Było to spotkanie z pogodnym artystą… po przejściach. Ale po kolei.
Zdzisław Pruss, z właściwym sobie poczuciem humoru i swadą, zrazu opowiadał o swoim dzieciństwie. Uznał, że liczne przeprowadzki we wczesnym dzieciństwie wynikające z tego, że jego rodzice często zmieniali miejsce pobytu, znacznie wpłynęły na jego wrażliwość i ciekawość świata. Wspominał, że pierwszy swój wiersz napisał mając lat dziesięć i był to wiersz wywołany opowieścią kolegi szkolnego o lisie, który rzekomo pojawiał się w okolicy, w której obaj chłopcy wówczas mieszkali. Pruss przyznał, że napisał go dlatego, że owego lisa nigdy nie zobaczył ? uznał więc, że lepiej o nim napisać, wywołać go w swej wyobraźni.
Od czasu do czasu Zdzisław Pruss pisywał także wiersze, głównie satyryczne, będąc uczniem I LO w Bydgoszczy ? na przykład o nielubianych lekcjach chemii: ?Gdy myślę o H2O robi mi się mdło?.
Następnie jubilat opowiadał o swoim uczestnictwie w kabarecie studenckim na UMK w Toruniu i przedstawił prezentowane wówczas przez siebie satyry ? między innymi drwiące z charakterystycznej dla Władysława Gomułki, ówczesnego pierwszego sekretarza PZPR, retoryki i tembru głosu.
Miasto wpłynęło, zdaniem Prussa, na jego poetykę i zmodernizowało to, co i jak pisał. Nie było w jego wierszach rozlewnych krajobrazów, sentymentalnych nawiązań do przyrody. Odnosząc się do uwagi prowadzącego, jakoby nie pisywał wierszy o Bogu, przeczytał przejmujący, choć jednocześnie pogodny wiersz właśnie o Bogu, w którym stawia ugruntowane już w tradycji filozoficznej i teologicznej pytanie: Dlaczego świat jest tak okropny, jeżeli rzekomo Bóg jest taki dobry?
Sporo uwagi poświęcił Zdzisław Pruss miejscu i znaczeniu alkoholu w jego twórczym życiu. Uznał, że alkohol pomógł mu w poznaniu bardzo interesujących ludzi, przeżyciu wspaniałych spotkań i odbyciu niezliczonej ilości ważnych i ciekawych rozmów. Alkohol jednak, co przyznał jubilat, przez lata także degradował i niszczył zdrowie i wiele relacji z ludźmi ? stąd ponad dwadzieścia lat temu leczenie i zerwanie z alkoholem. Uzupełniając swoją opowieść o przygodach z alkoholem, Pruss powiedział, że przyczyną jego nadmiernego picia była… nieśmiałość i przede wszystkim trema przed występami w roli konferansjera. Dodał jednak: – Nie żałuję lat spędzonych przy bufecie.
Niewiele uwagi poświęcił Pruss swojej pracy dziennikarskiej, natomiast obszernie opowiadał o okolicznościach powstania bydgoskich leksykonów: teatralnego, operowego, muzycznego, których mentorką okazała się była wiceprezydent Bydgoszczy ? Elżbieta Krzyżanowska.
Spotkanie zakończyło się licznymi życzeniami i gratulacjami dla jubilata.