Jan Rulewski coraz częściej posługuje się określeniem "powiecenie". Odnosi go do Bydgoszczy, ponieważ uważa, że wiele działań, inwestycji, pomysłów, które realizuje się w naszym mieście są odpowiednie dla miasta powiatowego. Kilka dni temu odniósł to określenie do koncepcji przebudowy Kujawskiej, a dzisiaj do zrealizowanego muralu na kamienicy przy ul. Dworcowej 87. Dla senatora PO zaprzepaszczono okazję do wyeksponowania budynku i uczynienia go symbolem wydarzeń historycznych, które zapisały się na kartach historii Polski i Europy.
- Jako bydgoszczanin, po wielu staraniach, kłótniach, niestety, stwierdzam, że nie udało się oznakować tego domu - powiedział senator Jan Rulewski podczas konferencji prasowej zorganizowanej przed historycznym budynkiem przy ul. Dworcowej 87.
Przypomnijmy, że ponad dwa lata temu, senator Platformy Obywatelskiej wystosował do prezydenta Rafała Bruskiego petycję dotyczącą renowacji fasady budynku przy ulicy Dworcowej 87. Treść petycji Jana Rulewskiego opublikowaliśmy w artykule Jan Rulewski się wkurzył! I to na Rafała Bruskiego!.
Dzisiaj z postawy i głosu legendy bydgoskiej Solidarności przebijała jednocześnie rezygnacja i ironia, pobłażanie i sarkazm. - Przy okazji remontu orzekłem, że będzie można w sposób ekonomiczny wprowadzić oznakowanie - przypomniał Rulewski i od razu dodał, że nie tylko tego nie udało się zrealizować, ale innych jego pomysłów też. - Izba pamięci się nie udała. Nie udało się też na wzór Centrum Kopernika stworzenie na zapleczu tego budynku muzeum ziemi. Centrum Ziemi mogłoby ukazać, co ziemia daje ludziom na całym świecie, w tym w Polsce - mówił Rulewski. Ideą senatora PO było, by budynek, który zapisał się w tak spektakularny sposób na kartach historii Polski mógł stać się symbolem szczególnym w naszym mieście.
Senator Jan Rulewski okazał duże rozczarowanie rezultatem remontu fasady budynku i tym, co na niej zainstalowano. - Jestem zrozpaczony. Taki znak, symbolika, może mieć znaczenie, ale w powiatowym mieście i na miarę wydarzeń, które się dzieją w powiatowym mieście - mówił Rulewski i przypomniał, że pierwotna wersja muralu zakładała, że będzie on obejmował całą kamienicę. Miało to być suche drzewo, które ożyło. Symbolicznie miało to nawiązywać do chłopskiej siły, która ujawniła się podczas pamiętnego strajku w 1981 roku. - Pamiętam, że miało wyrastać z czarnej ziemi, a nie być zawieszone w powietrzu. I nie z tej, a z drugiej strony kamienicy - mówił Rulewski i dodał: - Ten mural niczego nie mówi. Mówi tylko, że był Bydgoski Marzec '81. Poza tym plastyk miejski uległ chyba presji tej szkoły jazdy i przerzucił go na drugą stronę.
Lider bydgoskiej Solidarności z lat 80. takie rozwiązanie uznał za fatalne. - Tam [po drugiej stronie - wskazał Rulewski] historycznie składa się kwiaty i zapala znicze, a tu jest teraz prywatna piwnica i jest restauracja, i ludzie będą w czasie uroczystości wychodzić, bo chyba nikt nie zamknie restauracji... I to jest tandetne. Owszem płyta jest z brązu, ale to powstało jako taki malunek przedszkolaka - ocenił zrezygnowany.
- Z panem prezydentem zgodziliśmy się, że z dworca to będzie widoczne, a przy przechodzeniu tego miejsca chodnikiem, miała włączać się aplikacja, która przechodniom przypominałaby, co w tym miejscu się zdarzyło. Miał być symbol ławeczka - nysa policyjna, a w tej nieszczęsnej bramie, gdzie gromadzą się pijani i inni, miała być otwierana do wewnątrz, nie tak jak teraz na zewnątrz - minigaleria z wyświetloną historią - wspominał plany Rulewski.
- Bydgoszcz powiecieje. To nie współgra z tym, co w Toruniu lub w innych miastach się robi, kiedy upamiętnia się takie rocznice - stwierdził Rulewski i dodał, że ma żal do plastyka miejskiego. - On jest obrażony, kiedy nazywam go powiatowym plastykiem, ale jest to nazwa w tym zakresie jak najbardziej przylegająca do jego wysiłku - orzekł.
- Zanim to zrobiono kosztem 30 tys. zł chyba, to wcześniej tu było ze styropianu oznakowanie. Na szczęście podczas remontu ten styropian odpadł. Tak w Bydgoszczy buduje się to, co miało być ku upamiętnieniu nie tylko przeszłości, ale miało być też na przyszłość - powiedział Rulewski, ale dodał od razu, że obywatelski wniosek sprzed ponad 2 lat został jednak zrealizowany.
- Jednak petycja została spełniona... w stopniu, powiedziałbym, 3 na szynach i liczymy na to, że nie jest to ostatnie słowo władz miasta - ironicznie wyraził nadzieję senator Rulewski i określił powstanie muralu jako jego największego sukcesu na rzecz miasta. - To jest mural, przynajmniej plastyk tak twierdzi. (...) Jak na powiatowe miasto ma wiele wad - mieszanka technik, jakby zabrakło pieniędzy... płyta z brązu, a drzewko co miało być na całą ścianę... - zawiesił głos Jan Rulewski.