Spotkanie z bydgoskimi czytelnikami zaczęła Krystyna Sienkiewicz od wykonania piosenki urodzonego w Bydgoszczy Jana Jakuba Należytego.
- Najpierw powinnam przywitać panów, bo kobieta czasem mówi: muszę zaczynać od zera – powiedziała artystka po wybrzmieniu oklasków, wprowadzając od razu w wesołość wszystkie panie, których była zdecydowana większość.
Krystyna Sienkiewicz sprawiła, że nie mogły przestać się śmiać, bo wygłosiła długi monolog, który był płynnym przechodzeniem od jednego żartu do kolejnego, od dowcipu do śmiesznej historyjki i następnej facecji. I wcale nie było to ciągle naśmiewanie się z mężczyzn. Kobiety nie zostały przez aktorkę potraktowane łagodniej.
Żona budzi się i widzi chodzącego po sypialni męża. – Dlaczego nie śpisz? – Chce mi się seksu. – To chodź ? szepnęła żona. – Przecież chodzę – odburknął mąż.
Leży żona z kochankiem w łóżku, nagle spostrzega, że w drzwiach sypialni pojawił się jej mąż i woła: ? To ty? Chwała Bogu! Myślałam, że ktoś obcy.
Kobieta świeżo po ślubie zwierza się koleżance: – Mój mąż jest impotentem. – Nie mówił ci tego przed ślubem? – pyta koleżanka. – Mówił, że ma nieruchomość.
Pijany mężczyzna prosi kobietę do tańca. – Z pijanymi nie tańczę – informuje kobieta. – Trzeźwy bym pani nie poprosił do tańca – informuje mężczyzna.
Trudno zliczyć, ile takich facecji opowiedziała Krystyna Sienkiewicz. Jedne były lepszej próby, drugie nieco gorszej, jedne były z dłuższą brodą, inne z krótszą. Nie zmienia to faktu, że panie, które przybyły na spotkanie z aktorką, wyglądały na świetnie się bawiące i zrelaksowane, choć trochę mogły je boleć dłonie od ciągłego klaskania.
Trzeba przyznać, że Krystyna Sienkiewicz opowiadając facecje, wykorzystywała swoje umiejętności aktorskie. Z prawdziwym kunsztem udawała półgłuchego dziadka, podpitego osiłka czy dwudziestoletnią laskę. Zmieniała głos z ochrypłego na jedwabisty. A po kilkunastominutowej serii dowcipów zbierała siły do kolejnego monologu, wykonując następną piosenkę ze swojego bogatego repertuaru.