Zdemontowana w konsulacie polskim w Kolonii kabina ciszy z czasów PRL została dzisiaj udostępniona zwiedzającym w Muzeum Dyplomacji i Uchodźstwa Polskiego. Na uroczystości symbolicznego otwarcia, polegającej na przecięciu wstęgi, pojawił się hojny darczyńca, czyli minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Bez związku z wyborami w blasku fleszy znalazł się również kandydat do Parlamentu Europejskiego Jan Vincent-Rostowski, pojawili się też politycy Platformy Obywatelskiej: panie Grażyna Ciemniak i Agnieszka Bąk oraz panowie Andrzej Kobiak i Zbigniew Ostrowski.
Kilka godzin wcześniej minister Sikorski usłyszał od rektora WSG dr. inż Wiesława Olszewskiego słowa: – Liczymy na więcej, panie ministrze, na jeszcze wyższe funkcje. Rektor UKW, prof. Janusz Ostoja-Zagórski, dziękując z dar dla muzeum, powiedział: – Czekamy na więcej, panie ministrze, na dalsze pana dary.
Darczyńca mówił dużo o sobie. Uczestnicy uroczystości dowiedzieli się, że Radek Sikorski był przy narodzinach Muzeum Dyplomacji i Uchodźstwa Polskiego i że został ochrzczony w pobliskim kościele. – Czuję związek z tym muzeum, bo sam byłem uchodźcą. Dzięki temu, że Polska 25 lat temu odzyskała wolność, mogłem wrócić i nie żałuję – wyznał obecny minister spraw zagranicznych i radził rodakom przebywającym za granicami kraju, żeby za jego przykładem wrócili do Polski.
Radosław Sikorski zadeklarował, że dopóki będzie szefem MSZ, wszystkie prezenty, jakie otrzymuje, będą ?szerokim strumieniem? płynęły do Muzeum Dyplomacji i Uchodźstwa Polskiego, którego zresztą został mianowany niedawno honorowym kustoszem. Jak zdradził prof. Adam Sudoł, istnieje specjalna gablota w muzeum, gdzie można oglądać przekazane przez ministra Sikorskiego prezenty.