Wszystko wskazuje na to, że decyzja co do likwidacji kwiaciarni na placu Wolności zapadła. Nieznane są tylko terminy...

Przedsiębiorcy prowadzący kwiaciarnie na placu Wolności zorganizowali dzisiaj konferencję prasową, podczas której podzielili się krążącymi wieściami  o swoim losie.

W związku z tym, że dzisiaj na sesji bydgoscy radni podejmą uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obejmującego plac Wolności, wiadomo że pod placem powstanie zbiornik retencyjny i to, że "inwestycja może skutkować zmianą lokalizacji stoisk kwiatowych z określeniem ich formy architektonicznej" (cytat z uzasadnienia projektu uchwały, którą dzisiaj uchwali Rada Miasta Bydgoszczy). Wiadomo też że na czas robót budowlanych kwiaciarnie zostaną zdemontowane i usunięte. Powrotu na dawne miejsce nie będzie, bo miejscowy plan zagospodarowania to wyklucza, a ten który powstanie też na to nie zezwoli.

Do przedsiębiorców prowadzących kwiaciarnie słuchy o tym, że budki będą zlikwidowane, dochodziły od jakiegoś czasu. Światło alarmowe zapaliło się, gdy 8 czerwca br. Anna Rembowicz-Dziekciowska, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, na swoim profilu na Facebooku zamieściła post: "Bydgoszcz pięknieje z każdym dniem, czas pomyśleć o Placu Wolności i nawierzchni ul. Gdańskiej (przynajmniej od ul. Focha do Placu). Chodnik powinien prowadzić prosto, (formuła istniejących tu budek kwiatowych już się wyczerpała). Jeden z najważniejszych placów w Bydgoszczy powinien zmienić swój wizerunek.", a w innym miejscu dodała: "To nie są pawilony 'do przeniesienia', tylko do usunięcia. Formuła się wyczerpała, czas dzierżawy się kończy". Wtedy sprzedawcy kwiatów na placu Wolności zorientowali się, że czas realizacji czarnego dla nich scenariusza nadszedł... Zrozumieli, że nieprzedłużanie umów dzierżawy, których ważność kończy się 30 czerwca,  ma swoje uzasadnienie.

Post dyr. Rembowicz-Dziekciowskiej skomentował na Facebooku menedżer śródmieścia Maciej Bakalarczyk, który daje jakąś nadzieję, na ocalenie kwiaciarni, ale w innym miejscu. "Same kwiaciarnie to już jednak historia i element rozpoznawczy tego miejsca oraz miejsca pracy. Dlatego najprawdopodobniej pozostaną na placu, ale w innej lokalizacji i nowym wydaniu stylowych kiosków miejskich" i "Ja bym wolał rozwiązania stosowane z powodzeniem przez duże miasta. Eleganckie, spójne kioski miejskie, unikatowe dla Bydgoszczy. Pełne kwiatów i pięknie podświetlone nocą"  - prognozuje menedżer śródmieścia. Z tych enuncjacji nic konkretnego dla przedsiębiorców jednak nie wynika, bo Urząd Miasta, prowadzącym działalność na placu Wolności przedsiębiorcom,  żadnych konkretnych decyzji nie przedstawił, jeśli nie liczyć tej, że umowy dzierżawy gruntu miasta wygasną za kilka dni.

- Konkretnej propozycji co dalej z nami będzie nie otrzymaliśmy. Są propozycje lokalizacji gdzieś koło bwa, w parku, ale konkretnej oferty nie otrzymaliśmy - powiedziała Karolina Pasińska, która dzierżawi jedno ze stoisk. Były też propozycje najmu wolnych lokali ADM-owskich w różnych częściach miasta. Kwiaciarki takie propozycje odrzucają, bo nie udźwigną dużo wyższych kosztów prowadzenia działalności gospodarczej związanych z  rozbiciem kwiaciarskiego kompleksu na placu Wolności. - Nie stać nas na remonty tych pomieszczeń i wynajem. Jak nas rozbiją, upadniemy - stwierdzili zgodnie.

- Różne informacje mamy z urzędu i od różnych dyrektorów - mówili przedsiębiorcy. Poinformowali, że chodzą "słuchy" o tym, że do listopada zostaną na placu Wolności, bo dopiero wtedy wejdzie firma, która rozpocznie roboty. Nie wiedzą jednak, na jakich zasadach będą mogli jeszcze zostać i czy umowy do tego czasu zostaną przedłużone.

Pesymistyczne przyszłość nakreśliła Katarzyna Mrowca, która prowadzi kwiaciarnię. - 17 rodzin straci pracę. Niektórzy są przed emeryturą, ale inni mają dzieci i kredyty na głowie. Z dnia na dzień zostaniemy bez środków do życia - stwierdziła Mrowca. Sprzedawcy kwiatów prowadzą zbiórkę podpisów o pozostawienie pawilonów kwiatów w dotychczasowym miejscu.  Zebrali już ponad cztery tysiące podpisów.

Michał Wysocki i Marek Brzeziński liczą jednak na to, że jakaś konkretna komunikacja  między Urzędem Miasta a dzierżawcami z placu Wolności zaistnieje i propozycje urzędu zostaną przedstawione. Liczą na to, że przyczyni się do tego  spotkania z prezydentem Rafałem Bruskim. Spotkanie z prezydentem Bydgoszczy zaplanowane zostało na 8 lipca.