Rok temu piłkarze bydgoskiej Gwiazdy powrócili do seniorskiej piłki nożnej. Wczorajsi mistrzowie III grupy B klasy, 17 sierpnia 2019 roku, na swoim boisku, na Miedzyniu, nie sprostali niestety, doświadczonej w A-klasowych bojach Fali Świekatowo.  Przegrali 1:2. Goście to od lat czołówka tej klasy rozgrywkowej, mieli nawet poważne szanse na awans do V ligi w ostatnich latach. Gwiazda przegrała premierowe spotkanie i był to zapewne zimny prysznic w te całkiem ciepłe i słoneczne sobotnie popołudnie. Marzeniem było choćby skromne zwycięstwo, inaugurujące sezon 2019- 2020, jakże zasłużonego, niemal 100-letniego klubu. Na te jednak piłkarze i fani będą musieli jeszcze poczekać.

Fot. zm

Początek spotkania bardzo smutny i podniosły zarazem. Na centralne klubowe boisko wkroczyły oba zespoły, komplet sędziowski, a wraz z nimi kierownik sekcji piłki nożnej Gwiazdy Parkmar Inkaso, pan Rafał Jagodziński, niosący taką symboliczną koszulkę z numerem 9. Nie tak dawno przecież, jakby na chwilę przed sezonem, zmarł tragicznie Tomasz Krusik, który nosił właśnie ten boiskowy numer. Wzruszające wspomnienie o zmarłym sportowcu wygłosił pan Piotr Wardowski zastępca kierownika sekcji piłkarskiej. Chwila zadumy piłkarzy, kibiców i działaczy podczas przejmującej minuty ciszy, a następnie wdowa, pani  Adrianna Krusik, wprowadzona przez sekretarza klubu pana Romana Harczenko, pozdrowiła obu boiskowych rywali i przyjęła tę symboliczną koszulkę, jako znak pamięci i wdzięczności bydgoskiej Gwiazdy i jej piłkarskich kibiców.

Całej rodzinie śp. Tomka, bardzo wzruszonej wydarzeniem, jak i innym wczoraj obecnym, przekazano wiadomość, że cały ten jubileuszowy sezon, będzie dedykowany, niezapomnianemu wspaniałemu koledze. - Był taką dobrą duszą tej naszej piłkarskiej szatni - powiedział Piotr Wardowski. - Teraz, kiedy poznaliśmy jego rodzinę, mamę, ojca, wiemy jeszcze dobitniej, kto go tak wspaniale wychował i ukształtował

                                                                           Na murawie przed przerwą…

Gra na centralnym boisku od samego początku była bardzo zacięta i wyrównana, choć bez tak zwanych stuprocentówek. Na plus dla gospodarzy zapisała się 12 minuta, kiedy to ku uciesze ponad 150-osobowej widowni Kamil Pędrak uzyskał pierwszą bramkę w tym potkaniu. Było 1:0 i ponownie wszystko wróciło do takich zaciętych boiskowych szachów. Chyba niewiele dało się zapamiętać więcej z tych pierwszych 45 minut. Może jedynie taka refleksja, że Gwiazda cofała się za głęboko, a to stwarzało większą przestrzeń rywalowi ze Świekatowa.

                                                                               Na murawie po przerwie...

Druga odsłona meczu była zdecydowanie ciekawsza. W 50 minucie gospodarzom nie udało się zasugerować arbitrowi rzutu karnego, ale niestety piłkarzowi gości Dawidowi Kapeli z numerem 27 udało się doprowadzić do remisu.  Była 52 minuta i 1:1. W 55 minucie piłkarze Gwiazdy nie przyłożyli sił i sposobu, aby wykorzystać rzut wolny, ale w 60 minucie Fala Świekatowo już prowadziła 2:1 po mocnym. płaskim strzale Adama Cieślińskiego z numerem 8, przy którym bramkarz Gwiazdy Gracjan Łęt nie miał praktycznie szans na obronę. Było kilka boiskowych zmian po każdej ze stron. Gwiazda wprowadziła nawet zagranicznego gracza Dymitria Mironyuka, ale 33-letni zawodnik nie wniósł moim zdaniem niczego pozytywnego do gry, no może poza jednym celnym podaniem w polu karnym, niestety, niewykorzystanym przez kolegów.

Ozdobą końcówki meczu była taka atomowa bomba z linii pola karnego w wykonaniu Przemysława Jakimczuka. Bramkarz gości obronił jednak w tym przypadku superefektownie i skutecznie .To był chyba najlepszy moment tego bardzo średniego meczu. Jedyną żółtą kartkę zainkasował wspomniany wyżej Przemysław Jakimczuk.

Twardy, ale mimo wszystko czysty mecz, sędzia przedłużył jedynie o 2 minuty. Chyba właśnie pod koniec gry, najgłośniej dopingowali kibice Gwiazdy. Wypada mieć nadzieję, że przede wszystkim ambitny i młody zespół Gwiazdy już w przyszłym meczu zapomni o wakacjach ku uciesze swoich wiernych kibiców i jak zawsze troskliwego o ich potrzeby sponsora tytularnego Parkmar Inkaso.

