Wolelibyśmy odpocząć od reklam, udając się na spacer do Myślęcinka, ale w dzisiejszym skomercjalizowanym świecie to marzenie ściętej głowy. Na szczęście przy promenadzie nie ma ich zbyt wiele. Natomiast naćpany reklamami jest fragment parku wydzierżawiony przez spółkę Wakepark Bydgoszcz S.C. Babicki & Śmiglewski. Banery reklamowe ogradzają ten teren. Na początku sezonu było ich tam kilka, potem kilkanaście, teraz jest około trzydziestu.
Nie można powiedzieć, że banery stanowią ozdobę tego miejsca. Jednak pieniądz dysponuje magiczną siłę, która pozbawia mniej odporne jednostki zmysłu estetycznego. Ale kto właściwie zarabia, sprzedając miejsca na reklamy: spółka komunalna czy spółka prywatna? Pytanie tej treści wysłaliśmy do Miejskiego Parku Kultury i Wypoczynku.
- W zależności od reklamy dochody czerpie albo Leśny Park (np. w przypadku umów wyłącznościowych z dostawcami), albo wakepark jako dzierżawca – wyjaśniła wyczerpująco Sandra Tyczyno, rzecznik LPKiW. Tak wyczerpująco, że musimy się domyślać, jakie firmy są dostawcami parku. I co się kryje pod określeniem umowa wyłącznościowa. Park ma wyłączność na reklamy, pod groźbą zerwania kontaktów z danym dostawcą?
Wygląda jakby spółka komunalna wstydziła się przyznać, że duża część wpływów z reklam na terenie parku nie zasila jej kasy. Marcin Heymann, prezes LPKiW i Artur Babicki, jeden ze wspólników spółki Wakepark Bydgoszcz S.C. Babicki & Śmiglewski, należeli w 2010 roku do sztabu wyborczego Rafała Bruskiego i razem kopali piłkę. W takich przypadkach transparentność jest bardzo wskazana. Kiedy jej brakuje, rodzą się domniemania. Po co narażać się na zarzuty o kumoterstwo?