Na zakończonych w minioną niedzielę mistrzostwach Europy polscy lekkoatleci zdobyli 12 medali, a jeden z nich wywalczył tyczkarz Zawiszy, Paweł Wojciechowski. Na mistrzostwach Polskę reprezentowali jeszcze bydgoszczanie: Iga Baumgart (BKS Bydgoszcz) biegła w eliminacjach w sztafecie 4×400, Dariusz Kuć (Zawisza) w sztafecie 4×100 ? szóste miejsce i Marcin Lewandowski (Zawisza) ? piąty w finale 800 m.

Dzisiaj w ratuszu na spotkaniu z prezydentem Rafałem Bruskim nieobecny był tylko Lewandowski. Zawodnikom towarzyszyli trenerzy: Roman Dakiniewicz, Iwona Baumgart i Jacek Lewandowski. Obecny był również Sebastian Chmara, wiceprezes PZLA, społeczny doradca prezydenta miasta Bydgoszczy ds. sportu oraz prezes Sekcji Lekkoatletycznej WKS Zawisza.

- Medal Pawła, jak i wysokie miejsca pozostałych naszych zawodników to sukces, który nie wziął się znikąd ? zaznaczył prezydent Bydgoszczy i przypomniał wysoką pozycję Bydgoszczy na krajowej mapie lekkoatletycznej. Pogratulował wyników wszystkim zawodnikom, szczególne słowa kierując do wicemistrza Europy w skoku o tyczce Pawła Wojciechowskiego – Przypominam sobie te dni sprzed trzech lat, kiedy wręczaliśmy budzik, który miał obudzić. Ale wiemy, że kłopoty zdrowotne spowodowały, że ta droga przez ostatnie lata nie była łatwa – mówił prezydent, wspominając walkę bydgoszczanina z pechem i kontuzjami.

- To wicemistrzostwo, po półtora roku przerwy ma dla mnie wielką wartość, porównywalną z mistrzostwem świata sprzed trzech lat – stwierdził Paweł Wojciechowski. Jego trener Roman Dakiniewicz wspominał, że powrót Wojciechowskiego na skocznię nie był łatwy. – Nie chcąc za bardzo obciążać kolana zaczęliśmy do skoków z dwóch skoków. Potem przedłużaliśmy stopniowo o następne dwa. Aż doszliśmy do dwunastu. Wtedy Paweł skakał już ponad 5 metrów. Gdy na zaproszenie Leszka Hołowni pojechał kontynuować treningi do Niemiec to z dwunastu kroków już przeskoczył wysokość 5.45 m. Wtedy wiedzieliśmy, że jesteśmy na dobrej drodze – mówił Dakiniewicz. – Podczas konkursu przyjęliśmy strategię, żeby wysokości pokonywać w pierwszej próbie. Po udanej próbie na 5.65, powtórzyłem Pawłowi: skoncentruj się i zrób to samo na 5.70. Zrobił to! Gdyby było strącenie, szanse by się rozmyły – dodał trener Dakiniewicz.

Za sportowe emocje zawodnikom Zawiszy podziękowała również Agnieszka Bąk, przewodnicząca Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Rady Miasta Bydgoszczy. – Czekamy na więcej – powiedziała radna Bąk.

Rafał Bruski zwrócił uwagę, że miasto remontuje stadion z bieżnią lekkoatletyczną w Fordonie. – Młodzi bydgoszczanie nie będą musieli jeździć na Zawiszę, co wielu mogłoby zniechęcić – powiedział i dodał, że rząd przygotowuje program pod nazwą “Lekkoatletyczny orlik”, a o innych zamierzeniach resortu sportu mówił Sebastian Chmara. Za sprawę najważniejszą do pilnego rozwiązania uznał budowę lekkoatletycznych hal. – W Polsce jest po prostu 7 miesięcy zimno. Taki mamy klimat. Tak żeśmy pana premiera poinformowali o tym wczoraj – stwierdził i dodał, że niezbędna jest realizacja projektu prostych hal, bez trybun, podobnych do hali przy ul. Gdańskiej w Bydgoszczy. – Niemcy mają ponad 130 takich ośrodków – poinformował Chmara.

Bydgoska hala nie jest idealna do treningów. Chociaż można na niej w skoku o tyczce bić nawet rekordy świata, ale na odcinku rozbiegu jest zbyt niska i stwarza zawodnikom problemy z biegiem z tyczką. Okazało się jednak, że sprawa znana jest prezydentowi Rafałowi Bruskiemu, który, jak powiedziano, oczekuje na projekt przebudowy hali, który nie powinien kosztować więcej jak kilkaset tysięcy złotych.