Minęły 32 lata od wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Manifestacje, które odbywają się w rocznicę tej klęski Polaków gromadzą na ulicach przede wszystkim ludzi młodych. Tak było dzisiaj w Bydgoszczy na III Marszu Antykomunistycznym, zorganizowanym przez Narodową Bydgoszcz oraz grupę Bydgoskich Patriotek.
Marsz rozpoczął się na Starym Rynku, skąd uczestnicy przemaszerowali na plac im. ppor. Leszka Białego, szefa łączności Okręgu Pomorskiego Armii Krajowej, zamordowanego w 1945 r. przez UB. Uczestnicy, wznosząc gromko hasła, manifestowali swoją wrogość do komunizmu oraz wyrażali ubolewanie nad losem patriotów, którzy stracili życie w obronie wolności i suwerenności Polski. W marszu uczestniczyło około 120 osób, znalazły się delegacje również z innych miast ? Torunia, Inowrocławia czy Łodzi.
Młodzi ludzie z narodowymi flagami w dłoniach maszerowali z okrzykami “Bóg! Honor! Ojczyzna!”, “Cześć i chwała bohaterom”, ?Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę?, “Rozliczyć generała”, “Tylko idiota, głosuje na Palikota”, a gdy pochód przechodził przez plac Wolności: ?Wyborcza szmatą, co wy na to??. Manifestacja przebiegła spokojnie i była eskortowana przez policję.
Przed pomnikiem podporucznika Leszka Białego krótkie przemówienia wygłosili goście manifestacji.
- Przyszliśmy, żeby zamanifestować swoje przywiązanie do Polski, do naszej ojczyzny. Wyruszyliśmy ze Starego Rynku, gdzie w 1939 roku Niemcy mordowali Polaków, bydgoszczan. A skończyliśmy nasz marsz, tutaj przy obelisku poświęconym Leszkowi Białemu i Bolesławowi. Leszek Biały był dowódcą mojego ojca z Armii Krajowej. Tam w tym budynku, po drugiej stronie ulicy, zostali obaj zamordowani. Te hasła, które wznosiliśmy: “Precz z komuną”, “Rozliczyć generała Jaruzelskiego”, “Precz z zachwaszczaniem naszej historii”, “Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę” – te hasła są aktualne, niestety. Walka potomków AK z potomkami ubeków trwa – powiedział prof. Roman Kotzbach.
- Minęły 32 lata od kiedy wprowadzono stan wojenny. Generał Jaruzelski zdecydował się go wprowadzić dopiero, gdy armia radziecka odmówiła interwencji, o którą prosił. Ten sam generał cieszy się dzisiaj zaszczytami. Jest zapraszany do Belwederu. Dotąd nie został rozliczony. To co dzisiaj mamy jest namiastką wolności. Nie ma wolnych mediów, ani pełnego dostępu do mediów publicznych. Kłamie się na nasz temat wszędzie i co chwila – dlatego musimy wychodzić na ulice – zakomunikował Krystian Frelichowski, przewodniczący Bydgoskiego Klubu Gazety Polskiej.
- W 1981 roku przyjechali po mnie, zabrali mnie w nocy z 12 na 13 grudnia. Wróciłem do domu po roku. Myślałem, że nasza walka się skończyła, że Solidarność wygrała. Tymczasem w tej chwili żyjemy w gorszych czasach niż były przedtem. Metody manipulacji są bardziej skuteczne, ludzi się ogłupiło całkowicie, wielu nie wie, co się w Polsce dzieje. Dlatego dalej trzeba o Polskę walczyć. To co z mostem Kaczyńskiego się stało, to jest hańba dla Bydgoszczy. Bydgoszcz była zawsze miastem, na którym komuna wypróbowywała, jak daleko może się posunąć. Od nas wszystkich będzie zależało, czy potrafimy zmienić to wszystko, co o Bydgoszczy złego mówią – mówił do zgromadzonych Jan Perejczuk, jeden z liderów bydgoskiej Solidarności w latach 1980-1981.
Sprzeciw wobec działań rządu przeciw wolności i tradycji wyrazili członkowie Stowarzyszenia KoLiber. – Dlaczego mamy żyć w państwie, w którym rodzące się dzieci mają do spłacenia kilkadziesiąt tysięcy złotych długu, młodzież jest faszerowana prounijną i lewacką propagandą, młodzi ludzie nie mogą znaleźć pracy, dorośli mają do płacenia olbrzymie podatki, ludzie starsi nie mają godziwych emerytur, ludzi chorych nie stać na leki, a nasza władza znajduje ciągle nowe sposoby, żeby dobrać się do naszych kieszeni? Mówimy stop Polsce nieprzyjaznej dla Polaków! – zaapelował Paweł Rybacki z KoLibra.
Za udział w marszu podziękował jego organizator Tomasz Zagrabski z Narodowej Bydgoszczy. Uczestnicy zgromadzenie zakończyli odśpiewaniem hymnu narodowego. Więcej zdjęć z marszu: TUTAJ