Marcin Sypniewski, prezes Oddziału Bydgoskiego Kongresu Nowej Prawicy i kandydat na prezydenta w I turze powiedział, że nie chce narzucać swoim wyborcom wyboru jednego z dwóch kandydatów. – Negatywnie oceniamy 4 lata rządów Platformy Obywatelskiej, które powiększyły zadłużenie miasta i postępującą jego degradację. Jednocześnie zauważamy w programie Konstantego Dombrowicza elementy wspólne z naszym programem – zmniejszenie fiskalizmu, wznowienie budowy dróg osiedlowych, zmniejszenie strefy płatnego parkowania, ożywienie targowisk i centrum Bydgoszczy. Pozostawiamy naszym wyborcom ocenę, czy elementy te wystarczają, aby udzielić kredytu zaufania byłemu prezydentowi – powiedział Sypniewski.

Arkadiusz Jarzecki, wiceprezes oddziału podkreślił, iż Kongres Nowej Prawicy wspiera i będzie wspierał elementy programowe, a nie konkretne osoby. – Będziemy popierać wszystkie rozwiązania zmniejszające obciążenia podatkowe, zaś nigdy nie zaakceptujemy zwiększania zadłużenia Bydgoszczy. Nie interesują nas stanowiska, jest nam obojętne kto nasz program będzie wcielał w życie – zadeklarował Jarzecki.

Piotr Najzer, wiceprezes Kongresu Nowej Prawicy ocenił wynik wyborów. Nowa Prawica w Bydgoszczy, po ciekawej kampanii, dobrze wypadła na tle kraju. Kandydat na prezydenta Marcin Sypniewski uzyskał 4375 głosów, lista do sejmiku w Bydgoszczy uzyskała 5,17% głosów, a w powiecie bydgoskim ponad 6% głosów. Najzer krytycznie ocenił obu kandydatów, wskazując, że obaj mają osiągnięcia w zadłużaniu Bydgoszczy. – Kongres Nowej Prawicy nie popiera takiej polityki. Jeśli ci panowie się nie obudzą, to za cztery lata na pewno żaden z nich nie będzie miał już najmniejszych szans na reelekcję. My nie mamy zamiaru tych czterech lat przespać i wtedy będzie już realna szansa na to, że Bydgoszcz faktycznie wyjdzie z cienia – powiedział.

Konferencję sarkastycznie zakończył Arkadiusz Jarzecki: – Toruń jest jeszcze bardziej zadłużony, więc jest szansa, że pierwszy pójdzie na dno, co na pewno będzie wesołą wiadomością dla większości bydgoszczan.