Nowy trener pierwszego zespołu, Przemysław Talarek (wychowanek Gwiazdy) ma o czym myśleć na początku sezonu, jakże symbolicznego dla historii klubu z Bronikowskiego i Nakielskiej. Pan Rafał Jagodziński kierownik sekcji, patrzy bardzo trzeźwo i na możliwości, jak i na to tak zwane rocznicowe, okolicznościowe „ciśnienie”. Mamy w obecnej 24 osobowej kadrze 5 nowych piłkarzy z grupy juniorskiej. Nie będziemy na pewno czynić nerwowych, sztucznych wzmocnień, aby na siłę udowodnić, że „musimy”, gramy wychowankami i uczynimy co w tej sytuacji możliwe - tłumaczy Jagodziński.

                                                       Przyszłość, ale i pamięć o sportowcach  z tamtych lat…

Wiele się dzieje w ostatnich miesiącach w klubie nad Kanałem. Nowe efektowne pełnowymiarowe boisko ze sztuczną murawą. Nieustające szkolenie piłkarskiej młodzieży z wykorzystaniem wielu boisk w tym i „orlika”.

Gwiazda Bydgoszcz to klub o wielosekcyjnej historii. Jakże wspaniale, skrupulatnie zostało to wszystko przypomniane w I tomie historii „Gwiazdy”  autorstwa Zenona Greinerta. Książka, jak sądzę, jest nadal do zakupienia właśnie w siedzibie klubu na Bronikowskiego. Kto chciałby poznać historię najstarszego, wielosekcyjnego klubu w Bydgoszczy, powinien zdecydowanie pośpieszyć się jednak, aby zdobyć to wydawnictwo.

Fot. zm

Pan Roman Harczenko, rocznik 1964, sekretarz zarówno klubu jak i sekcji piłkarskiej, z którym rozmawiałem właśnie w sobotę, sam siebie nazywa „dzieckiem Gwiazdy”! - Mój ojciec Franciszek Harczenko  od 1963 roku do 1980 był gospodarzem obiektu. Mieszkaliśmy w budynku klubowym, tak urodziłem się na „Gwieździe”. Po śmierci ojca jego obowiązki gospodarskie przejął mój brat Kazimierz i kontynuował je do 2004 roku - wspomina.  9-letni Roman w piłkę zaczął grać w „Gwieździe” i ta piłkarska przygoda trwała aż do roku 1993. Osobnym rozdziałem, który zapewne rozwinie Zenon Greinert w drugim tomie jest rola Romana Harczenko jako piłkarskiego szkoleniowca. Nie zaprzecza, kiedy łączę go również z sekcją zapasów, w której trenował pod okiem wujka Brunona Harczenko… - W ubiegłym roku starsza generacja zapaśników, tych z lat 60. jak Zdzichu Zalewski, Włodek Koprowski, Ryszard Kwiatkowski  i inni spotkali się na pogrzebie ich trenera Mieczysława Lorenca - wspomina dalej pan Roman.

…urodziłem się na Gwieździe. Fot. zm

Zapytany o inne tegoroczne wydarzenie, jakim był II Memoriał Mariana Stachowicza (20 lipca 2019 roku), powiedział: - Tak, ten turniej dedykowany niezapomnianemu piłkarzowi Gwiazdy, potem pierwszoligowej Polonii z początku lat 60., również Włocłavii, trenerowi Gwiazdy, Szubinianki, Pomorzanina Serock jest doskonałym sposobem na uczczenie osiągnięć Stachowicza, ale również superpretekstem do przedsezonowego przeglądu kadrowego.

Tegoroczny memoriał wygrała V-ligowa aktualnie Polonia Bydgoszcz, Gwiazda była czwarta. Zagrali także piłkarze Pomorzanina Serock, których kiedyś Stachowicz wprowadził do III ligi, była Szubinianka, której prezes pan Maciejewski podarował pamiątkową kolekcję zdjęć w efektownej antyramie z okresu szubińskiego Mariana Stachowicza… Gościnnie zamiast Włocłavii zagrali piłkarze Dębu Barcin, a już za rok trzecia edycja.

Fot. zm

Na zakończenie pan Roman Harczenko zaskoczył mnie swoją genialną pamięcią. 5 zdjęć piłkarzy Gwiazdy z lat 80. zostało zidentyfikowanych i opisanych. Grzegorz Piętka, Krzysztof Balcer, Tomasz Balcer, Jacek Kudłacz (w tle śp. Zbigniew Gajda) i Andrzej Szłapiński, to po kolei bohaterowie kolejnych unikatowych zdjęć z klubowego archiwum. Zapewne pan Zenon Greinert wykorzysta tę bezcenną cząstkę wiedzy w swoim II tomie historii klubu, którego wydanie zapowiadane jest w przyszłym rok w ramach wielkiego złotego jubileuszu.