Determinację miłośników numizmatyki obrazują zdjęcia. Największą gratką było dziesięć kilogramowych srebrnych monet o średnicy dziesięciu centymetrów. Ich nominał wynosi co prawda 500 złotych, ale cena rynkowa, po tym jak monety weszły na rynek 15 kwietnia, ustaliła się na poziomie 7800 złotych. Wybito ich dokładnie 966 sztuk. To symboliczna liczba odwołująca się do daty chrztu Polski.
Na awersie znalazł się wizerunek polskiego papieża, a na rewersie polskie godło i nominał. Wybito także dwie inne kolekcjonerskie perełki. Jest to 100-złotowa moneta ze złota o cenie 1650 złotych oraz monety srebrne o nominale 10 złotych i cenie 125 złotych za sztukę. Tylko dwuzłotówki, których wybito aż 1,6 miliona sztuk, będzie można zamienić w placówkach NBP po cenie nominalnej. Powstało dotąd 50 monet okolicznościowych z wizerunkiem Jana Pawła II. Są to monety upamiętniające, między innymi, pielgrzymki do Polski, rocznice pontyfikatu oraz X Kongres Eucharystyczny.
Kiedy w sklepach przychodzi nam czekać dłużej niż kilka minut na obsłużenie, czujemy się źle traktowani. Okazuje się jednak, że kolekcjonerów nie odstraszają ani zawrotne ceny, ani kolejka jak za Gierka. Jan Paweł II to jedyna postać, która upamiętniona została na polskich monetach jeszcze za życia. I to, i dzisiejsza determinacja kolekcjonerów, obrazują przywiązanie Polaków do tej postaci.
Już 24 kwietnia zapowiada się kolejna emisja kolekcjonerskich monet z okazji 100. rocznicy urodzin Jana Karskiego. Wszystkie znaki pieniężne emitowane przez NBP stanowią prawny środek płatniczy w Polsce, a Narodowy Bank Polski posiada ustawowy monopol na emisję monet i banknotów w naszym kraju.
Kolejka szybko została rozładowana. O godzinie 11.30, kiedy wróciłem na miejsce, nie było już po niej ani śladu. Choć JPII nie jest bohaterem uniwersalnym dla wszystkich Polaków, z pewnością jest najbliższy osiągnięcia tego tytułu. Miejmy nadzieję, że przyszłość przyniesie nam więcej ludzi-ikon jednoczących naród.