To spotkanie, nazwane promocją książki, miało bardzo szczególny klimat i przebieg. Sala była wypełniona po brzegi. Słów byłego prezydenta słuchano z pełną atencji i sympatii uwagą. W pierwszym rzędzie siedział Jerzy Puciata, tak samo jak podczas spotkań w 2002 roku, kiedy włączył się w kampanię wyborczą, która zakończyła się zwycięstwem Konstantego Dombrowicza. Nim głos zabrał autor książki dwa utwory Bacha zagrała młoda skrzypaczka, Aldona Ciszewska, prawnuczka pierwszego polskiego prezydenta Bydgoszczy, Jana Maciaszka.
Spotkanie uświetnił swoją obecnością bp Jan Tyrawa, a uczestniczyło w nim bardzo wiele osób o znanych nazwiskach, m.in. Danuta i Edwin Warczakowie czy Krzysztof Sikora, ale także byli ratuszowi dyrektorzy wydziałów, szefowie różnych stowarzyszeń, twórcy i działacze kultury. Nie mogło oczywiście zabraknąć Andrzeja Barana i Henryka Pulchnego.
Urszula Guźlecka, która przez wiele lat pracowała z Konstantym Dombrowiczem w redakcji telewizyjnej, była moderatorką spotkania w Domu Polskim, a jej były zwierzchnik pokornie i wyczerpująco odpowiadał na wszystkie zadane pytania. Dotyczyły one książki, która składa się z 204 adresów, a właściwie 204 opisów wybranych miejsc, związanych z nimi osób i zdarzeń. Wszystkie ?adresy? zilustrowane są kolorowymi zdjęciami, w większości wykonanymi przez autora książki.
- Ta książka jest opowieścią o tym, co się udało zrobić, nie tylko mi, ale przede wszystkim bydgoszczanom, wielu ludziom, którzy to miasto kochają, którzy chcą pracować dla Bydgoszczy, którzy oddali jej swoje serca – wyjaśnił poprzednik Rafała Bruskiego.
Z kart ?Dobrych adresów? można się dowiedzieć, ile dobrych rzeczy się w minionej dekadzie w Bydgoszczy zdarzyło. Przyzwyczailiśmy się już, że mamy piękny stadion, atrakcję turystyczną w postaci Wyspy Młyńskiej i dziesiątki odnowionych kamienic secesyjnych. A przecież tego wszystkiego jeszcze nie tak dawno temu nie było. Nie przypadkiem Urszula Guźlecka skierowała uwagę uczestników spotkania na podtytuł drugiej książki Konstantego Dombrowicza: optymistyczny, osobisty ?przewodnik? po Bydgoszczy współczesnej.
Książkę Konstantego Dombrowicza zamyka ?adres najlepszy?, a jest nim adres państwa Lisów, którzy prowadzą rodzinny dom dziecka. To, zdaniem autora, adres najlepszy, gdyż najważniejsza jest rodzina i dom, do którego można zawsze wracać. Jakby dla potwierdzenia zasadności tej opinii, w spotkaniu w Domu Polskim uczestniczył Konstanty Dombrowicz junior, z czteromiesięczną córeczką na rękach.
Zawiedli się ci, którzy oczekiwali, że były prezydent zajmie się wytykaniem błędów, jakie popełnia obecnie rządząca miastem ekipa. Tylko w jednym momencie dało się wyczuć rozżalenie w głosie Konstantego Dombrowicza, kiedy mówił, że nie rozumie, dlaczego zniknął z kalendarza imprez bydgoskich doroczny koncert ?Pejzaż Bez Ciebie?, poświęcony zmarłym artystom.
- Wypominano mi kiedyś bardzo mocno, że nie jestem rodowitym bydgoszczaninem – przypomniał Konstanty Dombrowicz. – Mieszkam w Bydgoszczy od 1972 roku i nie zamieniłbym tego miasta na żadne inne – wyznał autor ?Dobrych adresów?.
Na zakończenie Urszula Guźlecka zapytała byłego prezydenta o plany na przyszłość. – Co dalej? Zobaczymy. Myślę, że w Bydgoszczy jest sporo do zrobienia. Jeżeli będzie ku temu okazja, to przecież nie powiem, że to mnie nie interesuje, że wyjeżdżam – odpowiedział Konstanty Dombrowicz.