Zawisza z animuszem rozpoczął mecz. Arka przetrwała pierwszy kwadrans meczu. Gospodarze mieli przewagę, ale sytuacji bramkowych nie stworzyli. Natomiast goście już w 10 min. przeprowadzili jedną groźną akcję. Da Silvie wyjście na dobrą pozycję uniemożliwił faulem Nykiel. Uznał, że lepiej zobaczyć żółtą kartkę niż pozwolić bombardierowi gdynian wyjść na pozycję strzelecką.

W 20 min. było już bardzo groźnie pod bramką Zawiszy. Abbott ruszył lewą stroną, zagrał w pole karne, interweniował bramkarz Zawiszy odbijając piłkę wprost w Nalepę. Ta odbiła się od niego i wpadła do bramki. Sędzia gola nie uznał, bo Nalepa piłkę do siatki skierował ręką.

Pięć minut później Salepa fatalnie skiksował. Wybił piłkę wprost pod nogi da Silvy. Ten z zimną krwią prezent wykorzystał. Piłkę wyłożył Nalepie, który z kilku metrów strzałem pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi Zawiszy.

Bramka kompletnie wybiła piłkarzy Zawiszy z rytmu. Potrzebowali 10 minut na uporządkowanie gry. W 36. min. zrobiło się gorąco pod bramką Arki. Mika dośrodkował, Lewicki ubiegł obrońców, trącił piłkę, ale ta nie wpadła do bramki, tylko odbiła się od słupka. Jeszcze tuż przed końcem pierwszej połowy Patejuk miał szanse na wyrównanie z rzutu wolnego. Huknął mocno, ale w mur.

Druga połowa zaczęła się obiecująco. W 49 min. Lewickiemu niewiele brakowało, by doszedł do strzału głową tuż przed bramką. Jałocha jednak zebrał piłkę jak koszykarz pod tablicą. Potem obserwowaliśmy 20 min. gry, w której obie drużyny próbowały przechylić szalę meczu, ale albo brakowało tego ostatniego podania, albo bramkarze spisywali się bez zarzutu.

Ostatnie 20 min. gry mogło się podobać. W 71 min. po podaniu Miki Drygas mocnym płaskim strzałem omal nie zaskoczył Jałochy. Odbić piłkę zdołał w ostatnim momencie. W 75 min. rzutu karnego po profesorsku wykonanego przez Drygasa nie obronił. Wcześniej Łukowski został sfaulowany przez Stolca.

Gdy ożyły nadzieje garstki kibiców, stłumił je w 81 min. da Silva. Fantastycznie wykorzystał rzut wolny. Z 25 min. Brazylijczyk strzelił nie do obrony. Piłka trąciła poprzeczkę przy spojeniu ze słupkiem.

W ciągu ostatnich 10 minut działo się wiele. Jeszcze w 89 min. po akcji Abbotta Wojowski miał szansę podwyższyć rezultat, ale Sapela ubiegł go w dojściu do piłki. W doliczonym czasie gry, najambitniejszy gracz Zawiszy dopadł po rzucie rożnym piłki w polu karnym i z kilku metrów wpakował ją do siatki. Remis Zawisza mógł jeszcze stracić w ostatniej doliczonej minucie, ale w dogodnej sytuacji Nalepa chybił.

Hit 18. kolejki nie rozczarował, zwłaszcza w ostatnich minutach meczu. Cóż z tego. Zawiszy uciekły dwa punkty i strata do czołówki I ligi nie zmniejszyła się. Ważne będą ostatnie dwa mecze z Kluczborkiem i Zagłębiem Sosnowiec. Strata punktów w tych spotkaniach może uczynić z planów powrotu do ekstraklasy mission impossible.

Z drugiej strony kogo to obchodzi? Bydgoska drużyna mecze rozgrywa bez kibiców.

Więcej zdjęć: TUTAJ

Zawisza Bydgoszcz – Arka Gdynia 2:2 (0:1)
0:1 – Michał Nalepa 25’
1:1 – Kamil Drygas (k.) 75’
1:2 – Marcus Vinicius da Silva 81’
2:2 – Kamil Drygas 90+1’

Zawisza: Łukasz Sapela – Sebastian Kamiński, Łukasz Nawotczyński, Piotr Stawarczyk, Krzysztof Nykiel – Kamil Drygas, Maciej Kona (70’ Jakub Łukowski) – Jakub Smektała, Mica, Sylwester Patejuk (62’ Giorgi Alawerdaszwili) – Szymon Lewicki.

Arka: Konrad Jałocha – Przemysław Stolc, Michał Marcjanik, Alan Fialho, Marcin Warcholak – Antoni Łukasiewicz, Miroslav Bożok (78’ Grzegorz Tomasiewicz) – Marcus Vinicius da Silva, Michał Nalepa, Rashid Yussuff (82’ Paweł Wojowski) – Paweł Abbott (90+2’ Michał Renusz).

Żółte kartki: Nykiel, Nawotczyński (Zawisza) oraz Warcholak, Nalepa, Bożok (Arka).