W kapeluszu na głowie, ale bez papierosa w ręku, pojawił się na scenie największej sali bydgoskiego MCK?u, znany aktor filmowy i teatralny, Jan Nowicki. Tym razem wcielił się w rolę pisarza, co mu bardzo dobrze wychodziło, gdyż jest świeżo upieczonym autorem książki pt. ?Mężczyzna i one?.

Swoje spotkanie autorskie zaczął Nowicki akcentem bydgoskim, bo wyznał, że Bydgoszcz jest tym miastem, w którym bezskutecznie próbował skończyć liceum, bezskutecznie, bo w jedenastej klasie wyleciał. Przyszły aktor uczęszczał do nieistniejącego już liceum kulturalno-oświatowego przy ulicy Grodzkiej, w budynku, w którym później był Teatr Kameralny.

Autor książki pt. ?Mężczyzna i one? wyjaśnił , że jego przygoda z pisaniem zaczęła się od propozycji redaktor naczelnej ?Zwierciadła?, by miał w tym czasopiśmie stały felieton. Zgodził się, ponieważ uważa ?Zwierciadło? za najlepsze pismo dla kobiet. – Inne są obrzydliwe – stwierdził. – Zresztą ich nie znam ? dodał, nie zdając sobie chyba sprawy, iż osłabił w ten sposób kategoryczność swojego stwierdzenia.

- Nikt na świecie nie zna się na kobietach ? oświadczył Nowicki, odnosząc się do panującego przekonania, że on takim znawcą jest. Wytłumaczył, że pisał na temat kobiet tylko dlatego, że go o to poproszono. – Gdyby zaproponowało mi współpracę czasopismo ?Wędkarz?, pisałbym o rybach ? zakomunikował żartobliwie.

- Skąd ja mam wiedzieć, jakie są kobiety? ? zapytał z pozorowaną bezradnością felietonista ?Zwierciadła? – Nie żeniłem się do siedemdziesiątki, bo wydawało mi się, że dwie osoby to już tłum.

Nowicki pochwalił się, że oprócz felietonów pisał teksty piosenek, w tym kilku kolęd. – Jestem w miarę rozgarniętym starszym chłopcem i rozglądam się, jak wygląda świat – powiedział, opisując poruszaną w pisanych przez siebie tekstach tematykę.

Nowicki opisał też niektóre reakcje czytelników swoich felietonów: ? Kiedy w Świnoujściu rzuciła mi się na szyję kobieta ze słowami: Pan uratował moje małżeństwo, to się zamknąłem w toalecie i bałem się wyjść, bo myślałem, że to jakaś wariatka.

Znaczną część swojego wystąpienia poświęcił aktor Piotrowi Skrzyneckiego, z którym wypił hektolitry wódki i przegadał niezliczoną ilość godzin. Jak twierdzi Nowicki, pewnego razu rozmawiali przez trzy doby z przerwami na krótkie, kilkunastominutowe drzemki. Po śmierci Skrzyneckiego, zaczął pisać listy do pana Piotra, w których wypytuje go o różne rzeczy, między innymi o to, czy anioły mają zęby.

Szczególnie interesowało widownię, co Nowicki ma do powiedzenia o swoich kolegach po fachu. Padło tutaj wiele gorzkich słów pod adresem aktorów, którzy z powodów finansowych nie myślą już o sztuce, tylko grają w telenowelach. ? Co ma robić aktor w serialu ?M jak miłość?? ? zapytał retorycznie. Zdradził, z jakim przygnębieniem przeczytał wywiad z Pyrkoszem, w którym popularny Mostowiak wyrażał radość, że już dziesięć lat gra w tym serialu. ? W dawnych, dobrych latach, aktor, który dziesięć lat grał tę samą rolę, miał ochotę się pochlastać ? stwierdził autor książki ?Mężczyzna i one?.

Słucha się Nowickiego z zainteresowaniem, bo potrafi zaskoczyć zgrabnym konceptem. Powiedział m.in., że z przykrością konstatuje, iż z racji sędziwego wieku coraz częściej mówi się do niego: mistrzu. Początkowo reagował w ten sposób, że osobę tak się do niego zwracającą nazywał Małgorzatą. Teraz przestał, bo widzi całkowity brak zrozumienia na twarzy rozmówcy.

Słowa aktora często wywoływały śmiech i oklaski, ale naprawę gromkie zabrzmiały tylko raz, kiedy Nowicki powiedział, że miał erotyczny sen z udziałem Angeli Merkel. Przyznał, iż sam był ogromnie zdumiony, że taka ?enerdowska klucha? mu się przyśniła i stwierdził, że nawet Freud nie potrafiłby tego wytłumaczyć. Temu wywodowi towarzyszyły tylko śmiechy, prawdziwy aplauz wywołały dopiero słowa : – i nieźle nam szło nawet.