Ustawa miała pomóc byłym działaczom solidarnościowego podziemia znajdującym się w trudnej sytuacji życiowej i finansowej. Bohaterowie podziemia, często nie odnaleźli swego miejsca w życiu niepodległej Ojczyzny. Klepią przysłowiową biedę. Ledwo wiążą koniec z końcem. Mają głodowe renty, emerytury lub pensje. Uchwalona przez polski parlament ustawa jest haniebna.
Otóż stałe świadczenie pieniężne, w wysokości 400 zł, przysługuje osobom samotnym, jeśli ich emerytura czy renta nie przekracza 1056 zł. A zatem to jest jałmużna dla tych jedynie, którzy już naprawdę nie mają za co żyć. Proszę zauważyć. Wsparcia w śmiesznej wysokości 400 zł nie dostanie ktoś, kto ma rentę lub emeryturę, powiedzmy 1060 zł, bo to już według ustawodawców krezus. Sami żrą przystawki w ?Sowie i Przyjaciołach? za 1000 zł, ale ludzie, dzięki którym mają na to żarcie, powinni żyć cały miesiąc za 1056 zł.
Jeśli ktoś żyje w związku, to jest jeszcze gorzej. I tak, kiedy dochód na jednego członka wspólnoty rodzinnej przekracza 880 zł, to się należy figa z makiem, a nie finansowe wsparcie 400 złotymi.
Pani premier Ewa Kopacz pojawiła się ostatnio publicznie w trampkach, jak stwierdził ?Fakt? – wartych 600 zł. Ile w tym jest pogardy dla ludzi, którzy walczyli o wolność Ojczyzny?!
Na dodatek, świadczenie pieniężne przyznaje się jedynie na okres 12 miesięcy, a potem, jak mawiają towarzysze zza Buga, apiać… Zabiegi o przyznanie 400 zł pomocy należy powtórzyć.
Kiedy kombatant skończy 67 lat, to może dzięki łaskawości Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych dostać świadczenie na 60 miesięcy. No, czy nasza władza nie jest łaskawa?!
Świętując XXXV rocznicę tych historycznych wydarzeń warto pamiętać o tym, jak III RP obeszła się z bohaterami solidarnościowego zrywu.