Transfer nie dał rady w dwóch ostatnich meczach z dwiema najlepszymi drużynami z ubiegłego roku. Po porażkach 0:3 z Bełchatowem i Rzeszowem bydgoszczanie stanęli w Łuczniczce naprzeciw trzeciej drużyny Polski z ubiegłego roku. Pokonanie dzisiaj 3:1 Jastrzębskiego Węgla pozwala z dużym optymizmem patrzeć w przyszłość.

Mecz dla gospodarzy zaczął się źle. Brakowało koncentracji. Jastrzębska szóstka na parkiecie funkcjonowała bezbłędnie. Drużyna Michała Łaski i Zbigniewa Bartmana rozgrywała akcje perfekcyjnie, nasi tracili punkty po niewymuszonych błędach, niecelnych zbiciach. W końcówce przegranego seta można jednak było już dostrzec, że zaczynają w tym meczu dojrzewać. Stratę sześciu punktów zniwelowali do trzech.

Druga partia to była do końca zacięta walka o każdy punkt. Jednak do drugiej przerwy technicznej to goście ciągle prowadzili różnicą dwóch-trzech punktów. Jednak zryw gospodarzy w samej końcówce złamał gości. Najpierw po ich błędzie Transfer wyrównał na 24:24, a w końcówce to do gospodarzy uśmiechnęło się szczęście.

Wygrana i wyrównanie w setach dodało Transferowi animuszu. Role się odwróciły i w trzecim secie to bydgoszczanie prowadzili dwoma-trzema punktami. Gdy wynik doszedł do 24:21 goście odrobili straty, a w szeregi Transferu wkradła się nerwowość. Trzeci set trzymał kibiców w napięciu do zdobycia przez Transfer 31. punktu.

Czwarty set okazał się ostatnim. Jastrzębie za wszelką ceną chciało doprowadzić do tie-breaku. Bardziej skuteczni byli jednak tylko do połowy seta. Bydgoszczanie przełamali gości przy stanie 15:15. Prowadzenia po drugiej przerwie technicznej już nie oddali i pokonali trzecią drużyną Polski z ubiegłego roku. Najlepszym zawodnikiem meczu został Cupković.

Więcej zdjęć: TUTAJ

Transfer Bydgoszcz – Jastrzębski Węgiel 3:1 (22:25, 27:25, 31:29, 25:22)

Transfer: Woicki, Marshall, Jurkiewicz, Duff, Jarosz, Waliński, Murek (libero), Bonisławski (libero) oraz Cupković, Gunia, Nally, Wolański

Jastrzębski Węgiel: Masny, Gierczyński, Pajenk, Łasko, Bartman, Czarnowski, Wojtaszek (libero) oraz Malinowski, Popiwczak, Kosok, Filippov