Bydgoskie media wspomniały w zeszłym roku, że bracia Stajszczakowie są skłóceni. Podobno Mirosław stara się wykolegować starszego brata, przejąć jego część majątku. Poza tym enigmatycznym stwierdzeniem, nie było w gazetach żadnych konkretów. Nasz portal natrafił na ślady zmagań wojennych między rodzeństwem. Na portalu informacje.kolobrzeg.pl znaleźliśmy tekst z 20 listopada 2013 roku autorstwa Piotra Pasikowskiego zatytułowany ?Nowy prezes ogłasza wyciszenie nastrojów?:
?Dwa dni trwało zamieszanie na najwyższych stanowiskach w zarządzie sanatorium Arka. Jak nas informuje nowy prezes Janusz Stajszczak, sytuacja jest już opanowana.
Informowaliśmy w poniedziałek o nerwowej atmosferze na korytarzu przy gabinetach zarządu. Emocje były gaszone przy pomocy ochroniarzy i policji.
- Dotychczasowy prezes nie chciał pogodzić się z decyzją akcjonariuszy o zmianie na tym stanowisku, ale we wtorek wieczorem doszliśmy do porozumienia. Wszystko jest już perfekt – powiedział nam dzisiaj J. Stajszczak.
Ostateczna ugoda polega między innymi na tym, że pełniący dotychczas jednoosobowo funkcje głównego dyrektora i prezesa Ryszard Kulawiak traci co prawda fotel prezesa na rzecz Janusza Stajszczaka, ale pozostaje nadal głównym dyrektorem. – Były tarcia, była różnica zdań, ale teraz wszystko wraca do normy i jest już pełna zgoda – słyszymy od nowego prezesa.
Ważna wiadomość dla pracowników. – Te zmiany nie mają wpływu na pracą załogi. Wszystko pod tym względem pozostaje tak, jak było – zapewnia J. Stajszczak.?
Natomiast w portalu miastokolobrzeg.pl, znajduje się tekst ?Wieżowce jak grzyby po deszczu?? z 14 stycznia 2013. To relacja z obrad połączonych komisji komunalnej i uzdrowiskowej Rady Miasta Kołobrzeg, w której w roli gościa uczestniczył prezes spółki Arka-Mega, Ryszard Kulawiak. Pod tekstem znajduje się wpis:
?Lepiej zapytajcie pana Kulawiaka z Arki, czy dobrze się czuje w roli przekupy i oszusta, ?wysadzając? z rady nadzorczej Pana Janusza Stajszczaka, głównego pomysłodawcy, udziałowca, właściciela Arki! P. R. Kulawiak to pozorant jakich mało! teraz gra do jednej bramki z młodszym bratem Pana Janusza, Mirosławem i we dwoje pozbawiają Janusza jego majątku – złodzieje !!! a nie że sią pan Kulawiak szczyci ,że się pojawił 10 lat temu w Kołobrzegu, prezesiątko!?
Na podstawie tych publikacji można było dość do wniosku, że Janusz Stajszczak dokonał w listopadzie skutecznego kontrataku. Zadzwoniliśmy do Kołobrzegu, żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Pani w sekretariacie biura zarządu spółki Arka-Mega, kiedy usłyszała, że chodzi nam o prezesa Stajszczaka, powiedziała: – To pomyłka. Prezesem jest pan Ryszard Kulawiak. Powiadomiliśmy ją wtedy o artykule, z którego wynika, iż w listopadzie minionego roku prezesem został wybrany Janusz Stajszczak. – Nie było takiego wydarzenia – wyjaśniła pracowniczka sekretariatu biura zarządu spółki Arka-Mega.
Nie pozostało nam nic innego jak skontaktować się z autorem tekstu ?Nowy prezes ogłasza wyciszenie nastrojów?. Piotr Pasikowski ze zdziwieniem przyjął informację, że podobno nie było takiego wydarzenia, jakie opisał. – Dostałem sygnał, że jest gorąco w Arce, więc szybko tam się udałem. Wjechałem windą na piętro zajmowane przez zarząd w skrzydle administracyjnym. Tam stali ochroniarze, importowani, którzy grzecznie, ale kategorycznie nakazali mi opuścić ten teren.
Zapytaliśmy, skąd wobec tego dowiedział się o zmianie na stanowisku prezesa. Okazało się, że sam Stajszczak wyraził chęć rozmowy, a dziennikarz wiernie zacytował jego wypowiedź.
Niewątpliwie pod koniec listopada działo się coś dziwnego w spółce Arka-Mega. W każdym razie w Krajowym Rejestrze Sądowym nadal figuruje Ryszard Stanisław Kulawiak jako prezes zarządu.