Gural to czołówka polskiego rapu, więc można było przewidzieć, że frekwencja dopisze i jedynie pomarzyć o kameralnej atmosferze na jego koncercie. Choć otwarcie klubowych drzwi nastąpiło planowo o godzinie 20 ? pierwsi fani pojawili się przy wejściu już ponad dwie godziny przed czasem. Z początku wydało się to śmieszne ? jednak tym spóźnionym nie było do śmiechu. Ten, kto nie zaopatrzył się w bilet w przedsprzedaży albo nie pojawił się przy wejściu na czas ? usłyszał Gurala jedynie zza klubowych drzwi. Biletów nie starczyło dla wszystkich – więc ponad pięćdziesiąt osób ?pocałowało klamkę? Estrady.

Od godziny 20.30 publiczność rozgrzewały lokalne supporty: Buy-a-bongo i ONP Skład. Kiedy o 22.30 na koncertowej rozbrzmiał kawałek ?Silny jak nigdy, wkurwiony jak zwykle? temperatura w klubie momentalnie się podgrzała. Występ Grubego Mielzkyego rozruszał towarzystwo i przygotował je na występ gwiazdy wieczoru.

Kiedy podczas koncertu Mielzkyego można było się jeszcze spokojnie pobujać ? tak w momencie gdy Gural pojawił się na scenie ? palarnia i sala barowa opustoszały, a na koncertowej zrobił się ścisk. Choć to zagęszczenie nie sprzyjało ?luźnej? atmosferze ? nie przeszkadzało to fanom. Gdy zabrzmiał numer ?Mogliśmy wszystko? – publiczność przywitała poznańskiego rapera z gigantycznym entuzjazmem. Dalsza część koncertu była imprezą przy dźwiękach utworów z nowej płyty Gurala, ale nie zabrakło też jego starych dobrych numerów, takich jak ?Manewry?.

Ten koncert przejdzie do historii bydgoskich imprez rapowych – był to wieczór pełen nietuzinkowego rapu, ogromnej energii i pozytywnych emocji. Ci, którzy tam byli ? nie zapomną z pewnością tego koncertu, zaś Ci, dla których biletów zabrakło – na przyszłość skorzystają z przedsprzedaży.

Więcej zdjęć z koncertu możecie zobaczyć: TUTAJ