Zakurzone, poukrywane w wilgotnych piwnicach i opuszczonych salach, skazane na zapomnienie ? tak często przedstawiają się dzieje wielu starych druków i historycznych dokumentów. Choć sporo z nich padło ofiarą niszczycielskiej siły czasu, to część ? często cudem ? przetrwała, stanowiąc cenny zabytek współczesnych bibliotek. Nie inaczej jest z książnicą bydgoską, w zbiorach której możemy odnaleźć wcale niemałą grupę takich interesujących kolekcji.
Niewiele brakowało, by najstarszą z nich pożar strawił już w 1545 r. Biblioteka zakonu bernardynów, bo o niej mowa, zaczęła powstawać pod koniec XV wieku. W 1480 r. do grodu nad Brdą mnichów sprowadza biskup Zbigniew Oleśnicki. Z Krakowa przywożą ze sobą wówczas pierwsze inkunabuły (czyli druki wydane do 1500 r. włącznie). Z czasem księgozbiór powiększa się, głównie dzięki ofiarodawcom, zakupom czy podróżom samych zakonników, którzy, przemierzając Europę, zdobywają pisma dla bydgoskiego konwentu.
Ich wielość świadczy o różnorodnych zainteresowaniach braciszków. Oprócz tych, reprezentowanych najliczniej, z zakresu teologii autorstwa Ojców Kościoła (chociażby Hieronima ze Strydonu, Jana Chryzostoma), reformatorów religijnych (np. Marcina Lutra) i innych myślicieli (vide Tomasz z Akwinu), możemy znaleźć pisma filozoficzne (szczególnie cenna Physica Arystotelesa z 1519 r., dzieła Erazma z Rotterdamu, Lorenzo Valli, Pico della Mirandoli), czysto literackie (Owidiusz, Terencjusz, Wergiliusz) czy te z pogranicza historii, prawa, geografii, astronomii, matematyki i nauk medycznych.
Najbardziej wartościowym dokumentem Biblioteki jest jedyna zachowana na świecie ulotka florenckiego dominikanina Hieronima Savonaroli (z 1489 r.), który za głoszenie swoich poglądów został pod koniec wieku spalony na stosie. O tym, jak wielką rolę w bibliofilskich kwerendach odgrywa przypadek, niech świadczy fakt, że znalazła się ona w zupełnie innym dziele, któremu służyła wcześniej za oprawę?
Łączna ilość zasobów Biblioteki Bernardynów liczy obecnie 1.555 jednostek w 1.381 woluminach. Choć pożar z 1545 r. ominął salę, w której znajdowała się większość książek, to inwentarz z 1810 r. wykazał, że zakonnicy zgromadzili do tego czasu ok. 2400 dzieł. Co stało się zatem z niespełna tysiącem? Już spis z 1817 r. kurczy się o ponad czterysta pozycji. Po śmierci ostatniego zakonnika w 1829 r. kolekcję przeniesiono do domu loretańskiego, skąd w 1838 r. przetransportowano ją do murów bydgoskiej fary. Tam, zapomniana, bez należytej konserwacji, przeleżała aż do roku 1907, gdy upomniał się o nią ówczesny dyrektor Biblioteki.
Pod opiekę książnicy dostała się jednak w pełni dopiero w 1921 r. W połowie lat 30. spoczęła w specjalnym pomieszczeniu na wzór tego sprzed kilku wieków. Księgozbiorów nie oszczędziła jednak II wojna światowa (zaginęło wówczas ok. 20% dzieł sprzed września ?39) Z samej kolekcji bernardynów ubyło wiele cimeliów, w tym aż 89 inkunabułów. Pisma te, gdy naloty bombowe zaczęły zagrażać miastu, Niemcy wywieźli w 1941 i 1944 r. do majątku Dębowo, gdzie spłonęły rok później.
Podobnie zawile przedstawiają się losy innego zbioru, o dużym potencjale historycznym, który również wpłynął do Bydgoszczy w okresie międzywojennym. Dostarczył go w 1937 r. Kazimierz Kierski. Składał się z 2662 dokumentów (pochodzących z wieków XIV-XX) i był podzielony na trzy grupy: dokumenty rodziny Kierskich, archiwa znanych osobistości życia kulturalnego i politycznego oraz ? najcenniejsze ? autografy i dokumenty królów polskich. I tak możemy odnaleźć w nich rękopisy Władysława Łokietka, Kazimierza Wielkiego, Jana Olbrachta, Zygmunta Augusta, Stefana Batorego, Jana III Sobieskiego czy ? najliczniej reprezentowane ? Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Teksty te uwzględniają z jednej strony typowo papierkową pracę władców, stając się obrazem królewskich obowiązków (odwoływanie bądź nominowanie urzędników, rozstrzyganie sporów), z drugiej pozwalają głębiej wniknąć w ich codzienne życie (by wspomnieć chociażby listy, jakie ostatni król Polski pisywał do ks. Elżbiety Sapieżyny).
Niestety, także i ta kolekcja została nadwerężona przez upływ czasu. Kierski, urodzony w województwie lubelskim prawnik, przekazał ją bydgoszczanom, gdyż m.in. dzięki królewskim świadectwom odnoszącym się do ziem pomorskich chciał tutaj, po czasach zaborów, utworzyć ośrodek kultury polskiej. W sierpniu ?39, w obawie przed wojenną pożogą, została wywieziona w ścisłej tajemnicy prawdopodobnie do Czerska w województwie mazowieckim. Od tamtej pory brak o niej wiadomości. Kazimierz Kierski i opiekujący się nią doktor Michał Nycz zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach w czasie wojny. Dopiero w 1969 r. nagle pojawiła się informacja o odnalezieniu części zbiorów (25%) wśród nieuporządkowanych dokumentów w Bibliotece Narodowej. Tajemnica, jaka spowijała proces ukrycia autografów, uniemożliwia odpowiedź na pytanie o ich rzeczywiste losy.
8226 starodruków oraz 1200 jednostek inwentarzowych rękopisów ? tyle piśmienniczych skarbów liczy sobie bydgoska książnica. Wymienione dwie kolekcje stanowią więc jedynie przysłowiowy wierzchołek góry lodowej. Choć dostęp do ich treści jest dzisiaj ułatwiony, to jednak ich pierwotna forma i wyboista droga na półki w XXI wieku sprawia, że niosą w sobie klimat, który wciąż może poruszać zmysły zapalonych bibliofilów.
Stanisław Karl
Bibliografia:
1.Eis Justyna, Kazimierz Kierski i jego kolekcja, ?Bibliotekarz Bydgoski? 1996, nr 1, s. 44-55.
2.Katalog dokumentów i listów królewskich ze zbioru Kazimierza Kierskiego, oprac. J. Eis, Bydgoszcz: Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna, 2005.
3.Ociepa Jolanta, Biblioteka Bernardyńska, ?Bibliotekarz Kujawsko-Pomorski? 2003, nr 2, s. 38-42.
4.Od inkunabułów do e-booków. Bydgoska książnica 1903-2013, oprac.: Adam Doman, Danuta Kaczmarek, Marcin Karnowski i in., wstęp Marcin Karnowski, Bydgoszcz, Wydawnictwo Koronis 2013.
5.Z życia i pracy bydgoskiej książnicy. Księga pamiątkowa biblioteki miejskiej w Bydgoszczy 1903-1963, pod red. Ewy Pawlikowskiej, Bydgoszcz, Poznań, PWN 1965.