- Kultura i sztuka stanowią trzon naszej cywilizacji, a Konfederacja często odwołuje się właśnie do cywilizacji, bo bez piękna, bogatej architektury, ale bez wydarzeń kulturalnych stajemy się szarą masą - twierdzili dzisiaj przed Operą Nova kandydaci Konfederacji w wyborach do Sejmu w okręgu bydgoskim.
 

- Jako ugrupowanie wolnościowe i proobywatelskie chcemy, aby to ludzie samodzielnie podejmowali decyzję, na co idą ich pieniądze. Środki, które aktualnie są przeznaczone na kulturę, rozdamy w postaci bonu. Działa to jak karta podarunkowa w konkretnym sklepie. Tylko tu zamiast sklepu mamy instytucje kulturalne jak na przykład opera - mówiła dzisiaj przed Operą Nova kandydatka Konfederacji do Sejmu Krystyna Jarocka. - Bon kulturalny, tak samo jak proponowany przez Konfederację bon edukacyjny, ma być gwarantem konkurencji na rynku kulturalnym. Teraz to urzędnik decyduje, co jest kulturą wyższą, a co nie.  Dofinansowuje spektakle z prawie pustą widownią lub performansy obrazoburcze. Ani urzędnik warszawski, ani urzędnik lokalny nie powinien decydować o naszym guście - dodała Jarocka.

Krystyna Jarocka powiedziała, że są jeszcze kraje, gdzie urzędnicy nie mają dużego wpływu na kulturę.  - Najpowszechniejszą kulturą na świecie, która zdominowała cały świat, poprzez Hollywood czy Broadway, są Stany Zjednoczone. Zatem jak nazywa się minister kultury za to odpowiedzialny? Otóż w USA nie ma ministerstwa kultury! I właśnie dlatego Amerykanie dominują w tym aspekcie nad resztą świata, bo tam właśnie decyduje amerykański obywatel, a nie urzędnik - stwierdziła Jarocka.

Małpujemy amerykańskie piosenki, amerykański styl i filmy. Czas z tego wyrosnąć, podjąć odważne decyzje i zawalczyć o to, jak będą nas widzieć przyszłe pokolenia - podsumował  rzecznik Konfederacji w Bydgoszczy Damian Gastoł.