W artGallery raz w miesiącu odbywa się spotkanie z kimś interesującym. Październikowym gościem Galerii Autorskiej przy ul. Krasińskiego 5 była Krystyna Starczak-Kozłowska, w przeszłości krytyk teatralny tygodnika społeczno-kulturalnego ?Fakty? oraz redaktor naczelny ?Kwartalnika Artystycznego?, obecnie związana z pismami polonijnymi w Kanadzie.
- Z twojej inspiracji rozsławiłam w Kanadzie postać Rejewskiego – zdradziła bohaterka spotkania Michałowi Kubiakowi, autorowi rzeźby słynnego kryptologa Ławeczka Mariana Rejewskiego. – Mój artykuł nosił tytuł ?Zajrzeć Hitlerowi w karty? – dodała Krystyna Starczak-Kozłowska.
Znany bydgoski rzeźbiarz był jednym z uczestników kameralnego w charakterze spotkania, jakie odbyło się w artGallery, tym razem z lekkim poślizgiem, gdyż tradycyjnie rozmowy z zaproszonym gościem mają tutaj miejsce zawsze w pierwszą środę miesiąca.
W Galerii Autorskiej Anny Osińskiej panuje zupełnie inna atmosfera niż w innych znanych nam miejscach, gdzie odbywają się wieczory autorskie. Tam najważniejsza jest twórczość: wiersze, obrazy, fotografie. Za to w środowych spotkaniach w artGallery na pierwszym planie jest zaproszony twórca, jego wspomnienia, wydarzenia, które go ukształtowały, refleksje.
Jeszcze nim spotkanie oficjalnie zostało otwarte zaczęła się wymiana zdań i poglądów. Temat starzenia mimowolnie wywołała bohaterka wieczoru, przypominając jednej z przybyłych do artGallery pań, że wygrała ona onegdaj konkurs na najpiękniejszą studentkę UMK (a było to pół wieku temu). Piotr Trella zainicjował dyskusję na temat roli krytyki teatralnej, gdy wyznał, że odczuwa brak recenzji przedstawień, które można obejrzeć w Bydgoszczy.
Ten temat jest szczególnie bliski Krystynie Starczak-Kozłowskiej, gdyż przez wiele lat zajmowała się krytyką teatralną , o czym, jak zażartowała, najstarsi ludzie już tylko pamiętają i opowiedziała o swoim niedawnym widzeniu z Olgą Brysiak.
- To ty jeszcze żyjesz?! – wykrzyknęła dawna szefowa Medyka na jej widok.
- A co, tak długo ludzie nie żyją?
- Kiedyś trzeba odejść – stwierdziła z powagą Olga Brysiak.
- To prawda, ale daję tobie pierwszeństwo – uprzejmie poinformowała Krystyna Starczak-Kozłowska, wywołując salwę śmiechu.
Bohaterka wieczoru przyznała, że teatr był jej pasją, do dzisiaj należy do klubu krytyki teatralnej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Z satysfakcją wspominała, że obejrzała wspaniałe spektakle i poznała wspaniałych aktorów. – Wydaje się, że ta miniona epoka teatru była wyższego lotu niż obecna – stwierdziła, a reakcja słuchaczy dowodziła, że całkowicie podzielają ten pogląd.
Mieszkająca w Kanadzie bydgoszczanka należy do grona osób, które znały i przyjaźniły się z Hieronimem Konieczką i Wandą Rucińską. – To byli magiczni ludzie – opowiadała. – W nich środowisko aktorskie miało oparcie w tamtych trudnych czasach. Byli autorytetami, a kiedyś autorytet moralny to coś znaczyło, nie wiem, czy dzisiaj coś znaczy.
Jako dziennikarz tygodnika ?Fakty? Krystyna Starczak-Kozłowska pisała także reportaże, zajmujące się problemami rodzin i między innymi tą tematyką zajmuje się obecnie w Kanadzie. W tym kraju obowiązuje niebezpieczne prawo o przemocy w rodzinie, w wyniku którego za podniesienie głosu na dziecko można je stracić.
Wywód przerwał jej dzwonek telefonu komórkowego. – Przepraszam – powiedziała, sięgając do torebki. – Powiem tylko, że nie mogę.
- Ależ jeszcze możesz Krysiu, możesz ? zareagowali ze śmiechem uczestnicy spotkania, które trwało półtorej godziny, a nasza relacja obejmuje jedynie pierwszy jego kwadrans. Goszcząca w artGallery dziennikarka opowiadała jeszcze m.in. o Szwalbem i swojej książce o tym wspaniałym człowieku, a także o ?Kwartalniku Artystycznym?.
Z Krystyną Starczak-Kozłowską spotkamy się podczas jej następnego pobytu w Polsce, gdyż obiecała nam udzielenie obszernego wywiadu.