowskim. Grzegorz Braun zaprezentował swój dokumentalny film o Mary Wagner i aborcji. Film przejmujący. Antyaborcyjny do szpiku kości. Grzegorzowi Braunowi udało się ukazać prawdziwy, nieludzki przemysł aborcyjny. Prawdziwie wstrząsające były sceny, podczas których lekarze opowiadają, jak przebiega zabieg usuwania ciąży. Metodologia mordowania nienarodzonych dzieci.
Niewątpliwie mieliśmy do czynienia z projekcją filmu o zjawisku, które Jan Paweł II nazywał cywilizacją śmierci. To był film o wolności prowadzącej do zabijania. Film interwencyjny. Wzywający do opamiętania.
Grzegorzowi Braunowi udało się prostymi środkami pokazać racje ludzi sprzeciwiających się przemysłowi aborcyjnemu. Jego film jest gruntownie humanistyczny. To, po prostu, wołanie o życie, o prawo do życia. Kamera jest tu obrońcą życia.
Dzieło Brauna powinno być powszechnie dostępne. Powinno być ważnym głosem w debacie o aborcji. Niestety, jest dziełem niszowym. A szkoda, bo argumenty antyaborcyjne brzmią w nim niezwykle silnie.