W Teatrze Polskim w listopadzie 2010 roku z inicjatywy Pawła Łysaka spotkała się grupa twórców, animatorów kultury i naukowców, związanych przygotowaniami Bydgoszczy do ubiegania się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Ogłoszono wtedy deklarację o wspólnym działaniu na rzecz zwołania I Kongresu Kultury Bydgoskiej w 2011 roku. Przygotowania związane były z cyklicznymi debatami forum , podczas których omawiano poszczególne obszary życia kulturalnego miasta. Ostatnia debata odbyła się w Akademickiej Przestrzeni Kulturalnej WSG, a poświęcona była tematowi “Wielkich bydgoskich festiwali” czyli Plus Camerimage, ARTPOP Festival i niedoszłemu do skutku festiwalowi “Niepokorni”. Partnerem tej debaty był także Kwartalnik B4mag., wydawany przez WSG, którego 6. wydanie będzie w dużej części poświęcone temu tematowi. Punktem wyjścia tej debaty były pytania : ?Czy miasto powinno hodować swoje festiwale (wokół własnej specyfiki i potencjałów) i w ten sposób organicznie je rozwijać? Czy może je traktować jak towar, dobrą lokatę w promocje? Jakie jest Pani/Pana zdanie w materii wielkich bydgoskich festiwali??. Debata była elementem przygotowawczym do Bydgoskiego Kongresu Kultury, który odbędzie się 28-30 września 2011 w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Powstał także zespół naukowców w celu postawienia diagnozy systemu kultury miasta. Badania obejmować będą zarówno analizę instytucjonalnej, ale i pozainstytucjonalnej ?podaży? kultury, jak też uczestnictwa, potrzeb i aspiracji kulturalnych mieszkańców Bydgoszczy. Projekt ? Diagnoza systemu kultury Bydgoszczy? jest finansowany z środków Narodowego Centrum Kultury. Projekt realizują naukowcy z Instytutu Socjologii i Instytutu Kulturoznawstwa Wyższej Szkoły Gospodarki, a jego kierownikiem jest dr Grzegorz Kaczmarek.
Marek Chamot
Jakiś czas temu zrezygnowałem z przewodniczenia bydgoskiemu oddziałowi Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, zmęczony klientystycznym nastawieniem środowiska. Jako pisarz mam obowiązek skupić się na pracy artystycznej, a nie administracyjno-menedżerskiej. Nie jestem prorokiem, ale myślę, że organizacje skupiające ludzi twórczych wkrótce stracą rację bytu. Już dziś są tylko reliktem minionej epoki, kompletnie zagubionymi w rzeczywistości obfitującej w ? często znoszące się – zjawiska.
To doskonały czas dla kultury. Doskonały, bo skrajnie trudny. Kultura rozwijać się może wyłącznie w skrajnie trudnych czasach. Czasy nudne, płynące rytmem kolejnych pięciolatek oznaczają dla kultury zaprogramowany uwiąd. Dlatego nie wieszczę wielkiego sukcesu Bydgoskiemu Kongresowi Kultury. Lubię ludzi, którzy go wymyślili i dobrze im życzę, ale sądzę, że błądzą. Kultury nie można zadekretować, nie można jej też zbudować. Bo kultura to taki dziwny, wspaniały dom, który buduje się od środka. Środkiem środka kultury jest Dzieło. Ono jak soczewka kumuluje w sobie najistotniejsze problemy epoki. Sprawia, że odbiorca widzi coś czego bez zaistnienia Dzieła nigdy by nie dostrzegł. I choć trochę zjadaczy chleba w aniołów przerabia.
Więc jeśli nie kulturotwórcze pięciolatki, jeśli nie stowarzyszenia i związki literatów oraz pisarzy ? to co? Jak to co? Samotne wysiadywanie godzin, z dala od zgiełku kongresów i debat. Samotne obcowanie z Bogiem, z Bytem, który przerasta wszystko nam znane i daje odpowiednią perspektywę ludzkim usiłowaniom.
Sam na sam ze swoją twarzą. Odczytywanie jej. Opowiadanie jej następnym. I przekazywanie sobie tej opowieści jak jajka skowronka znalezionego w wysokich trawach. Bezkres horyzontu, głęboki oddech, dłoń w dłoni. Oto moje widzenie kultury.
Jarosław Jakubowski