Zawisza nie powtórzył sukcesu sprzed roku i dzisiaj musiał uznać wyższość mistrza Polski, choć przy odrobinie szczęścia punkt był w zasięgu bydgoszczan.

Początek meczu był wyrównany. Zawisza próbował atakować, ale miał problemy z rozegraniem piłki. Wysoki pressing gości sprawiał gospodarzom sporo problemów.

W 10 min. Masłowski prostopadle zagrał do Łukowskiego, lecz interwencja Brozia w ostatnim momencie zażegnała zagrożenie pod bramką Legii. W rewanżu kilka minut później Kosecki dośrodkował do Żyry, który odegrał do Vrdoljaka. Serb na szczęście zmarnował okazję.

Po kwadransie gry zarysowała się przewaga Legii, a Zawisza nie potrafił skontrować, tracąc łatwo piłkę. W 31 minucie, Legia objęła prowadzenie. Micael nie dosięgnął dośrodkowania i piłka dość niespodziewania trafiła do Rzeźniczaka, który z kilku metrów trącił ją tak, że wpadła do bramki obok bezradnego Witana.

Kilka minut później Zawisza powinien mieć szansę na wyrównanie. Vrdoljak zahaczył w polu karnym Kadu, ten legł na trawie jak długi. Sędziowie po takim faulu na ogół dyktują jedenastki, ale w tym wypadku sędzia nie zareagował. Protest bydgoszczan zdał się na nic.

Na domiar złego w 40 min. Legia rozegrała szybką akcję: Saganowski prostopadle, bilardowo podał do Żyry, który znalazł się sam na sam z Witanem i bydgoski bramkarz znowu niewiele miał do powiedzenia. I tak po pierwszej połowie było 0:2.

Drugą połowę Zawisza zaczął z animuszem. W 48 min. zakotłowało się w polu karnym Legii, a Broź w ostatnim momencie zablokował wślizgiem strzał Łukomskiego. Cztery minuty później Wagner wymanewrował Lewczuka, strzelił na bramkę, a piłka o centymetry minęła dalszy słupek bramki Kuciaka. Zawisza dominował w tej części meczu, ale do 64 min. był nieskuteczny. Wtedy dopiero przebojowy Kadu uciekł Lewczukowi, wyłożył piłkę Wagnerowi, który zdobył kontaktową bramkę.

To że pod baczniejszą uwagą sędziego byli bydgoszczanie przekonaliśmy się w 76 min. meczu. Strąk dobrze się ustawił i nie ustąpił drogi Koseckiemu. Ten padł teatralnie i Legia za nic zarobiła rzut wolny z dogodnej do strzału odległości. Zawisza starał się doprowadzić do remisu, lecz sztuka ta się nie udała. Legia zaczęła grę na czas, co irytowało gospodarzy: piłkarzy i kibiców. Jeszcze w 89 min. Masłowski pobiegł przebojem, minął 3 rywali, ale czwartego, Vrdoljaka nie dał rady kiwnąć.

Legia wywiozła z Bydgoszczy 3 punkty i wróciła na pierwsze miejsce w tabeli. Zawisza pozostał “czerwoną latarnią”, ale oceniając grę, możemy z większą nadzieją oczekiwać kolejnych meczy.

Więcej zdjęć: TUTAJ

Zawisza Bydgoszcz – Legia Warszawa 1:2 (0:2)
0:1 – Jakub Rzeźniczak 31’
0:2 – Michał Żyro 40’
1:2 – Wagner 65’

Zawisza: Andrzej Witan – Sebastian Ziajka, Andre Micael, Paweł Strąk, Piotr Petasz, Jakub Wójcicki, Herold Goulon (67’ Wahan Geworgian), Wagner, Michał Masłowski, Jakub Łukowski (67’ Alvarinho), Jorge Kadu (85’ Bernardo Vasconcelos).

Legia: Dusan Kuciak – Igor Lewczuk (69’ Guilherme), Jakub Rzeźniczak, Inaki Astiz, Łukasz Broź, Ivica Vrdoljak, Tomasz Jodłowiec, Michał Żyro, Mateusz Szwoch (62’ Ondrej Duda), Jakub Kosecki, Marek Saganowski.

Żółte kartki: Herold Goulon, Alvarinho, Sebastian Ziajka, Piotr Petasz (Zawisza) oraz Łukasz Broź (Legia).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 4600.