Marcin Sypniewski, lider listy Konfederacji do Sejmu i wspierający go były poseł Kukiz '15, a obecnie Konfederacji, Paweł Skutecki, stwierdzili, że system ochrony zdrowia w Polsce nie zmienia się od lat. Zamiast wyleczenia pacjenta w centrum polskiego systemu ochrony zdrowia są procedury i pieniądze.
- System się nie zmienił, bo wyleczenie pacjenta nie jest głównym celem polskiej służby zdrowia - postawił tezę poseł Paweł Skutecki, wspierający w wyborach Konfederację. - To się musi zmienić - dodał.
- Wszystkie siły polityczne grają służbą zdrowia, grają naszym zdrowiem, nie mając żadnego planu, jak zapaść polskiego systemu ochrony zdrowia uzdrowić. A na ten leczniczy proces powinny zgodzić się wszystkie siły polityczne. Prezydent Andrzej Duda próbował zorganizować okrągły stół w tej sprawie, ale to się nie udało - mówił Skutecki i określił obecny system polskiej służby zdrowia jako niespójny. - Mamy w teorii konkurujące ze sobą szpitale, publiczne i prywatne, a i tak każdy musi płacić na publiczne, niezależnie od tego, czy korzysta z ich usług - powiedział Skutecki, wskazując, że mamy najmniejszą w Europie liczbę lekarzy i pielęgniarek na 1000 mieszkańców.
Co należy zrobić, by nastąpiły zmiany na lepsze?
Należy podwoić liczbę lekarzy i pielęgniarek i zwiększyć "radykalnie niską liczbę lekarzy specjalistów . To ministerstwo narzuca niskie limity specjalizacji, co wywołuje nepotyzm i tworzenie się tak jak w zawodach prawniczych rodzin lekarskich - krytykował Skutecki. Należy odbudować też zaufanie do lekarzy, a temu nie sprzyja np. niejasny system wybierania terapii dla pacjenta.
- Rzecznik Praw Pacjenta to instytucja w Polsce absolutnie fikcyjna. Ma 13-milionowy budżet, 140 etatów, a w ubiegłym roku jej reprezentanci podjęli 11 razy interwencję i ruszyli w teren. Należy odwrócić paradygmat. To wyleczenie pacjenta powinno być w centrum systemu, a nie procedury i pieniądze. Funkcjonowanie tego systemu rodzi na przykład takie absurdy, że wysoko wyceniana amputacja stopy cukrzycowej od razu znalazła odbicie w statystykach - radykalnie wzrosła liczba amputacji stopy - tłumaczył Skutecki.
- System postawiony jest na głowie. Trzeba to racjonalnie zorganizować i wtedy okaże się, że za te same pieniądze można leczyć szybciej, lepiej i taniej - podsumował Marcin Sypniewski.
Lider listy Konfederacji przypomniał też, że rok temu zorganizował konferencję prasową przed Wojewódzkim Szpitalem Dziecięcym w proteście przeciw planowanemu wprowadzeniu opłat za parkowanie przed szpitalem. - Miała się dzięki temu zwiększyć rotacja parkujących samochodów. Rezultat jest taki, że zaparkowanie w pobliżu szpitala graniczy z cudem - wytknął Sypniewski i dodał, że uciążliwości z zaparkowaniem samochodów rodziców dowożących chore dzieci do szpitala nie zmieniła się. Dwa szpitale, jeden w Bydgoszczy, a drugi w Toruniu, nad którymi nadzór ma samorząd województwa, nie stosują opłat za parkingi: Wojewódzki Szpital Zespolony w Toruniu i Centrum Onkologii w Bydgoszczy.