Burza z ulewą nie trwała na Bartodziejach dłużej niż pół godziny. Wystarczyło to, by ul. Fordońska zmieniła się w tor wodny, a samochody niczym motorówki rozbryzgiwały taflę wody. Kanalizacja, mimo że Fordońska należy do głównych arterii drogowych Bydgoszczy, nie była w stanie przyjąć nadmiaru wody, a studzienki bulgotały niczym wulkany. Gdyby nawałnica trwała dłużej, niewykluczone, że krawężniki byłyby zbyt niskie, by pokazywać kierowcom kierunek jazdy. Wtedy tor wodny mógłby zamienić się w rozległe jeziora, a jazda mogłaby okazać się niebezpieczna dla podwozi samochodów.

Przechodnie przekraczający jezdnie brodzili po kostki w wodzie, a jeśli komuś zamarzył im się letni prysznic nie było o to trudno – wystarczyło stanąć na chodniku obok jezdni, by zostać ochlapanym od stóp do głów.