W środę, 10 stycznia, o godz.18.00 w Galerii Autorskiej Jana Kaji i Jacka Solińskiego przy ul. Chocimskiej 5 nastąpi otwarcie wystawy obrazów Wojciecha Nadratowskiego pt. „Koszule na różne okazje”. Podczas wernisażu odbędzie się również spotkanie autorskie  z Jarosławem Jakubowskim pt. „Prawda i …”  i promocja drugiego tomu dramatów. Czytanie tekstów - Mieczysław Franaszek, Jan Kaja, Wojciech Nadratowski i Roma Warmus.

Malarstwo Wojciecha Nadratowskiego to niezwykłe świadectwo pracy wyobraźni. Już pierwszy rzut oka na te dzieła daje wrażenie ich niesamowitej rozpiętości formalnej, jakby siły twórcze domagały się wciąż nowego wyrazu. Znajdziemy tu nawiązania, a nawet cytaty odnoszące się do wielkich malarzy, takich jak choćby van Gogh czy Kandinsky i w tym sensie jest to malarstwo erudycyjne, jednak pastisz nie jest tu celem sam w sobie, jest raczej wyrazem świadomości, że stanowi się część długiej tradycji malarskiej.

Najbardziej charakterystycznym motywem malarskim Wojciecha Nadratowskiego jest ryba. Nie jest to zwierzę przedstawiane realistycznie, to raczej wehikuł, który unosi różnorakie znaczenia. Jest ryba z pyszczkiem-trąbką, ryba wtopiona w jeziorne struktury, ryba „militarna”, ryba-literat, której ciało pokrywają zapisane kartki-łuski, ryba-odcisk ręki, szyba-szkielet... Ryba Nadratowskiego to kłębowisko brył, kolorów, słowem - kłębowisko życia, jego skumulowana forma.

Bardzo ciekawym zagadnieniem, nad którym warto się pochylić, jest „ryba czasu”. Dlaczego ryba czasu? Co to takiego? Malarz przedstawia te dziwne stwory z tarczami zegarowymi, które pokrywają je jak łuski albo wręcz wypełniają jak skomplikowany mechanizm połączonych ze sobą kółek. Ryba czasu, pogrążony w bezruchu fenomen, zanurzony w oceanicznej toni, aż się prosi, żeby traktować go jak symbol, znak wczesnych chrześcijan. Takie odczytanie oczywiście jest uprawnione, tym bardziej, że mroczny świat podwodny to niejako naturalne środowisko archetypów. Z wody przecież bierzemy, my ludzie, swój rodowód. Z wody wypełzł nasz daleki przodek i z wód płodowych matki wychodzimy na świat.

Pamiętając o tych wielorakich uwarunkowaniach, uważam jednak, że ryba czasu to nade wszystko próba odpowiedzi na pytanie o istotę sztuki. Sztuka, zdaje się mówić nieme stworzenie, to synteza tego, co ograniczone w czasie i tego, co wieczne, tego co cielesne i tego, co duchowe, tego co ludzkie i tego, co pozaludzkie. A więc, parafrazując słowa Kierkegaarda o człowieku, sztuka to synteza. Nie zapominajmy wszak o jeszcze jednym, często pomijanym, a przecież bardzo ważnym czynniku. Sztuka to także radość, szczęście, którego doznaje artysta w chwili twórczego spełnienia, ale też uwznioślenie odbiorcy, przeniesienie jego percepcji na poziom albo kilka poziomów wyżej.

Obrazy Wojciecha Nadratowskiego są gestem artystycznej odwagi, a nawet – tak to trzeba ująć – bezczelności. Twórca dokonuje próby wykreowania całości własnego świata, od oceanicznych głębin aż po wyżyny ludzkich blokowisk i wyżej, po ciemniejący błękit nieboskłonu. Można by z tych obrazów wznieść swoisty ołtarz światu albo mówiąc inaczej - światołtarz. Dlaczego ołtarz? Ponieważ przepełnia te dzieła afirmacja życia, pomimo a może właśnie z powodu życia tego ulotności.

Jarosław Jakubowski

Wojciech Nadratowski ur. 1957 w Wąbrzeźnie. Malarz i rysownik, zajmuje się także grafiką wydawniczą, ma na swoim koncie pokaźną liczbę opracowań graficznych przygotowanych do literatury pięknej i  poezji (Wydawnictwa Pomorze). W latach 80. XX w. współpracował z Ilustrowanym Kurierem Polskim. Od 1979 r. związany jest z Galerią Autorską Jana Kaji i Jacka Solińskiego w Bydgoszczy. W latach 1980-1984 zajmował się działaniami konceptualnymi pod auspicjami (założonego przez siebie) Biura Strat Bezpowrotnych. Jest autorem kilkunastu indywidualnych wystaw malarstwa. Uprawia głównie pejzaż oscylujący między poetyckim realizmem, abstrakcją a surrealizmem. O swojej twórczości mówi: „Jest to próba subiektywnej rekonstrukcji i przemiany zewnętrznych wartości w kompozycję ułożoną według własnej logiki i wrażliwości”.