Kowalski w zasadzie zadowolony jest. Ma prawie wszystko według swych niewygórowanych potrzeb. Sklepy są pełne. Fakt, że może generalnie jest nietanio, ale przecież są wyprzedaże i nieustające przeceny. Można zresztą pieniądze dość łatwo pożyczyć. Spłacać trzeba, to jasne. Są czasem z tym kłopoty. Są, ale Kowalski daje radę. Tam pożyczy po raz kolejny, tu odda. I tak się buja.
W sobotę i w niedzielę może odwiedzić centrum handlowe, popatrzeć na kolory towarów i zachwycić się ogromnym wyborem. Jest tym dowartościowany, ma tak jak w dojczlandzie. Ba, może postawić dzieciom frytki i colę, a żona nawet jakiś kosmetyk kupi, jeżeli wzięła pożyczkę lub chwilówkę. I samochód Kowalski może kupić, bo są i przechodzone, i nowe. Na wakacje do Egiptu? Czemu nie, nie jest drogo przecież.
Kowalski czasem ponarzeka, ale tylko ponarzeka. Ponarzeka, że może benzyna za droga, że za mieszkanie znowu była podwyżka komornego, że trzeba zapłacić dodatkowo za angielski dla dzieci, że są kolejki do lekarzy, że młodzi za robotą wyjechali do Irlandii. Ale przecież żyć się da.
Afery rozmaite od Amber Gold począwszy poprzez jakieś tam podsłuchy w restauracjach interesują go jedynie jako sensacja, o której gadają w telewizji. A niech sobie gadają. Kowalski w takich restauracjach nie bywa, to go bezpośrednio nie dotyczy. To, że w innych krajach po tylu aferach zmieniono by rząd, a na pewno ministrów by odwołano, że standardy europejskie nie zachowane? Przecież Kowalskiemu to nie szkodzi, przecież w zasadzie dobrze jest. Co więc zmieniać i po co zmieniać.
Politycy się kłócą wciąż. Jedni na drugich gadają. Dobrze ubrani to i dobrze reprezentują. A że niektórzy jakby niefachowcy? A kiedy ministrowie fachowcami byli, kiedy na czymś się znali? Kowalski o takich nie słyszał. Jakieś reformy, a kto by tam spamiętał. Mówią niektórzy, że może być lepiej. A co może być lepiej? Przecież Kowalski ma wszystko to, co sobie wyobraża. Wszystko to co mu w telewizji podsunęli jako wzorce na fajne życie. W telewizji pokazują też dobre seriale, w kinach ? czasem Kowalski tam się wybiera ? też sporo atrakcyjnych tytułów. A przy okazji i popcorn, i cola!
Wybory? A po co się fatygować. Przecież, jak Kowalski mówi, jego głos to jeden głos, a nawet gdyby z żoną, to dwa głosy. Co to zmieni. Kowalskiemu dobrze jest i w zasadzie jemu wszystko jedno jest kto nim rządzi.
To wszystko nieprawda? To wszystko niezbyt prawdziwe uogólnienia? Pesymizm? W Bydgoszczy w ubiegłym roku na samorządowe wybory znacząca większość mieszkańców nie poszła, mimo że byli uprawnieni do głosowania. Nie poszli, bo dobrze im jest jak jest. Czy pójdą na wybory prezydenckie, czy pójdą na wybory parlamentarne?
?Kowalski? jest w większości. A większość przecież decyduje o tym, co dobre dla ogółu. Są jednak w Polsce, w regionie, w Bydgoszczy i inne nazwiska. Osoby, nie tak jak Kowalski przysłowiowe, ale samodzielnie myślące, bez podpowiedzi telewizji i gazetek. Że za mało? Fakt. Pora jednak, by i one zabrały głos, by zaczęły działać. Teraz. Bo za chwilę też staną się Kowalskimi, którym i dobrze jest, i wszystko jedno jest.