W pogłębionym wnętrzu
Rozpoczęty 2014 rok ma dla nas szczególny charakter, bo związany jest z dwoma ważnymi wydarzeniami: jubileuszem naszego przyjaciela Mieczysława Franaszka, który obchodzi czterdziestopięciolecie pracy scenicznej oraz jubileuszem trzydziestopięciolecia prowadzonej przez nas Galerii Autorskiej. Najprawdopodobniej rocznicowe refleksje skłoniły nas do tego, by ?przekroczyć? granice, do których przywykliśmy. Chcąc uczcić oba zdarzenia postanowiliśmy poszerzyć wnętrze naszej Galerii Autorskiej. Poszerzenie przestrzeni spotkań należy rozumieć dosłownie i metaforycznie. Zwyczajne działania zyskują nowy sens, jeżeli towarzyszy im siła wyobraźni.
Mieczysław Franaszek, aktor, podróżnik i fotograf. Absolwent Wydziału Aktorskiego PWST Kraków, 1968. Debiut ? 1966 w Teatrze ?STU?. Teatry: Nowa Huta, Kraków, Sosnowiec, Opole, Koszalin, Szczecin, Poznań, Bydgoszcz. Ważniejsze role: Popryszczyn ? ?Pamiętnik wariata? M. Gogola; Asesor Kowalew ??Nos? wg M. Gogola; Jimmy ? ?Szklana menażeria? T. Williamsa; Sindbad Żeglarz ? ?Sny Sindbada Żeglarza? wg B. Leśmiana; Leon ? ?Sen srebrny Salomei? J. Słowackiego; Car ? ?Kordian? J. Słowackiego; von Kostryn, Kirkor ? ?Balladyna? J. Słowackiego; Papkin ? ?Zemsta? A. Fredry; Albin ? ?Śluby panieńskie? A. Fredry; Hrabia Henryk ? ?Nie-Boska komedia? Z. Krasińskiego; Kola Brynion ? ?Lęki poranne? S. Grochowiaka; Mackie Majcher ? ?Opera za 3 grosze? B. Brechta; Cień ? ?Cień? Szwarca/Młynarskiego; Kreon (dwie różne inscenizacje) ? ?Antygona? Sofoklesa; Średni ? ?Na pełnym morzu? Sł. Mrożka; XX, YY ? ?Emigranci? Sł. Mrożka; Ojciec ? ?Pieszo? Sł. Mrożka; Majster ? ?Terminator? P. Handke; Kuźma ? ?Czapa? J. Krasińskiego; Bohater ? ?Kartoteka? T. Różewicza; Reżyser ? ?Nasze miasto? T. Wildera; Clarin ? ?Życie snem? P. Calderona de la Barca; Feuerbach ??Ja, Feuerbach? T. Dorsta. Współpracował w latach 60. z ośrodkiem TVP Kraków. Od czterdziestu pięciu lat współpracuje z redakcjami radiowymi wielu miast. W 1986 zagrał główną rolę w filmie ?Bohater roku? F. Falka. Brał udział w krajowych i międzynarodowych festiwalach teatralnych, na których otrzymywał nagrody aktorskie, m.in. w Enlangen (Niemcy), Zagrzebiu (Jugosławia), Szczecinie, Krakowie. Od 2011 roku wykłada w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy.
Zajmuje się fotografią reportażową, dokumentując swoje podróże: Europa, Afryka (Egipt, Maroko, Tunezja), Azja (Chiny, Indie, Iran, Izrael, Jemen, Jordania, Liban, Nepal, Syria, Turcja, Uzbekistan) i Ameryka Południowa (Boliwia, Peru). Autor kilku wystaw indywidualnych w Bydgoszczy, Warszawie i Krakowie.
- * *
Mieczysław Franaszek w Galerii Autorskiej pojawił się stosunkowo niedawno, ale gdy już to zrobił, zaistniał jako aktor, który umie przekazać każdy, nawet ? zdawałoby się ? hermetyczny czy zaszyfrowany, trudny tekst literacki. Wbrew pozorom aktor umiejętnie władający słowem, a więc rozumiejący tekst i przekazujący go precyzyjnie, by jego sens i uroda dotarły do odbiorcy, aktor który ma wtedy do dyspozycji tylko głos i umiejętne operowanie pauzą to przypadek na wagę złota. Niewielu czytających poezję, nim zacznie ją przekazywać innym, obcuje z tekstem z pokorą: pyta autora, nawet dawno nieżyjącego, opukuje każde słowo, docieka sensu. Czytając w Galerii wiersze Mieczysław Franaszek nigdy nie zawiódł.
Szlachetne rzemiosło aktorskie poznał już w dzieciństwie od kulis, za którymi w krakowskiej Bagateli pracował jego brat. W Teatrze STU debiutował jeszcze na studiach. Potem była praca w teatrach Nowej Huty, Krakowa, Sosnowca, Opola, Koszalina, Szczecina, Poznania i Bydgoszczy. Trochę grał w filmach, nawet główną rolę u Feliksa Falka. Jego umiejętności w każdym teatralnym zespole doceniano, tak jak w radiowych rozgłośniach, z którym współpracował.
