Jan Rulewski, legenda bydgoskiej "Solidarności", promował dzisiaj w Muzeum Okręgowym przy ul. Gdańskiej 4 książkę swojego autorstwa pt. „Wysoka temperatura. Od wolności do wolności 1980-1990”.

„Wysoka temperatura. Od wolności do wolności 1980-1990” to autobiograficzna opowieść o politycznym zaangażowaniu największego związkowca w dziejach Bydgoszczy, a po przełomie roku 1989 posła i senatora Rzeczypospolitej wielu kadencji.

"Czytelnik książki poznaje kolejne etapy jego życia obejmujące dorastanie w Bydgoszczy, próbę ucieczki z PRL, pobyt w więzieniach w Czechosłowacji i w Polsce, pracę w „Romecie”, działalność w „Solidarności” na szczeblu regionalnym i ogólnopolskim, internowanie w stanie wojennym, pobyt w areszcie, działalność podziemną, wreszcie działalność polityczną po 1989 r." - czytamy w wydawniczej zapowiedzi książki Jana Rulewskiego.

Jan Rulewski, wyjaśniając tytuł autobiograficznej książki, przywołał wspomnienia z czasów, kiedy był małym chłopcem i wytłumaczył to w sposób poetycki.  "Wysoka temperatura" związana była z młodością, a ta - tłumaczył Rulewski - "prześladuje młodych, zwłaszcza jak mają problemy nierozpoznane lub do pokonania".

- Żyliśmy w ustroju, w którym wszyscy byliśmy przekonani, że jest najlepszy, najwspanialszy. Jak umarł Stalin, ja wtedy byłem zastępowym w zuchach w Szkole Podstawowej nr 33 na Jesionowej - wspominał Rulewski, opisując atmosferę na szkolnym capstrzyku po śmierci komunistycznego zbrodniarza. - Płakaliśmy wszyscy, że zmarło wielkie serce narodu, w tym polskiego, wielki obrońca proletariatu - dodał. - Trzy lata po tym, okazuje się, że to serce też wykazywało wysoką temperaturę. Ja zostałem wprowadzony w błąd, bo Stalin był najokrutniejszym zbrodniarzem. I to był bunt chłopca, który został wprowadzony na karuzelę niepewności, który wylatywał jak dynamit - mówił Rulewski i dodał, że Gomułce nie był już w stanie uwierzyć.

- Młode serce się zbuntowało i  podniosła się temperatura - opisywał przeżycia związane z konfrontowaniem siebie z totalitarnym ustrojem. I potem ten bunt powtarzał się. Tak było podczas studiów w Wojskowej Akademii Technicznej, kiedy odmówił udziału w wyborach do Sejmu PRL i rad narodowych, temperatura się podniosła, kiedy podjął próbę ucieczki z kraju, został zatrzymany w Czechosłowacji, deportowany i skazany na kilka lat więzienia.. - Jak wybuchła Solidarność to był ten czas, kiedy temperatura była znów wysoka i tak to trwa aż do dzisiaj - zakończył wywód autor książki.

Spotkanie z Janem Rulewskim w muzeum poprowadził Marcin Orłowski, a opowieść Rulewskiego komentowali Jan Wyrowiński, w wolnej Polsce również poseł i senator wielu kadencji po 1989 roku, a przed przełomem politycznym roku 1989 działacz "Solidarności" i opozycji demokratycznej z Torunia oraz Krzysztof Osiński, historyk, przez kilka lat związany z bydgoską delegaturą IPN.