Na szczęście nikt nie ucierpiał, gdy w styczniu 2013 roku zawalił się dach namiotu nad lodowiskiem. Ale gdyby nie doszło do tego zdarzenia, nie dowiedzielibyśmy się, jak sobie poczynał prezes Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku w roli inwestora.
Wydział Administracji Budowlanej pouczył Marcina H., że ?roboty budowlane winny być prowadzone pod nadzorem osoby uprawnionej?. To wydaje się zrozumiałe. Hala namiotowa miała stanąć nad sztucznym lodowiskiem. Jeżdżenie ma łyżwach to jedna z ulubionych form rekreacji w okresie zimowym. Można było być pewnym, że skorzysta z tej atrakcyjnej możliwości bardzo wielu bydgoszczan. Dlatego montaż namiotu nad lodowiskiem o powierzchni 1250 m kw. powinien odbywać się pod okiem osoby z uprawnieniami budowlanymi. Chodziło o bezpieczeństwo ślizgających się osób.
Marcin H. nie zatrudnił inspektora nadzoru. Po prostu, nie przeczytał na czas zalecenia Wydziału Administracji Budowlanej. A nie przeczytał na czas z tego powodu, że dopuścił się samowoli budowlanej. Kiedy przyszło pismo z ratusza, roboty były już dawno zakończone i z lodowiska korzystali masowo bydgoszczanie, głównie młodzież i dzieci. Po kilku tygodniach nastąpiły silne opady śniegu i zawalił się dach hali namiotowej, a sprawą zajęła się prokuratura.
To mocno skomplikowało sytuację samowolnego inwestora. Zwłaszcza że zadaliśmy mu niewygodne pytanie, a mianowicie, kto z ramienia LPKiW pełnił nadzór inwestorski w trakcie stawiania hali namiotowej na Wyżynach. Postanowił jednak brnąć. Z Leśnego Parku nadeszła następująca odpowiedź: ? Inspektorem nadzoru budowlanego był magister inżynier posiadający odpowiednie kwalifikacje i uprawnienia w specjalności konstrukcyjno-budowlanej obejmującej kierowanie robotami budowlanymi bez ograniczeń, wpisany na listę Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa.
Istotnie był taki inżynier w składzie komisji dokonującej odbioru inwestycji. Niedawno zeznał w sądzie (toczy się sprawa między LPKiW a wykonawcą namiotu), że poproszono go o sprawdzenie, czy została postawiona przy ul. Magnuszewskiej ta sama hala namiotowa, która została przez Leśny Park zakupiona. To była jedyna jego wizyta na tej budowie.
Zaniepokoiła nas informacja, że inżynier nie pobrał wynagrodzenia za uczestniczenie w komisji odbioru. To jak Leśny Park zamierzał się z nim rozliczyć? – Leśny Park przygotował umowę na okres roku w celu nadzoru ww. hali – powiadomiła nas rzeczniczka LPKiW.
Pan inżynier zeznał w sądzie, że tej umowy nie podpisał. Została mu przesłana elektronicznie, ale nie zaakceptował jej treści. Podpisał natomiast, nieświadomie, jak stwierdził przed sądem, oświadczenie o uczestniczeniu w budowie w roli inspektora nadzoru z ramienia inwestora. Prokuratura postawiła mu zarzut poświadczenia nieprawdy.