Jak wiele osób z tego pokolenia, do dziś nie zapomniał o czasach, w których chłopcy nosili długie włosy, dziewczyny długie spódnice, a wieczory trwały kilka dni. Coś z hippisa i wędrowca chyba w nim zostało, bo poza pracą i robieniem dowcipnych prezentów przyjaciołom ? kocha podróże. Żadne tam banalne wycieczki i hotele! Mapy, pociągi, autobusy, dobre buty, aparat fotograficzny, schroniska i poznawanie kraju, ludzi, kultury na własną rękę tak, by móc pobyć dłużej tam, gdzie się chce. Zwiedził już niemal całą Europę, spory szmat Azji i Ameryki Południowej. Po takich podróżach można zagrać i Papkina w Zemście, i Albina w Ślubach panieńskich, Kreona w Antygonie i Hrabiego Henryka w Nie-Boskiej komedii, XX i YY w Emigrantach, tytułowego bohatera w Ja, Feuerbach Dorsta. Uśmiechnięty, uczynny, życzliwy, dowcipny, ciepły, zawsze ciekawy wszystkiego Mieczysław Franaszek nie tylko gra w teatrze i podróżuje, ale ? co nieczęste w tym zawodzie ? chodzi do kina, na koncerty, na wystawy, no i do Galerii Autorskiej, do której nie zawsze zapraszany jest jako widz i słuchacz… Czyta wiersze, za co jesteśmy mu wdzięczni.
Małgorzata Maniszewska
Jubilat w dwóch odsłonach
I
Kim jest Mieczysław Franaszek? Odpowiedź tylko pozornie wydaje się oczywista: jest aktorem, pedagogiem, podróżnikiem i fotografem. Wszystkie wymienione zajęcia czy profesje nie określają jednak tego, co w jego życiu stało się czymś nadrzędnym, co nadało rytm jego obecności. Jubileusz 45?lecia pracy scenicznej, czy jak sam o tym mówi: bycia ?wyrobnikiem teatru?, skłania do uważnego wejrzenia w tę wielozakresowość. Sądzę, że przede wszystkim jest artystą obdarzonym twórczym umysłem podróżnika, u którego ciekawość świata stanowi motyw nadrzędny. W każdej z wymienionych dziedzin aktywności widzę go jako wnikliwego badacza rzeczywistości poszukującego wciąż nowych doznań, otwartego na nieznane przestrzenie. Mieczysław Franaszek obdarzony jest szczególną wrażliwością. Odczuwa nieustanny głód wrażeń, niezależnie od tego czy przemieszcza się w obrębie ulic jednego miasta, czy też przemierza kontynenty. Zawsze pozostaje bystrym obserwatorem. Towarzyszą mu: łagodność, życzliwość, równowaga, spokój. Czy te przymioty pochodzą z warsztatu znakomitego aktora, czy z głębi jego osobowości? Nie umiem powiedzieć. Jedno jest pewne ? porusza się z pełną swobodą w różnych rzeczywistościach, pośród obcych sobie kultur i ludzi. Postrzegam go jako wytrawnego globtrotera kolekcjonującego wrażenia. Nie gromadzi przedmiotów i pamiątek z podróży, zachowuje natomiast wspomnienia ważnych chwil i spotkań z innymi. Archiwizuje je w swojej pamięci tak, jak archiwizuje się cenne dokumenty o serdecznym rodowodzie. Jestem przekonany, że zajmuje się tym sumiennie, bo ilekroć opowiada o swoim wędrowaniu, robi to z wielkim pietyzmem. Czy ma to wszystko swój dalszy ciąg, artystyczne reminiscencje? Wydaje mi się, że wyjaśnienie jest bardzo blisko, ?na wyciągnięcie ręki?. Ostatnie monodramy Mieczysława świadczą o tym, że odpowiedź staje się oczywista ? podróżnik zaczął korzystać ze własnego archiwum. Czerpiąc z tych doświadczeń, stworzył swój ?maleńki teatr?. W tej autorskiej instytucji wszystkie etaty obsadzone są przez jego twórcę ze znakomitym rezultatem. Można więc śmiało powiedzieć, że każda z wcześniej wymienionych profesji okazała się ważna. Różne rodzaje aktywności uzupełniły się, tworząc nową jakość.
II
Łatwiej z pewnością wybić szybę niż hodować róże. Pierwsze działanie, szybkie i spektakularne, gwarantuje błyskawiczny efekt: hałas, zamieszanie i może w konsekwencji jakiś skandal? Wystarczy być tylko zręcznym chuliganem, by zwrócić na siebie uwagę. Drugie działanie wymaga więcej czasu, cierpliwości, zawodowego kunsztu i bez wątpienia uczucia, inaczej mówiąc, umiłowania zawodu. By docenić efekt tej pracy potrzeba wrażliwości. Przedstawione postawy obrazują, oczywiście w dużym uproszczeniu, w jaki sposób można spełniać się w życiu, w sztuce czy teatrze. Mieczysław Franaszek, pełen szacunku wobec tradycji, jawi się jako miłujący i pielęgnujący piękno ?ogrodnik teatru?, jako piewca wartości stanowiących jego duchową ojczyznę. Znaczący dorobek artystyczny, maestria zawodowa, bezpretensjonalność, poczucie dobrego smaku, kultura osobista, lojalność, wszystko to sprawia, że postrzegać go należy jako osobę minionej epoki, w dobrym tego słowa znaczeniu, jako kogoś, kto znając swoją wartość dobrze też wie, co znaczy być przyzwoitym człowiekiem. Można by się zastanawiać, co to dzisiaj znaczy? Ufam, że nie tylko dla mnie ? wiele.
Jestem przekonany, że w trudnych do przewidzenia sytuacjach, czy też w porywie emocji, gdyby zdarzyło się Mieczysławowi Franaszkowi wybić szybę, wstawiłby w to miejsce piękny witraż fascynujący bogactwem barw.
Jacek Soliński