Propagandowym zadęciem nazwał Grzegorz Gruszka chwalenie się przez prezydenta dobrym przygotowaniem Bydgoszczy do pozyskiwania środków unijnych w nowej perspektywie finansowej. – Twierdzę, że jest odwrotnie. Jesteśmy kompletnie nieprzygotowani – oświadczył czołowy działacz bydgoskiej lewicy. Według niego, propagandowa aktywność Rafała Bruskiego ma na celu poprawienie wizerunku PO w związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi.

Były poseł SLD przypomniał, że w poprzedniej perspektywie finansowej ze środków unijnych współfinansowane były trzy wielkie inwestycje: Trasa Uniwersytecka, tramwaj do Fordonu i spalarnia odpadów. Z uwagi na to, że mamy przed sobą drugą i zarazem ostatnią perspektywę finansową, powinniśmy być wyjątkowo dobrze przygotowani.

- Inne miasta mają duże cele, duże przedsięwzięcia. W tym, co przedstawia prezydent Bruski, jawią się nam rzeczy śmieszne – ocenił Grzegorz Gruszka i wyliczył zamiary, których nie można traktować poważnie: – Skoro dwa i pół kilometra jesteśmy gotowi w drugiej edycji zbudować linii tramwajowych, a reszta ma pójść na utrzymanie i remonty, to są złe proporcje, moim zadaniem. Powinno być dużo wniosków na konkretne duże inwestycje.

Przedstawione przez Rafała Bruskiego plany uznał za niepoważne. ? Prezydent się chwali, że mamy 161 projektów, z tego 112 jest na etapie opisu przedsięwzięcia (tak sobie opisujemy, co byśmy chcieli), 16 wniosków jest na etapie koncepcji technicznej, czyli też jeszcze daleko i 33 na etapie projektu technicznego – wyliczył Grzegorz Gruszki i zakpił: – Gdyby chodziło o ilość, kto ma więcej tych wniosków, to mielibyśmy szansę się przebić. O ilość tu nie chodzi. Chodzi o konkretne, gotowe projekty, które mają szansę realizacji.

Były poseł SLD wypomniał ekipie rządzącej miastem, że mogliśmy dostać 4 mln zł na remont ul. Szubińskiej, ale kwotę tę otrzymał Toruń, gdyż Bydgoszcz nie przygotowała na czas projektu budowlanego. – Za drogi odpowiadał wtedy wiceprezydent Łukasz Niedźwiecki. Nic mu się nie stało. Przeszliśmy nad tym do porządku dziennego. Projektu nie było, pieniądze przepadły ? wyliczał Grzegorz Gruszka i wyraził obawę, że teraz może być podobnie.

Znamienne jest, zdaniem organizatora konferencji prasowej, że za wszystkie niepowodzenia Rafał Bruski winą obarcza Toruń. – Odnoszę wrażenie, jak słucham tych tłumaczeń prezydenta Bruskiego, jakby marszałek Całbecki był z Prawa i Sprawiedliwości, jakby to był wróg. A to kolega partyjny ? drwił polityk SLD.

Grzegorzowi Gruszce wydaje się, że często to prezydent Bruski jest winny, poczynając od stawianych sobie celów. – Inni budują mosty, my ze środków unijnych chcemy przedszkole zbudować – stwierdził były przewodniczący sejmiku województwa. Według niego, od grudnia było wiadomo, że złożone przez Bydgoszcz projekty (rozbudowa Trasy Uniwersyteckiej, ścieżki rowerowe, szkoła i przedszkole w Fordonie) nie będą mogły być w ramach kolejnej perspektywy unijnej realizowane. Miasto powinno więc zgłosić szybko w to miejsce inne projekty, skoro tyle ich ma już przygotowanych.

- Boję się, że pan Bruski działa na szkodę Bydgoszczy – ocenił Grzegorz Gruszka i podsumował tę część konferencji prasowej: – Ani on, ani wiceprezydent Niedźwiecki nie gwarantują przygotowania Bydgoszczy do skorzystania z tych środków unijnych.

Zakończenie konferencji zawierało druzgocącą krytykę obecnego włodarza miasta. Polityk SLD uznał, że Bruski miałby szansę na zrobienie kariery w wydziale propagandy KC za czasów Gierka. Przestrzegł jednak prezydenta, że konferencjami niczego się nie zbuduje. – On po prostu tylko chodzi i opowiada ? opisał działalność Rafała Bruskiego.