To było jednak zaskakujące wyznanie prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego podczas dzisiejszego pożegnania znanego rapera Jarosława Jaruszewskiego, bardziej znanego pod artystycznym pseudonimem Bisz, który z zespołem ruszył w trasę koncertową. Prezydent ściskając dłoń i mówiąc bydgoskim hip-hopowcom “trzymam kciuki” określił się na rozstanie jako zwolennik i miłośnik Bisza i jego zespołu B.O.K. Prezydent postanowił aż tak bardzo wesprzeć działalność artystyczną zespołu, że z entuzjazmem zaakceptował rolę miasta jako partnera trasy koncertowej, która rozpocznie się jutro.
Włodarz miasta nie określił się jednak jako bezkrytyczny zwolennik kultury hip-hopowej. Zastrzegł, że chyba wiek mu na to nie pozwala. Okazał jej jednak pełne ojcowskie zrozumienie, bo jak przyznał, przeszedł przyspieszony kurs i szkolenie w dziedzinie hip-hopu. – Parę clipów obejrzałem. Twarde i mocne słowa padają, ale myślę, że taka jest dzisiejsza młodzież i trzeba wiedzieć, gdzie te mocne słowa używać i w jakiej formie – zdradził.
No to my w te pędy zaczęliśmy szukać tych mocnych i twardych słów, które prezydent mógł mieć na myśli. Nie szukaliśmy długo i poprzestaliśmy na słowach piosenki, której tytuł stał się mottem trasy koncertowej, której partnerem została Bydgoszcz:
Choć z butelką na pohybel
My pchamy ten syf!
Choć efektu wciąż nie widzę
My pchamy ten syf!
Bezwzględnie, słońce czy deszcz
Dupa czy szczyt, nie kończę, bo wiem skąd muszę wyjść
Słońce tu nie dojdzie samo
Bydgoszcz!
My pchamy ten syf!
Hip-Hop
My pchamy ten syf!
Bydgoszcz
My pchamy ten syf!
Hip-Hop
My pchamy ten syf!
Chodź z boku, ten pierdolony cyrk.
Po odsłuchaniu całej piosenki, nie tylko przytoczonych wyżej słów kończących słynny przebój, rozumiemy prezydenta doskonale. W niełatwej i niewdzięcznej służbie miastu, czy to w konfliktowych sytuacjach z pazernym Toruniem, czy w polemikach z radnymi z PiS-u, jest wiele sytuacji, w których – ot tak dla odreagowania – można sobie rytmicznie zanucić słowa tekstu, najlepiej oddającego treść misji pierwszego obywatela miasta.